Od wczoraj jest dostępny music pack Panic! At the Disco. Jego największą wadą jest fakt, że to zaledwie cztery utwory. Raczej wszyscy oczekiwali dziesięciu (jak w przypadku Monstercat i Imagine Dragons), a tutaj taki zawód i żal do twórców, że o tym nie poinformowali (choć na dobrą sprawę to niczego by nie zmieniło, ale by zaoszczędziło rozczarowań). Druga kwestia to cena DLC - 29 zł za cztery utwory to odrobinę za dużo (albo o jeden kawałek za mało), ale rozumiem autorska licencja też kosztuje, więc wypadałoby mieć ją z czego spłacić i najlepiej gdyby jeszcze trochę na tym zarobić, by móc dalej funkcjonować. Ok, to jak już jęczenie mamy za sobą, to do rzeczy.
The Greatest Show i High Hopes to jedne z najlepszych utworów w Beat Saber. Oba z łatwością wpadają w ucho (ten drugi to nawet ja kojarzę ze słyszenia), mapowanie klocków jest świetne, intuicyjne i dające sporo frajdy. Jedne z najlepiej wykorzystanych ścian i KAPITALNE oświetlenie, szczególnie pod koniec obu kawałków. Victorious jest również świetny i ma kilka trudniejszych sekwencji, na których na początku się przewracałem, dopóki nie rozkminiłem ruchów. Emperor's New Clothes wypada najsłabiej i w zasadzie już o nim zapomniałem.
Całość wydaje się przy tym nieco łatwiejsza niż zwykle, już w pierwszy dzień wykręciłem w każdym oceny S na Expercie (choć żadnego Full Combo). Nawet układy na Expert+ jakieś takie "do zrobienia" (zwykły Expert ma bardzo podobne koncepcyjnie, tylko mniej wymagające), gdyby nie fakt wysokiej prędkości lecących klocków i ułomności trackingowych PSVR. Ten poziom trudności obnaża przestarzałość technologiczną kamerki i Move'ów, które po prostu są zbyt kapryśne i nie wiem jak bardzo laboratoryjne warunki trzeba im stworzyć, by tracking działał bez zarzutów. Ale to już zmartwienie ludzi, którzy chcieliby wejść na kosmiczny poziom Expert+. Póki gramy czysto rozrywkowo i Beat Sabera traktujemy w kategoriach party game, to nie ma stresu.
The Greatest Show robi mi dobrze tymi mocnymi uderzeniami od których się zaczyna i potem przez całą długość nimi przeplata układ. Od około 1:30 dzieje się już magia (ten slalom między ścianami <3), a potem znów moc uderzeń i kreatywna ściana akurat w momencie, gdy wokal piszczy "And the walls can't stop us now" - sprytnie, charakterystycznie i wywołuje uśmiech. Na deser pod koniec wchodzi OŚWIETLENIE. Żaden filmik w pełni nie odda tego, co wtedy dzieje się w goglach.
High Hopes to przede wszystkim chwytliwy kawałek, który najbardziej robi w refrenach i może nie należy do najbardziej wyszukanych, ale funu dostarcza jak mało który. No i popisowy fragment, gdy przez cały refren jesteśmy między ścianami, bez bloków do ścinania, pozostawieni własnej kreatywności (2:23). Trudno wtedy opanować taneczne ruchy i pohamować śpiew pod nosem. Tego rodzaju patenty zdarzały się już wcześniej, ale nie przypominam sobie żadnego z tak wyraźnym wokalem. Proste, ale jak nic innego buduje napięcie przed nadchodzącymi klockami i jednocześnie potrafi rozproszyć naszą uwagę. A na koniec parę zaskakujących skrzyżowań i ŚWIATŁA. Aż chce się ponownie uruchomić kawałek.
W ogóle to dzisiaj się trochę zasiedziałem w goglach i dopiero strużka potu spływająca po nodze dała mi do zrozumienia, że pora odpuścić. Nowe utwory dają sporo frajdy, poza tym w międzyczasie dla urozmaicenia wróciłem do kilku starszych kawałków, bo czułem się w formie. Wreszcie udało mi się ukończyć Whatever It Takes (Imagine Dragons) i to na tyle łatwo, że zastanawiam się teraz z którym fragmentem miałem problem. No i mój mały sukces, to Overkill zaliczony na S. Dziwne dla mnie samego, że ten utwór tak mi się podoba. To znaczy poza grą go nie słucham, ale w połączeniu z Beat Saberem to dla mnie czysty miód. Mój przelot nie był idealny, bo aż 11 missów, ale tam chwilami jest taki chaos, że trudno nawet stwierdzić ile błędów wynikało z mojej winy, a ile trackingu. No i ta końcówka (po budujących napięcie ścianach <3). Macie mój filmik, bo aż chciałbym się pochwalić.
Każda partia w Beat Saber pozostawia mnie w wielkiej ekscytacji, co zresztą widać po tym poście, którego w całości przeczyta pewnie z pięć osób. Ta gra mi wystarcza na VR. Bez kitu. Na półce mam Resident Evil 7, Astro Bota, Blood & Truth, jakieś cyfry VR kupione w promocji również czekają na swoją kolej, a ja i tak zaczynam i kończę na odpaleniu Beat Sabera. Ech.
Z newsów od twórców: w grudniu planują udostępnić levele 360°. 360 to one są tylko z nazwy, realnie to bardziej coś w stylu 120° (przynajmniej jeśli mówimy o PSVR), ale i tak wygląda to odświeżająco.
A w nagrodę macie dupeczkę wywijającą do Panic! At The Disco. Tak, to podobno jest jej pierwsza próba w tym kawałku (co akurat trochę widać, bo parę razy dała się zaskoczyć).