Ja tam od wielu lat staram się śledzić, czasem udaje mi się to częściej, czasem rzadziej, ale stale w jakimś stopniu jestem zaangażowany. Za "małolata" oglądałem każdy wyścig, wtedy jeszcze transmitowane na Eurosporcie ("pięćsetki"), jarałem się rywalizacją VR46 vs Biaggi, Roberts, Capirossi, Barros, Crivillie, Gibernau, Hayden, Checa, masa nazwisk przywołujących wspomnienia; całkiem mocno przeżywałem zgon Daijiro Katoh, bo dla mnie wtedy było to coś niespotykanego. Gdy wyścigi wypadły z Eurosportu to trochę zaniedbałem temat, ale do paru lat znowu działam na bieżąco, chociaż nie jakoś fanatycznie. Dominacja Marqueza często niezbyt dobrze wpływa na widowisko, bo typ potrafi odskoczyć od reszty na kilkadziesiąt sekund i tyle go widzieli, ale w pozostałych przypadkach to fajne ściganie odchodzi. No i w sumie fajnie, że dziadek Valentino ciągle jest mimo wszystko w jakimś tam topie, bo tle lat być konkurencyjnym to jednak wynik zasługujący na szacunek.
No i oczywiście je'bać F1. Chyba, że do poobiedniej drzemki.