Ta, wiemy już, że nie kupujesz, nie czytasz, ale w jelitach cię skręca i koniecznie chcesz zdeprecjonować wszystko, co chłopaki (i jedna dama) miesiąc w miesiąc dostarczają. Wiadomo, że zdarzają się przypały, wpadki, gorsze teksty, ale miło, że nadal są, grają, piszą, wydają, mimo że - jak powszechnie wiadomo - Himalajów zysku finansowego z tego nie mają, a jakby nie patrzeć, to trochę pracy muszą w to jednak włożyć. A Ty zachowujesz się, jakby oni tym robili na złość Tobie i wszystkim innym czytelnikom, nadal ciągnąc ten wózek. Masz zarzuty - w porządku, ale może wyluzuj z tonem, bo zaczynasz brzmieć jak pierwszy lepszy pieniacz, a tego byśmy nie chcieli.