Kmiot
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez Kmiot
-
Stoner rock / SLADŻ - linki
Tagi skopiowałem z last.fm, więc nie do mnie z pretensjami.
-
Stoner rock / SLADŻ - linki
The Assemble Head In Sunburst Sound - When Sweet Sleep Returned [2009] stoner rock, psychedelic, psychedelic rock, trippy, space rock http://rapidshare.com/files/219332970/Archive.zip 320kbps Fajoskie, średnio stonerowe, ale niech stracę.
-
"Rozbitek" -książka autora "fight club"
A na stronie wydawnictwa "Opętani" nadal tkwią w zakładce 'zapowiedzi'. Tymczasem, borem lasem, byłem dzisiaj w Empiku, patrzę na półkę z Palahniukiem, leżą tylko "Uchodźcy i wygnańcy", myślę sobie, że może rzucili go na półki z horrorami i opowieściami grozy, ale tam też pusto. No to sobie poszedłem na Pratchett'a, patrzę, a tam obok "Opętani". Na 'fantastyce', obok Tolkiena, Sapkowskiego, Pilipiuka i właśnie Praczeta między innymi. Dobrze, że nie na literaturze dziecięcej. Tak pomyślałem, że może komuś się przyda.
-
The Dark Knight
To tak w razie, gdybyś jeszcze do tej pory nie zrozumiał.
-
harpers island
Ty to potrafisz zachęcić...
-
The Dark Knight
No to w sumie niezły artysta z Ciebie, bo zamotanie scenariuszowe tego filmu można porównać do Pocahontas. A o co miałby się potknąć? O kreta? Zresztą szedł na tyle niezdarnie, że nikt by nie zauważył, a i pewnie doceniliby realizm i odnieśliby to do potknięć alkaidy. Niskie ryzyko. Film OK. 7/10
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Co ja tam ostatnio oglądałem? Ong Bak 2 - kaszana. Początkowo myślałem, że za chwilę akcja przeniesie się we współczesne realia (tytuł zobowiązuje), a tu piz'da ocet, nic z tego. Na pierwszą konkretną bitkę musiałem poczekać do połowy filmu, na drugą do końcówki filmu, a przeplata je miałka fabuła z popisowym motywem zemsty za śmierć rodziców. Tony Jaa bez pałeru, kilka strzałów na krzyż robiło wrażenie, reszta to jakieś turlanie się po ziemi, zamiatanie podcinkami i zabrakło gdzieś tego swoistego realizmu, mocnych kolan i łokci, znanych z Ong Bak i Obrońcy. Kicha, zawiodłem się okrutnie. Pozostałe filmy przyniósł mi znajomy, więc od biedy obejrzałem, zebyście nie pomyśleli, że ściągam takie wynalazki z wypożyczalni Torrent. Yip Man - kur'wa, sam do końca nie wiedziałem czy to ma być film o zabarwieniu humorystycznym ze względnymi bitkami, czy w zamyśle twórców było nadać temu poważny ton (chyba jednak to drugie). Początkowo to w ogóle miałem skojarzenia z Kung Pow, bo te wszystkie chińskie ryje mają w sobie coś śmiesznego, a potwierdzały to też realia i komiczne momentami napirda'lando (jakimiś pawimi piórami się tłukli, uważali, żeby nie stłuc wazy i tego typu atracje rodem z filmów Dżekiego Czana), a tu nagle je'b, wojna, śmierć, destrukcja, no-spa na zaparcia, bieda, głód, walka do zgonu o worek ryżu, normalnie Mortal Kombat w Chinach. Generalnie to do grona kultowych ten film nie wejdzie. Hunger - wynudziłem się bezwzględnie. Oparta na faktach historia więźniów politycznych walczących o dodatkowego placka do obiadu na stołówce i takich tak przywilejów, ich buntu, strajku, fochów i dąsów. Utrzymane w realistycznej konwencji, przez to sporo przestojów, nudnych fragmentów (15-to minutowa rozmowa o motywach buntu, jedno ujęcie i pitu pitu bez cięć). Ja wiem, że komuś to się może podobać, że ktoś może mi zarzucić, iż nie zrozumiałem, nie wczułem się w klimat, i w ogóle ten film jest kunsztowny, ambitny i takie tam slogany, ale ja w trakcie miałem ochotę pograć na komórce. Disaster Movie - autentycznie "Totalny kataklizm". Komedia, podczas której ani razu się nie uśmiechnąłem nawet, kompletna żenada, a już podczas próby sparodiowania parodii (Haj Skul Mjuzikal) to życzyłem każdemu związanemu z tym filmem śmierci w męczarniach. Ja pier'dole, brak mi słów, nie wiem kto pisał scenariusz, ale powinien wisieć za jaja, dodatkowo z akumulatorem na nich. Jeśli on to co spłodził uznał za śmieszne, to wraz z reżyserem tego mysiego łajna są ostatnimi ludźmi na świecie, których chciałbym poznać, nawet za żenującym Majewskim. Nie zadzieraj z fryzjerem - pomijając fakt, że nasi musieli coś odpier'dolić w tłumaczeniu tytułu, bo choć jak byk jest tam Zohan, to ktoś musiał się popisać kreatywnością. Ale chu'j mu w jedzenie, a film choć w sumie słaby, to kilka gagów było (a co pokazuje "Disaster Movie", nie jest to wcale łatwe jednak). Co ciekawe najbardziej mi utknął w pamięci ten z podawaniem kierunkowego telefonu przez Palestyniaków, było w nim coś absurdalnego, ale z wyczuciem. Absurdów było sporo, ale niewiele z nich śmieszyło, a końcowa konfrontacja to już w ogóle do odlania całkowicie. Ricky Bobby - Demon prędkości - przed wrzuceniem płyty "w paszczę odtwarzacza dvd" (ulubiony slogan recenzentów) obadałem o czym to (pipi) w ogóle jest na filmłebie. To, co tam zobaczyłem nie napawało mnie optymizmem (komedia o kierowcy równie komediowych wyścigów Nascar, przebijających swoim upośledzeniem nawet F1), więc poczekałem z odpaleniem filmu jeszcze z miesiąc, bo po co się spieszyć. W końcu jednak obejrzałem i paradoksalnie wypadł najlepiej z trójki głupich komedii. Nie ma co się rozpisywać, najciekawiej wypadł chyba partner Bobby'ego, rasowy idiota. Przez cały seans czułem w ustach posmak żenady, oczywiście żałuję tych blisko dwóch godzin spędzonych przy tym filmie, ale nie aż tak jak przy Disaster Movie. XIII: Spisek - taki Bourne dla biedaków (tajny agent, amnezja, droga ku prawdzie, spiski wewnątrz służb państwowych), z tym, że o wiele bardziej przewidywalny, komiksowy (co dziwne nie jest ze względu na podstawę). Znajomy się podniecał, mnie trochę zmęczył, wszak to dwie części są. Zdecydowanie wolę Bourne'a, ale jak ktoś lubi tego typu filmy, to śmiało może uderzać. Tak sobie myślę, że kawał badziewnego kina za mną w ostatnim czasie. Norma na rok wyczerpana.
- House MD
- House MD
-
Venetian snares
http://bolachasgratis.baywords.com/?p=5423
-
Mastodon
Miastodona przesłuchałem po połowie każdej z płyt, w zasadzie nie wiem co oni w ogóle grają, nigdzie też nie napisałem, że grają gejowato i chu'jowo (chyba, że poważnie potraktowałeś mój ostatni post porównujący Miastodona z Vilidż Pipol), bo nawet najnowszej płyty nie zdążyłem przesłuchać. Zraziło mnie jedynie ukłucie Nika Kejwa, którego lubię i będę się napierd'alał w jego obronie. Nawet "Ci" napisałem z dużej litery, czego Ty nie potrafiłeś ogarnąć i dostosować się do poziomu kulturalnego, kiedy tylko "wjechałem" na Twoją ulubioną ekipę gardzącą wąsem. I jeszcze pokaż mi w którym miejscu postawiłem Nika Kejwa za WSPANIAŁY I EMOCJONUJĄCY wzór, Pajacu.
- Mastodon
- Mastodon
- House MD
-
Podsumowanie 2007
No to wrzuć. Jestem ciekawy.
-
Podsumowanie 2007
Co to ten Kark? Znowu jakiś dżezowy chaos?
- News
-
Punisher: War Zone
No oglądałem. Cudów na wszelakich frontach się nie spodziewałem, ale przynajmniej fajnie czaszki pękają. Trochę zbędnej akrobatyki (początek z żyrandolem ), film równie dobrze można oglądać z włączonym "mute", co nie przeszkodzi w jego zrozumieniu, jednak główną rolę (nawet przed Paniszerem) gra tutaj Kref
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Jak jedyna opcja na "poznanie laski, na którę się czaiłeś" to udanie się z nią do kina na maraton filmów o miłości w tańcu, to powinieneś odpuścić. Jakiś fason trzeba trzymać. Kwestię picia już pominę, bo nie potrafię dobrać odpowiednich słów. Żeby było na temat, to ostatnio widziałem dwa polecane tutaj koreańskie filmy - Chaser i Memories of Murder. Oba konkretne, koreańce potrafią robić filmy, choć gęby mają bliźniaczo podobne.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Banny dlaczego wybrałeś się na taki maraton? Nie masz co robić z czasem? Pieniążkami? Chciałeś się przypucować "kobietom"? Fascynuje Cię taniec? Bo ni chu'ja nie mogę zrozumieć jak facet może w ten sposób sobie strzelić w stopę, ba! - podpisać na siebie wyrok śmierci i uderzyć na ponad 5 godzin bliźniaczo do siebie podobnych filmów o tańcu. Czego się spodziewałeś? Masz zadatki na pantofla? 1,5 godziny jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale bez przesady, Panowie.
-
Co Cię ostatnio wyje.bało z kapci?
Czasami mnie przeraża czego Wy słuchacie.
- Mastodon
-
O.S.T.R-o.c.b
Nie podoba mi się. Poprzednie płyty miały coś w sobie, każda jedna, a tutaj? Trzy, cztery fajne kawałki, reszta jakaś bezpłciowa. Ficzuringi do odlania. Wolę wrócić do którejś z poprzednich płyt. Sorry Adaś. Może prawdziwym hiphopowcom podejdzie, mi - niedzielnemu słuchaczowi - nie.
-
Muzyka Filmowa
Szukam OST do "Idealny chłopak dla mojej dziewczyny". Albo coś w tym stylu. Nie wiem, taką prośbę dostałem, a wszystko co znajduję to jakieś dwa tracki na krzyż.
-
Converge
Zbyt szatanowy wokal jak na mój gust