Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    7 098
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    167

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Chłopaki, nie wiem, nie znam się, chciałem kupić jakieś słuchawki z mikrofonem do wyżycia się online, ale trochę mnie przytłoczył wybór. Powiedzmy, że nie oczekuję orgazmu słuchowego, ale nie chciałbym też rzygać uszami, więc mam pytanie. https://muve.pl/sklep/sprzet/sluchawki/sluchawki-turtlebeach-ear-force-px24-ps4,162489 To dobry wybór taknieok? Macie coś lepszego w podobnym przedziale cenowym? Albo coś lepszego, choć droższego (w granicach rozsądku)? Nie grałem wcześniej online, więc nie mam porównania i nie bardzo wiem czego powinienem oczekiwać.
  2. Widzę, że ktoś tutaj ostro walczy o lidera w dziedzinie beznadziejnych okładek.
  3. Kurde, poradniki poradnikami, ale na FPS-ach się zakres gier nie zamyka. A póki co same strzelanki widzę (pomijając Fallout 4, ale to wciąż w dużym stopniu FPS). Wiecie, że są też inne gatunki? A okładka... ech, zero poczucia estetyki.
  4. To jeszcze nie usprawiedliwia odwalania kichy w tym temacie. Skoro już podejmują się pisania recenzji i w jakimś sensie żądają za to pieniędzy czytelników, to byłoby lepiej, gdyby nieco się do tego przyłożyli. Argument "nie są nikomu potrzebne" moim zdaniem zupełnie tutaj nie pasuje, bo gdyby rzeczywiście tak uważali, to czy nie powinni z nich zrezygnować? I skoro recenzje nie są potrzebne (bo pełno materiałów w internecie) to co należałoby napisać o tych wszystkich grach retro, o których w sieci przez dziesięciolecia również napisano już wszystko? Wystarczy poszukać, przefiltrować istotne informacje, wygrzebać ciekawostki i złożyć w całość. Tak powstają teksty retro w Pixelu - są zbiorami bardziej i mniej znanych faktów, destylatem wywiadów z twórcami. Autor czyta i selekcjonuje, czytelnik dostaje gotowy materiał. Więc dlaczego recenzje nie mogą funkcjonować na podobnej zasadzie? Skoro ja nie chcę (nie mam ochoty, czasu) śledzić przez dwa lata każdej zapowiedzi, napalać się, oglądać setek filmików z gry na YouTube - ja chcę otrzymać ocenę pełnego produktu, przeczytać o wrażeniach z rozgrywki, wadach tytułu i jego zaletach. A wykręcanie się hasłem "wszystko jest w internecie, takie czasy" to słaba wymówka i strzał w stopę, bo autorzy za coś biorą nasze pieniądze. Zresztą przeglądów (przykładowo) serii Fallout są w sieci zapewne dziesiątki, a jednak Pixel zrobił własny, więc niech robią też własne playtesty. Po prostu: jeśli podejmują się recenzowania, to niech do tego podejdą nieco bardziej sumiennie, albo przestaną marnować miejsce, zrezygnują całkowicie (bo po co publikować coś bez wartości?) i poszerzą dział retro.
  5. Taka mała uwaga. Bo nie chodzi o to, ile stron oni danemu tytułowi poświęcają, tylko jak wykorzystują (a raczej marnują) przeznaczone im miejsce. Stąd najlepiej obrazujący to przykład recenzji Xenoblade, gdzie teoretycznie dali grze dwie strony, a treści tam mniej, niż w innych jednostronicowych recenzjach.
  6. Ogólnie trochę rozumiem chęć szukania nowych rozwiązań w kwestii podsumowania roku (bo mieszanie się gatunków, bo nie każdy ma czas ograć wszystko, bo cokolwiek), ale trochę nie wypaliło z tym podsumowaniem 2015 roku. Poprzednie rozwiązania, mimo swoich wad, miały jakiś indywidualny sznyt i duszę (gdybym miał to jakoś poetycznie nazwać), obecnie wygląda to nie dość, że bezpłciowo, to jeszcze dodatkowo tworzą się jakieś nieporozumienia. Vide tajemniczy przypadek Dying Light, który już wcześniej poruszałem - z całym szacunkiem dla chłopaków z Techlandu, ale nie chce mi się wierzyć, że ich dzieło jest obiektywnie lepszą grą niż Bloodborne, MGSV czy choćby nowy Tomb Raider i nie chce mi się również wierzyć, że redaktorzy w większości tak zadecydowali (tym bardziej, że wcześniej w rankingu tylko gatunkowym zadecydowali inaczej i bardziej wiarygodnie). Jak już ktoś wspominał - sławetna "tabelka" pozwalała prześledzić indywidualne gusta redaktorów, pozwalała również każdy swój wybór krótko uzasadnić, obecne rozwiązanie jest... bez charakteru. Takie, jakich dziesiątki widzi się w internecie czy gdziekolwiek. Pewnym jest, że podsumowanie w takiej formie nie może pozostać i trzeba je albo gruntownie przemyśleć, albo wrócić do starego. Być może dobrym rozwiązaniem byłby powrót do charakterystycznej tabelki, ale nie aż tak wiążącej i potraktowanej mniej poważnie? Mam na myśli, żeby redaktorom zostawić w tym polu dowolność: by mogli na własną rękę umieszczać gry w kategorii, do której dany tytuł według nich najbardziej pasuje, by mogli robić roszady (w granicach rozsądku), wykazać się osobistymi odczuciami nie będąc jednocześnie ograniczanymi narzuconą pulą tytułów, a nawet wskazać jakieś niedoceniane tytuły. A wyłonienie oficjalnej gry roku uprościć: pozwolić każdemu redaktorowi stworzyć jeden ranking (10, 15, 25 pozycji?) najlepszych gier bez względu na gatunki, przydzielić kolejnym pozycjom punkty, zsumować wszystkie głosy i gotowe. Upraszczam, ale wiecie o co chodzi. Takie połączenie starego z nowym.
  7. Domyślam się. To estetyczne, ale wciąż mam z tyłu głowy, że to również dla nich wygodne. "Miałem napisać recenzję na dwie strony, napisałem na pół, a resztę jakoś się zapcha. Będzie minimalistycznie i ładnie dla oka". No ale dobrze, już ustaliliśmy zgodnie, że czasopismo ma wady. Ma też póki co wystarczająco duże zalety, by usprawiedliwiały zakup kolejnego numeru, więc jakoś to leci.
  8. Coś mi tu nie pasuje i dziwi w kwestii Gier Roku. Może ktoś wyjaśni, bo błędnie rozumuję. Schowam w spoiler, bowiem w jakimś sensie zdradzę zawartość numeru.
  9. Tak, teksty wszędzie zdarzają się lepsze i gorsze, kwestia indywidualnych oczekiwań czytelnika (jeden wolałby więcej poczytać o tym, a drugi o tamtym), bo ja akurat recenzjom w PE nic nie zarzucam. Może brakuje im często polotu (to ludzka rzecz, ze nie zawsze nachodzi wena, a termin goni), nie zgadzam się z oceną, czy jakimś zarzutem, ale przynajmniej zawierają niezbędne składniki na temat gry i są obszerne (bo na wyczerpanie tematu na przestrzeni jednej - dwóch stron nie ma co liczyć). No i abstrahując od poziomu tekstów oraz ich rozmiarów, w PE widać przede wszystkim, że podjęcia recenzji podjął się ktoś wtajemniczony w temat i specyfikę gry, a nie ktoś, kto najprawdopodobniej nigdy nie grał w tytuł z danej serii. To nie tak, że nie dostrzegam zalet Pixela, ale czasami mam wrażenie, że redakcja sztucznie wypełnia puste miejsca na stronach i wtedy czuję się nieco oszukany jako czytelnik, który płaci 15 zł za ponad 100 stron, a realnie otrzymuje ich 50. Przede wszystkim wolę slaby tekst w PE, bo wiem przynajmniej, że autor zainwestował swój czas by go napisać (że mu nie wyszło, to inna kwestia), niż brak tekstu i wklejone na całą stronę logo gry/serii, by strona nie ziała pustką. Zaskakuje mnie jednak ogólny spust nad każdym nowym numerem w tym temacie i niewiele krytyki oraz zastanawiam się, czy tylko ja i paru innych czytelników dostrzega wady tego pisma. Niemniej kibicuję mu ogromnie, choć nadal marzy mi się czasopismo w pełni poświęcone retro.
  10. No, ja właściwie to trochę nie dowierzam i nie wiem, skąd właściwie wynikają te ogólne spusty nad świetnością Pixela, skoro tak wiele elementów tam kuleje. Recenzje to w większości przypadków jakiś nieśmieszny żart (Xenoblade to idealny przykład, gdzie na dwóch stronach weszło mniej tekstu, niż na jednej następnej poświęconej grze z PC i to early access). Tak samo zapowiedzi - szczególnie gier konsolowych pisane przez ludzi, którzy przez całe życie grali jedynie na PC (przypomina mi się zapowiedź MGSV, gdzie redaktor opisywał system podczepiania balonów, jakby to była jakaś nowość w serii). Wszystko w tym czasopiśmie jest jakieś rozdmuchane, dużo tam pustej przestrzeni i ogromnych obrazków, co wygląda może estetycznie, ale kiedy przychodzi do lektury to okazuje się, że strony lecą jak oszalałe, bo dwie kolumny tekstu i reszta składająca się z obrazków oraz niezagospodarowanego miejsca robi swoje. 15 zł, a czytania na kilka srań. Niektóre wywiady to już w ogóle parodia (vide te z Friday the 13th: dwóch rozmówców, SZEŚĆ pytań i... dwie strony na to poświęcone). Felietony? Nawet one zaczynają się w połowie strony. Papier? Jest dobry, ale w pierwszych trzech numerach (jeśli dobrze kojarzę) - dziwnym trafem ten z najnowszych numerów jest co najmniej o klasę gorszej jakości, ale jakoś nikt tego nie zauważa? Dobre, ale i to nie zawsze, są w Pixelu oczywiście działy retro i byłoby znacznie lepiej, gdyby na tym się skupiono. Miły dla oka jest zwykle komiks Śledzia, bo czasem jest tam więcej treści, niż w tradycyjnych felietonach. Pierwsza połowa Pixela mija bezpłciowo na zasadzie miałka recenzja, reklama, recenzja, reklama, recenzja, reklama. Dopiero od działu Hall of Fame robi się znośnie i tendencja jest zwyżkowa, ale czasopismo ma ogromne braki pod względem zawartości i zastanawiam się jak długo pociągnie na samej estetyce layoutu i nieprzeciętnych okładkach.
  11. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    nie zdążyli bo nic nie łatali gdyż woleli robić dlc A, to nie wiedziałem. Byłem pewien, że łatanie gier w tych czasach to kolejny obowiązkowy etap ich tworzenia. W taki razie skreślam przypuszczenie o załataniu bugów.
  12. No tak, tylko potencjalnego wydawcę interesuje jak wielu graczy byłoby w stanie zapłacić za czasopismo w poradami i opisami oraz czy byłoby to opłacalne. Obecnie mało kto gra w gry "samodzielnie" i już przy pierwszej mniejszej trudności szuka pomocy w internecie. Nieudolnych i rozpieszczonych Youtubem graczy jest obecnie znaczna większość, samodzielnie grę rozpracowuje niewielki procent graczy. Jednak to nie ta mniejszość byłaby celem takich poradników. Nie ma wątpliwości, że wszelakie poradniki zawsze miały prawo bytu i były obiektem pożądania w czasach przed-internetowych (kto nie miał kolegów, którzy przychodzili by pożyczyć Ekstrima z opisem do jakiejś gry?). Obecnie nadal są pożądane, ale już w Sieci. Pytaniem, z jakim próbujemy sobie tutaj poradzić jest: jak bardzo byłyby pożądane w formie papierowej i jeśli już, to na czym taka forma powinna się skupić.
  13. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    AO ma świetny świąteczny nastrój, a już ogrywanie go w okresie bożonarodzeniowym to wczuwka nie do przecenienia. Grałem w Wigilię 2014, więc WIEM. Poza tym potwierdzam, że choć wycisnąłem z niej fabularne 100%, to podczas gry nie zauważyłem większych bugów. Chyba tylko raz podczas większej zadymy gra zaczęła mi ostro klatkować (ale tak perfidnie, do pięciu fps). Przez pozostały czas nie uświadczyłem niczego, co by uprzykrzało grę (zapewne dzięki temu, że do tego czasu zdążyli grę już załatać). Pomijając fakt, że nowych patentów tam jak na lekarstwo, ale ja uwielbiam gameplay z Batmanów, więc więcej tego samego mi nie wadzi.
  14. Taki poradnik mógłby być z natury bardziej retro, niż wszystkie retro-działy razem wzięte. Niby recenzje (i publicystyka) również od dawna dostępne są w Internecie - i są bardziej aktualne, okraszone wielkimi, pięknymi screenami a nawet wygodnymi filmikami ukazującymi tytuł w ruchu, a jednak klasyczna forma papierowa nadal się jakoś sprzedaje. Może i czasopismo z samymi opisami/poradami by się sprzedawało. Może dział z poradami w PE to jakaś forma badania zainteresowania. Osobiście bardzo chętnie bym przytulił coś w rodzaju starych Poradników PE. Pamiętam, że często z nudów czytając na klopie jakiś opis gry, która do tej pory nie była w kręgu moich zainteresowań czułem się zachęcony, by ją wypróbować. Tak jak mówię: to byłby swoisty powrót do retro czasów, gdy na rynku prasowym było zainteresowanie tego rodzaju czasopismami (PSX Fan, Play[er]Station Plus, Poradnik PE) i ja w sumie bym się na to pisał. A gdyby w takim czasopiśmie znalazło się miejsce na dział z poradami/opisami do nadal grywalnych tytułów z PSXa czy nawet SNESa, to już byłoby RETRO OVER 9000. Wiem, trochę poleciałem, ale wolałbym takie pisemne letspleje, niż te z jutuba. I wiem, że sam nie wypełnię całego zapotrzebowania niezbędnego, by inwestycja w takie wydawnictwo się zwróciła, ale pomarzyć mogę.
  15. Mam do sprzedania "Ślepowidzenie" Wattsa, wydanie w twardej oprawie (z, chyba, 2013 albo 2014 roku). Stan bardzo dobry+. Na allegro widzę jakieś chore ceny w okolicach 100 zł za starsze (brzydsze) wydanie, ale pomyślałem, że najpierw zapytam was, bo może ktoś zechce. Cena to, powiedzmy 60 zł, plus 10 zł wysyłka (dobrze zabezpieczona, a nie wrzucona w kopertę). Oprócz tego mam "Ogrody Księżyca" Eriksona, czyli pierwszy tom Malazańskiej Księgi Poległych. Stan dobry, bo rogi okładek (miękka oprawa) jakoś dziwnie zmęczone (ale bardziej tej tylnej). Taka już do mnie przyszła z bonito, więc trudno. Poza okładkami jest tip-top. Cena to 40 zł + 8 wysyłka. http://s8.postimg.org/8qrt3ihtx/20160123_122224.jpg http://s13.postimg.org/75zn747hz/20150912_105133.jpg
  16. Mogę sprzedać INCALA. Nowe wydanie, stan jak nowy, tylko bez folii. Cena to 100 zł, plus 13 zł na dobrze zabezpieczoną paczkę pocztową, bo to ogromne jak na komiks gabaryty. http://s11.postimg.org/61cdhrmz7/20160120_174848.jpg Poza tym nadal aktualna jest Saga z pierwszego posta.
  17. Kmiot

    Dark Souls II

    No, ja właśnie na tę walkę opakowałem się w najcięższą zbroję i wielką, najbardziej stabilną tarczę. Szybko wykończyłem pierwszego na górze, a z pozostałą dwójką walczyłem na dole, chowając się za tarczą, oszczędzając staminę, ustawiając się tak, by stale obu mieć na oku i przed sobą i atakując jednego z nich jedynie w chwilach, gdy drugi był bezpiecznie oddalony. Walka trwała długo, ale, o dziwo, udało się za pierwszym razem. Wcześniej poniewierali mną jak szmatą. Z tym, że ja wcześniej nie grałem w Bloodborne i nie miałem wyniesionych z niej "złych" nawyków. Może o tym wiesz, ale warto tez pamiętać o skrócie do bossa, który jakoś umniejsza gorycz każdorazowej porażki (mam na myśli otwarte drzwi prowadzące pozornie w przepaść, ale możliwe jest wbiegnięcie w nie z muru powyżej; potem wystarczy ubić dwóch zdechlaków i wspiąć się długą drabiną - wychodzimy za plecami rycerzy, którzy nawet nas nie zauważą, jeśli pobiegniemy bezpośrednio w prawo do mgły). W każdym razie ja przebrnąłem tę walkę metodą "na czołg", ale to pewnie zależy od builda postaci. Powodzenia, nie daj się.
  18. Wtedy masz prawo do zwrotu, skoro zostałeś przez sprzedającego wprowadzony w błąd. Mój był czytany raz, przysięgam.
  19. Myślę, że znajdzie się miejsce na taki temat w tym dziale. Niby jest już taki w książkach, ale to nie to samo. A ja mam do sprzedania pierwszy tom Sagi Vaughana i Staples. Twarda oprawa, raz czytany, w zasadzie jak nowy, tylko bez folii. http://s23.postimg.org/7x1s8c0mj/20150509_135552.jpg Jedynie dolny róg jest nieznacznie zgnieciony (prawdopodobnie przy przesyłce. Od przodu jest to praktycznie niezauważalne, bardziej rzuca się w oczy od tylnej strony. Poza tym jest tip top i nawet jeszcze trochę pachnie nowością. http://s29.postimg.org/p87tb42iv/20151212_134806.jpg Powiedzmy, że oddam za 25zł plus przesyłka (7zł).
  20. Bo Marsjanin to taka trochę powieść przygodowa w sosie sci-fi, unowocześniony Robinson Crusoe i z bohaterem optymistycznym, który nie traci wiary i dobrego humoru na dłużej, niż kilkanaście minut, nawet jeśli znajduje się w beznadziejnym położeniu. Jeśli nie oczekiwać od tego uczty z gatunku sci-fi, to Marsjanina czyta się dobrze, lekko, ale prawdą jest, że fabularnie rozczarowuje, bo ta jest mocno przewidywalna i nie potrafi ani przez chwilę czytelnika zaskoczyć. To takie czyste sci-fi, bez autorskich elementów i nowych pomysłów w gatunku, jednak nie ma co stękać i narzekać, że nie wyszła z tego wyższa literatura, bo Weir raczej do tego nie aspirował, a też nie każdy jej szuka.
  21. E tam, okładka jak okładka, ważne żeby nie było wstydu w trakcie kupowania czasopisma. Nie wiem, może ktoś wiesza sobie okładki na ścianie, kim ja jestem, by to oceniać. W tym miesiącu nie ma wstydu, więc nie wiem o co sraczka.
  22. Kmiot

    Champions League

    E tam, jeden sztywno wybrany mecz w tygodniu mogliby puszczać. W ramach zachęty. Ale pewnie będzie tak jak piszesz.
  23. Kmiot

    Champions League

    Potwierdzam, mam dwa kanały do wyboru, na obu mecze. Ktoś wie czy to wyłącznie na pierwszą kolejkę, czy może regularnie zamierzają udostępniać? Ramos, co ty (pipi) wstydu nie masz?
  24. Kmiot

    Świat Dysku

    U mnie w kiosku też była odpakowana, więc możliwe, że od drugiego tomu darowali sobie pakowanie i nie znajdziecie w folii.
  25. Kmiot

    Świat Dysku

    Ciekawe jak to zrobią z Ostatnim bohaterem, bo dotychczasowe wydania tej książki były w znacznie większym formacie, na papierze kredowym i pełne świetnych ilustracji. Czyżby właśnie takie wydanie zamierzali dorzucać do 42 tomu prenumeraty? Najlepiej po prostu właśnie obczaić pierwszy tom na własną rękę i jeśli podejdzie rodzaj wydania, to rozważyć dalsze kroki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...