2/6, bo tylko dwa utwory mnie odrobinę roztańczyły, choć bez żadnych parkietowych ekscesów.
To trochę taki powrót do fazy początkowej, gdy Beat Saber miał tylko bazowe utwory, ale po tym jak zostaliśmy rozpieszczeni fajnymi DLC, to w porównaniu z nimi darmowy OST3 brzmi nieco "budżetowo". Pegboard Nerds ma obiecujący początek, ale później to zaprzepaszcza. Boom Kitty po klimatach "Piratów z Karaibów" (bazowy OST) teraz uderza w "Aladyna", ale wypada o klasę niżej i nie ma się ochoty po wszystkim zakładać turbanu na głowę. PIXL i Slippy to w ogóle kur'wa nie wiem co to jest. Monotonne łupanki nie silące się nawet na zmianę tempa to zupełnie nie mój gust.
Honor ratują jedynie Origins od samych twórców gry (Jaroslav Beck i Jan Ilavsky), który to utwór sam w sobie nie jest wirtuozerski, ale twórcy rozumieją jego przeznaczenie - gra muzyczna- więc musi mieć parę niezbędnych elementów: zróżnicowane tempo, dobre wejścia i przejścia, chwytliwy beat, pewną uniwersalność.
Ale pierwsze wrażenie najlepsze zostawił po sobie Morgan Page. To ten utwór z oklepanego gatunku "miły popowy beat i żeński wokal", który momentalnie wpada w ucho. Z autopsji wiem, że tego typu kawałki najszybciej się nudzą, no, ale mówimy teraz o pierwszym wrażeniu. Fajnie mi się przy nim ciachało.
Mam jednak problem z mapowaniem utworów, bo kilka razy przeleciałem wszystkie kawałki (na Expercie) i żaden jakoś specjalnie nie zwrócił mojej uwagi pod kątem układu bloków. Nie było efektu "wow, to fajny fragment". Nie wiem, jakieś takie bezpieczne te schematy, jakby zabrakło inwencji. To tylko wzmacnia poczucie "powrotu do bazy", bo pomysłowością mapowania te nowe utwory nie przeskakują tych z podstawki. Oba DLC wypadły w tym względzie o dwie klasy lepiej.
Oprócz nowych utworów twórcy dodali do tej aktualizacji parę bajerów wizualnych.
O teraz można dowolnie zmieniać kolor mieczy/ścian/oświetlenia (co zresztą da się zauważyć na filmikach wyżej). Co prawda w tej kwestii jestem tradycjonalistą, bo dla mnie defaultowy układ kolorystyczny jest już intuicyjny, ale to miły dodatek dla niektórych i znaczne ułatwienie dla osób z zaburzeniami czy upośledzeniami wzroku.
Można też dowolnie zmieniać areny/tła.
Poza tym parę pomniejszych usprawnień i ułatwień w obsłudze.
Ogólnie z miesiąca na miesiąc Beat Saber się rozrasta i zyskuje, więc zakup staje się coraz bardziej usprawiedliwiony. Jednak zgadzam się, że bez dema wciąż trudno będzie przekonać nieprzekonanych. Ale na party z VR ta gra jest idealnym wyborem.