Kur'wa, sam nie wiem. Obejrzałem. Początkowo się przeraziłem, że całość będzie tak niewyraźna dźwiękowo jak początek Masłowskiej, sepleniącej i mówiącej niewyraźnie, tak jakby bała się otworzyć szerzej usta w obawie, że ktoś wykorzysta okazję i wbije jej penisa między wargi. Potem było nieco lepiej, kilka względnie zabawnych scen, przeplatanych żenującymi efektami spacjalnymi w postaci rzygów. Fajny wątek z Alą, która chciała pokazywać zdjęcia ślubne swojej siostry. Po scenie z krótkofalówkami zaczęło się z tego filmu wylewać takie bagno, że na tzreźwo nie szło tego znieść. Zbitek scen, wątków, podróży po świadomości, które gdyby ktoś się uparł, to mógłby rozkładać na części pierwsze, rozkminiać, wciskać je między kolejne sceny, przeplatać, ale ja naprawdę nie miałem i nie mam ochoty, bo aż tak mnie ten obraz nie zachwycił.
Książkę kiedyś czytałem, ale to było dobre 6-7 lat temu, jak nie dawniej, nie zrobiła na mnie wrażenia i tak samo jest z filmem. Bez orgazmu z tą Masłowską.
ps. Szyc nieco ratuje film. Gdyby nie on, to chyba bym nie obejrzał całości.