-
Postów
7 158 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
169
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kmiot
-
Ogólnie można przyjąć, że gra jest po prostu łatwa pod względem starć z Mułami i stanowią oni raczej niedogodność oraz irytującą uciążliwość, niż poważniejsze wyzwanie. Póki nie wypracujemy sobie własnej metody, to pierwsze walki mogą być odrobinę nerwowe i gorączkowe, ale potem czyścimy ich bazy z cynizmem unieruchamiamy ich grupowo, lekceważąc zagrożenie, które powinni stwarzać. Nie wiem, może dalej w grę będzie trudniej, ale na początku polecam od razu wbijać Harda, bo nawet on nie stanowi większego wyzwania.Tak jak pisałem - może dzięki temu gra unika frustrowania gracza, ale pozostawię każdemu z osobna do oceny czy to dyskredytująca wada gry. Spotkania z Wynurzonymi z racji ich skradankowej natury rządzą się innymi prawami, choć też nie można powiedzieć, że jakoś trudno te istoty ominąć. Większym problemem podczas tych fragmentów jest presja czasu, bo padający deszcz temporalny destrukcyjnie wpływa na niesiony przez nas ładunek (szczególnie ten delikatny), więc ociągać się zbytnio nie możemy, jeśli chcemy go donieść do celu w nienagannym stanie. A jak nas wciągną i rozpier'dolimy cargo po całej okolicy, to w ogóle kaplica. Więc w tym przypadku poziom trudności nie ma większego znaczenia, bo w zamyśle jest, by w ogóle do walki z Wynurzonymi nie dopuścić. Pisząc ze swojej perspektywy uznaję, że gra jest mocno wciągająca i uzależniająca w ten sam sposób, co wszystkie te symulatory czegokolwiek i kogokolwiek. Stardew Valley? LOL, sadzisz rzodkiewki i podlewasz, co w tym ciekawego? Euro Truck Simulator? Hehe, jedziesz cały czas prosto i co 10 kilometrów skręcasz, wieziesz bułki i wędliny, nuda. Czaicie. Nie twierdzę, że to to samo, ale jeśli gra trafi na odpowiedniego gracza, to działają tutaj podobne mechanizmy, gdzie czerpiemy satysfakcję z prozaicznych czynności, a bogactwo możliwości w podejściu prowokuje do zaplanowania jeszcze jednego kursu. Niesiemy pakunek oznaczony "nie zanurzać w wodzie"? Lepiej nie zapomnijmy zabrać dodatkowej drabiny do ewentualnej przeprawy przez rzekę. A może wziąć ciężarówkę, naładować ją po brzegi materiałami i odrobinę rozbudować nimi infrastrukturę? Ale mamy też dostawę w góry, więc będziemy musieli auto na jakiś czas zostawić u podnóża zbocza niepilnowane, a Muły niedaleko. Więc może lepiej motor, którym jesteśmy w stanie wjechać na wzniesienia, ale ładownością to on ciężarówce nie dorówna. Ech, dylematy logistyczne. Godziny przy grze lecą, fabuła czeka na pchnięcie, a my po raz kolejny robimy poboczną dostawę, bo sprawia nam to frajdę i satysfakcję. Połączenie Ameryki może poczekać. Trochę dziwne w ch'uj xd
-
Zmieniłem dzisiaj na Hard, miałem strefę wynurzonych, ale przekradłem się bez skuchy, chociaż trochę musiałem pokluczyć i poslalomować. Muły też nie czuję, żeby były jakieś agresywniejsze, więc póki co zostawiam i zobaczę jak będzie dalej. Poza tym porozbijałem się trochę furą między bazami (z dostawami poszedłem na ilość kosztem jakości i po raz pierwszy wpadło kilka ocen A, zamiast S), zainwestowałem trochę materiałów w budowę dróg, wyczyściłem dwie bazy Mułów, wymieniłem się towarem z wędrującym kurierem (nawet trofeum za to wpadło), ot, zwykły, szary dzień w robocie, bo fabuły pchnąłem niewiele. Chyba jednak się nie wyrobię do końca roku xd Ech, prozaiczne czynności, a wciągają jak ta smoła od Wynurzonych. Mam tez taką teorię, że gdyby ta gra była trudniejsza, to mogłaby się stać frustrująca. A tak wystarczy odrobina rozwagi, ostrożności, żadnych szarż i beztroska na wodzy, a można się przy tytule wyluzować. Ja np. bym się trochę zirytował, gdybym dzisiaj zgonował, a Muły w tym czasie by mi oskubały całą ciężarówkę paczek i materiałów xd Brrr.
-
Ziomusie, ja tam nie wiem, ale dzisiaj śniło mi się roznoszenie paczek, więc może jednak powinienem zrobić sobie od gry przerwę.
-
Oj, z moim natręctwem do maksowania więzi z bazami i biorąc pod uwagę, że i bez tego gra jest długa to nie wiem ile mi czasu z tym zejdzie. Był długi weekend to trochę się przycisnęło z tematem, a i tak jestem raptem w trzecim epizodzie, gdzie niektórzy już w siódmym czy ósmym. Teraz czasu na granie będzie już mniej, więc może do końca roku się wyrobię. A o fabułę mam pewne obawy, bo o ile w MGSach z racji stosunkowo "realistycznej" konwencji Kojima był w stanie upchać sporo autorskich odpałów, to w takim Death Stranding w zasadzie nic go już nie hamuje i może odje'bać kompletny szajs pełny bzdurnych akcentów, a nawet zostawić większość pytań bez odpowiedzi, co byłoby chyba najbardziej rozczarowujące. Póki co wiem, że Amelie z tym swoim "czekam na plaży" jest irytująca, w ogóle sceny z nią mnie drażnią. No, ale poczekam na obraz całości z nadzieją, że chińczyk jednak nie odleci całkowicie.
-
btw. dowiedziałem się, że dostawy Premium są dostępne po wykonaniu głównej misji #24 (epizod trzeci). Prawdopodobnie jutro zmienię na hard i zobaczę jak się gra. Jak będzie ok, to zostawię.
-
Nie wiem, też gram na normalu, ale ja zacząłem dopiero trzeci epizod i stosunkowo rzadko ścierałem się z BT, choć faktycznie zgonu też jeszcze nie zaliczyłem. Zastanawiam się czy nie podnieść poziomu i jak to wpłynie na zabawę w chowanego z BT. Będzie ich więcej? Będą bardziej ruchliwi? Wyczują mnie z dalszej odległości? Nie byłaby to pierwsza gra, która na domyślnym poziomie jest zbyt łatwa ;]
-
@cotek jaki poziom trudności?
-
Nie no wystarczy pisać, którego epizodu dany spoiler dotyczy. Się nie było w nim, to się omija. Oczywiście mniejsze spoilery to nie koniec świata i nie chcę z tego robić tragedii, ale tu mniejszy, tam mniejszy i się zbiera. Wydawało mi się, że gra informuje tylko o pętaniu Mułów, gdy są nieświadomi naszej obecności - wiecie, o zachodzeniu od tyłu. No, ale może mi się wydawało. To co z tymi Premium? Ktoś? Coś?
-
@Ludwes Pamiętaj, by trzymać oszczędności u bankierki przy Queen Station. ;]
-
Nie ma za co. Ja też dzisiaj zacząłem trzeci epizod, więc również przypominam tylko, aby chować spoilery fabularne, uwagi o bossach, a nawet reakcje na tereny, które przyjdzie nam zwiedzać (ja np. już wiem, że będzie śnieg, a tak miałbym małą niespodziankę). Nie każdy oglądał też wszystkie trailery, więc weźcie to proszę pod uwagę. Dziękuję. Gdyby ktoś nie wiedział, bo gra nas o tym jasno nie informuje (sam odkryłem przez przypadek) to Mułów można łatwo obezwładniać podczas walki wręcz stojąc z przygotowanym splotem (L2) i kontrując ich atak przy pomocy R2 (włącza się slo-mo) - wybijamy ich z równowagi i możemy spętać jak świniaka. Najlepiej działa 1 na 1, ale umiejętnie manewrując można ich tak unieruchomić kilku, tylko uwaga na tych rzucających pastuchami. A te dostawy Premium to skąd brać? Będą później czy nie potrafię znaleźć?
-
Mam wrażenie, że na Switchu idea dem jest nadal zaskakująco żywa. Wiele dużych tytułów ma tam wersje demonstracyjne, a i te mniejsze tytuły często można wypróbować. Teraz się wbiłem i spośród kilkudziesięciu pierwszych tytułów z demami na liście są takie gry jak: Olimpiada Mario & Sonic, Just Dance 2020 (xd), Residenty 5 i 6, nowe Story of Seasons, Ori and the Blind Forest (!), Dragon Quest XI, nowa Contra, Puzzle Quest (klasyk, ale na Switchu nowość), Daemon x Machina, NBA 2k20 i wiele mniejszych gierek. A to ledwie początek długiej listy. Niżej są te mniej świeże, ale nadal grywalne (Yoshi i inne szroty). No, chyba ze Mejm pyta o takie dema na płytach w czasopismach. To nie, nie ma.
-
Ja ostatnio miałem tak z Vampyrem, ale zmuszałem się tylko przez pierwszą godzinę, może dwie i teraz mogę powiedzieć, że w sumie nie żałuję i było warto. Żadne GOTY, ale skończyło się całkiem solidnie. I nawet nie musiałem sobie niczego wmawiać, bo grę dostałem za darmo od kolegi, więc mogłem bez żalu zrezygnować. A sytuacja @XM. jest jasna - zaczął cztery gry, wszystkie mu się spodobały i pytanie jak dalej się ta znajomość rozwinie. Odpuści jakieś? Będzie gra w kilka jednocześnie? Czy sprawdzał je tylko z ciekawości i w sumie ma na nie wyje'bane? Z drugiej strony jeśli ktoś ma skończyć co zaczął, to znając XM. - zrobi to.
-
Niesamowity screen. Nie mogę się otrząsnąć.
-
A czy to już nie początek syndromu pirata? Planujesz grać w nie dalej czy raczej odpaliłeś z ciekawości? Bo interesuje mnie Twoje podejście do sprawy.
-
A co, cykasz się Wynurzonych? Nie bądź piz'da.
-
Bez wątpienia wśród pojedynku na argumenty karta pt: "...a wy dalej grajcie sobie w tego CoDa/Battlefielda/Fortnite/Fifę/Candy Crush Sagę" jest tak zgrana, że już wytarta i przezroczysta i chyba nikt rozsądny nie bierze jej na poważnie. Należałoby się skupić na grze samej w sobie i poruszać się tylko w jej obrębie (co jest w niej fajnego, jak się w nią gra, co do poprawienia), zamiast wiecznie zestawiać ją z innymi tytułami tylko dlatego, że tamte są popularne. Bo ich założenia i cel istnienia są diametralnie rozbieżne.
-
Sapkowskiemu od wielu lat pozostało już tylko pielęgnować własne ego, bo ze stworzeniem czegoś dobrego ma wyraźny problem, więc może frustracja bierze górę. Stąd "dziwne" wypowiedzi. No, ale nie porównujmy natury potomka samurajów do wąsatego Janusza w kamizelce wędkarskiej. Nie ta kultura osobista i obycie w świecie.
-
No generalnie ego Kojimy mogłoby wyje'bać w ziemi krater większy, niż te z Death Stranding. Ma oczywiście rację z tym, że ludzie różnią się wysublimowaniem gustu (żadne odkrycie), ale nie uzależniałbym tego od położenia geograficznego. Musi się pogodzić, że wielu graczom nie podejdzie ten styl gameplayu i nikt nie musi szukać usprawiedliwienia tego faktu - ani on, ani tym bardziej gracze, którzy się odbili. Bo, że gra jest specyficzna, to było wiadomo od pierwszych opinii, a nawet trailerów. A sprowadzanie Amerykanów do fanów wyłącznie FPSów trochę uwłacza tym z nich, którzy w grach szukają czegoś więcej, niż pif paf i piu piu. Ale branża jednocześnie potrzebuje takich ludzi, jak Kojima. My potrzebujemy. Twórców zdolnych do uporczywego przepychania swoich koncepcji i wizji - silnych indywidualności sprawujących pieczę nad całym projektem i spajających go w całość, by nie był to tylko zbitek pomysłów. Samodzielnie stworzyć całkowicie nowe IP, napisać scenariusz, zaangażować głośne nazwiska w roli aktorów, wyreżyserować kapitalne scenki, wygrzebać gdzieś z czeluści piekieł utwory mało znanych zespołów i wyczuciem wkomponować je w grę (a jednocześnie wypuścić niszową kapelę na nieco bardziej mainstreamowy nurt, Low Roar, o was mówię). No umówmy się, gościu może być z siebie dumny, bo niezależnie od odbioru gry, udało mu się wypchać na rynek coś w dużej mierze własnego, osobistego. Bez wątpienia łokcie go bolą od rozpychania się nimi. I nie jest to indie gierka, a pełnoprawny tytuł AAA. Charyzmy z pewnością Kojimie nie brakuje, a że w parze z nią idzie przerośnięte ego? Cóż, dla ludzi dobrze bawiących się w grze to nie ma znaczenia. Potrzebujemy takich ludzi, aby co jakiś czas zatrząść gniazdem gejmingowego świata. Nadać mu kolorytu i odrobiny indywidualnego, silnego charakteru. Może ktoś przy okazji poczuje inspirację, a wkrótce skorzystamy wszyscy.
-
Radar pokazuje kierunek najbliższego Wynurzonego, ale nie zobaczysz go, póki się całkowicie nie zatrzymasz. Dopiero po dwóch, trzech sekundach w bezruchu materializują się ich sylwetki i możesz dokładnie się przyjrzeć gdzie i jak daleko są. Jak zaczniesz się ruszać, to znikają i musisz iść "na czuja". Jeśli wstrzymasz oddech zanim wykryją obecność Sama, to mogą nawet przejść po Tobie, a i tak Cię nie zauważą.
-
Słyszałem i w sumie trochę się jaram. Nawet czytam wszystkie maile i artykuły zgłębiając LORE. Dobrze, że jutro wolne, co nie, Bracia Kurierzy? Będzie można dalej nosić dwukrotność własnej wagi, a może nawet chodzić ze starym naje'banym na plecach. Pamiętajcie o butach na zmianę, elo.
-
Już Wredny ogólnie nakreślił, ale warto dodać, że nowe tereny, na które wchodzimy są zawsze poza siecią i tam zazwyczaj jesteśmy zdani wyłącznie na siebie. Dopiero gdy dotrzemy do kolejnej "bazy" i włączymy ją do sieci to okolica zaczyna się zapełniać aktywnością innych graczy (mosty, zgubione paczki itp. itd.). Spoilery dot. 2 rozdziału, bo trochę się w nim zasiedziałem. No nie powiem, miałem spore obawy co do gameplayu, ale póki co kilkanaście godzin minęło, a gra nadal jest zajmująca. Duża w tym zasługa rosnącego z każdą chwilą zakresu możliwości. I te muzyczki wchodzące na tło w trakcie większości misji fabularnych
-
Ta, założyłem, zobaczyłem, zdjąłem i już do końca gry o nim zapomniałem. No i wyłączyłem nakrycia głowy, bo w większości są głupkowate.
-
Wszystko działa. Masz takie wyposażenie jakie akurat masz w podstawce, gdy zdecydujesz się tam pójść. Plus można zdobyć nowe bronie i zbroje (za nową walutę), o ile się nie mylę wszystko najlepsze w statach. Ogólnie bardzo warto tam iść, bo niesamowity, mroźny klimat robi swoje. Obniż poziom i chociaż spróbuj.
-
Edit: to do @Square Wierzę. Domyślam się, że trzeba im też poświęcić więcej czasu na ubicie, bo są twardsze? Grę skończyłem tydzień temu i już odinstalowałem, ale gdybym kiedyś zamierzał wrócić to będę miał na uwadze. @balon Wbijamy na nowy rejon, chwila pogaduch fabularnych i reszta należy do Ciebie. Na wodę jesteśmy wrzucani, czy głęboką to nie wiem, ale maszyny są tam znacznie agresywniejsze i odporniejsze (również na niektóre żywioły).