Za każdym razem gdy czytam czyjeś wrażenia i próby ogólnego zarysowania którejś z książek Dukaja, to nachodzi mnie myśl w stylu "kur'wa, ale to musi być zamotana powieść, nie nadążam". Tak było z "Innymi pieśniami" i "Lodem". Ale już po lekturze człowiek jakoś inaczej to odbiera, rozumie co miał na myśli recenzent i z wyrozumiałością podchodzi do prób krótkiego opisania zasad rządzących w powieści. Bo trudno w paru słowach wyłożyć pewne fantastyczne założenia, które Dukaj nieśpiesznie wpaja czytelnikowi przez całą treść. Oczywiście, Dukaj tworzy na tyle w pewnym sensie poje'bane powieści, że trudno sobie wyobrazić kogoś, kto w 100% pojmie każdy wątek i teorię, wyobrazi każdą, nawet najbardziej abstrakcyjną scenę, ale dla wielu stanowi to zaletę, bo miło po zakończeniu lektury nie zapominać o niej o razu i pogłowić się, poszukać innych interpretacji.
Osobiście, po lekturze dwóch wyżej wymienionych powieści jestem zachwycony i choć oczywiście nie ogarnąłem wszystkiego jak należy, pewne teorie mnie przerosły, to jednak całością jestem zauroczony.
A "Perfekcyjna niedoskonałość" czeka na półce na moment, kiedy poczuję się wystarczająco mocny do podjęcia kolejnego wyzwania.
No i ja tak naprawdę nie lubię S-F ;/