Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    7 012
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    163

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Kmiot

    własnie ukonczyłem...

    To wszystko może trochę brzmieć jak częsty slogan: "nie podam szczegółów, by nie spoilerować", ale akurat w Outer Wilds odzwierciedla się to jak najbardziej. Myślę o jakimś elemencie gry, momencie w trakcie eksploracji i chcę, aby każdy chętny doświadczył tego osobiście. Bez przygotowania. Dokładnie z tego trochę kpi ten materiał YT. Przynajmniej jego pierwsza minuta. Potem następuje trochę szerszy opis rozgrywki, ale oczywiście całość spoiler free. Dla pragnących dodatkowej zachęty. Ostatnie pół minuty wyjątkowo wymowne.
  2. Kmiot

    własnie ukonczyłem...

    No ja bym się tylko zdecydowanie nie zgodził co do nazwania tej gry w jakimkolwiek stopniu walking-symulatorem (nawet z przekąsem), chyba że bierzemy pod uwagę pierwsze kilkanaście minut aż uzyskamy kody startowe do kosmolotni. Potem zaczyna się ooo, ale dżez, bo Outer Wilds częściej jest platformówką FPS, niż walking symulatorem. Generalnie najgorszą opcją jest zignorowanie tej gry i pozwolenie, by przemknęła pod radarem. W pełni jestem w stanie zrozumieć, że komuś nie siądzie tego rodzaju gameplay i swoboda skutkująca wręcz błądzeniem, ale przede wszystkim warto na Outer Wilds w ogóle zwrócić uwagę, obdarzyć odrobiną cierpliwości i po prostu spróbować. Stąd moja propaganda i wskazywanie palcem, choć zdaję sobie sprawę, że na trzech chętnych może jednemu się spodoba (przy sprzyjających wiatrach). Przypomnę jedynie, że 15 września Outer Wilds ląduje na konsolach aktualnej generacji (4k/60fps), więc może warto się wstrzymać, ale nie warto zapominać.
  3. Kmiot

    własnie ukonczyłem...

    No cześć, to znowu ja i drugi raz o Outer Wilds. Bo ukończyłem DLC i chciałbym się krótko podzielić wrażeniami. Outer Wilds DLC - Echoes of the Eye. Im dłużej myślę o Outer Wilds, tym bardziej zauroczony jestem tą grą. Wciąż byłbym bardzo wstrzemięźliwy w polecaniu jej komukolwiek, bo to bardzo ryzykowna zabawa - istnieje spore prawdopodobieństwo, że gra odrzuci, znudzi, zniechęci, a gracz się zagubi tak naprawdę nie wiedząc czego twórcy od niego oczekują i co właściwie ma zrobić. Bo nie oczekują niczego szczególnego. Szerokim gestem zapraszają do uruchomienia własnej ciekawości i udania się tam, gdzie nas ona poprowadzi. Ale to już wiadomo, bo było w podstawce. A co w DLC? Nowa odnoga fabularna, nowa lokacja (imponująca!), a przede wszystkim zupełnie odmienna koncepcja (również gameplayowa). Bardzo staram się wstrzymać z rzucaniem tutaj konkretami, bo podobnie jak w podstawce, najwięcej zabawy i przyjemności EotE dostarczy tym, którzy wkroczą do gry nieprzygotowani i jak najmniejszą ilością informacji. Tylko w ten sposób nie ominą Was te wszystkie momenty WOW. A mogę zagwarantować, że będzie ich co najmniej kilka i wszystkie nie pozostawią obojętnym. Ja byłem wręcz zachwycony, bo pozwoliłem twórcom, by mnie zaskoczyli, a oni zaprezentowali mi coś, czego wcześniej w ich grze nie doświadczyłem i po prostu przyłapali mnie bez gardy. Więc jest ŚWIEŻO, wystarczająco odrębnie; inaczej, ale znajomo. EotE jest jednocześnie rozszerzeniem jak i uzupełnieniem podstawowej fabuły. Wątek jest na tyle zgrabnie i sprawnie wpleciony w LORE, że - tak jak kilka stron wcześniej pisał Dahaka - odpowiada na pytania, których niewielu sobie zadawało, choć wszyscy powinni. Nikt nie prosił, nikt nie potrzebował, a dostaliśmy i czujemy się dzięki temu bardziej usatysfakcjonowani. Ale zanim dotrzemy do odpowiedzi fabularnych, to czeka nas znowu niełatwa przeprawa. Zbieranie poszlak, łączenie faktów, czujne oglądanie otoczenia. Jest naprawdę trudno. Odpowiedzi rzadko kiedy są oczywiste, nie wszystkie notatki są istotne. Czasem rozwiązanie tkwi nam dosłownie pod nosem, ale cóż - nie ma w tej grze Trybu Detektywa, więc zdarzy się, że coś ważnego po prostu ominiemy, przegapimy. Inne rzeczy możemy odkryć zupełnie przypadkiem. Bo EotE idzie tropem podstawki i oferuje nam kompletną swobodę eksploracji, ale kosztem tego jest ewentualne kompletne zagubienie po stronie gracza. Wciąż na karku wisi nam widmo 22 minutowej pętli, po zakończeniu której świat (powinienem napisać kosmos) się resetuje, a z nami pozostaje tylko nabyta, niezmywalna wiedza. Owszem, startowanie od początku pętli bywa uciążliwe, ale tylko do momentu gdy sobie uświadomimy, że ponowne dotarcie do tego samego miejsca nie zajmie nam więcej niż 2-3 minuty. Wszystko dzięki właśnie tej nabytej wiedzy. No i chyba nie muszę dodawać, że z odpowiednim doświadczeniem i informacjami jesteśmy w stanie dobrnąć do zakończenia DLC w zaledwie jednej pętli? Ale na zdobycie tych informacji musimy poświęcić długie godziny. Taka natura Outer Wilds i za to już uwielbiam tę grę. Po co ponownie piszę to wszystko? Nie wiem, chyba po prostu potrzebuję gdzieś się wygadać na temat tego, jak usiadła a mój gust ta gra. I byłbym niespokojny ze świadomością, że nie zrobiłem wszystkiego, by jak najwięcej osób o grze usłyszało. Choć wciąż pamiętam, że pierwsze godziny do łatwych nie należały i tylko mój szósty zmysł wyczuwający POTENCJAŁ nie pozwolił jej porzucić. I gdyby nie fakt, że ma już 3 lata, to byłby mój kandydat do GOTY. Chciałbym też, abyście dali tej grze chociaż szansę, tym bardziej, że jest dostępna w GP (o ile się orientuję) jak również PS+Extra. Bo może omija Was akurat coś wyjątkowego i nawet nie wiecie, że tego potrzebujecie.
  4. Widzę, że dzięki PS+ w tym miesiącu temaciwo Antoniego Jastrzębia odżyło po roku. Panowie, polecam Hard Get There. Fajnie pokombinowane ostateczne testy umiejętności. Połamania palców życzę. Aha, i nowy soundtrack rządzi.
  5. Perez po prostu był (jest?) związany z poprzednim wydawnictwem.
  6. Ok, myślę, że z okazji numeru #300 podwójnie należy się Redakcji parę słów ode mnie, zwykłego czytelnika. Oni każdorazowo poświęcają godziny, dni, tygodnie, bym miał co czytać, więc ja też mogę poświęcić chwilę, by mieli jakąś informację zwrotną. Wiele już zostało napisane o tym numerze, bo blisko 30 stron tematu nie zdarzało się ostatnio zbyt często, choć pewnie połowa dotyczyła komu jaką okładkę udało się dorwać, hehe. Przede wszystkim potrafię sobie wyobrazić ile wysiłku, czasu i zaangażowania musiało wymagać stworzenie tego numeru. Zwykły numer to z pewnością dziesiątki spraw do upilnowania i ogarnięcia, a tutaj oprócz tego mamy jeszcze ambitne przedsięwzięcie namierzenia i zgrania się z dawną ekipą, plus dziesiątkami osób z branży (Hall of fame). Wyszło bardzo obficie, a decyzja, by w materiałach postawić na bardziej osobisty ton była w moim odczuciu trafiona. To byli i obecni redaktorzy są gwiazdami tego numeru, to ich kolektywny wysiłek oraz pasja sprawiły, że możemy się cieszyć tym numerem 300. Najwspanialsze jest to, że wciąż ma kto przejmować pióro w tej pisarskiej sztafecie, choć to już istny maraton, żaden sprint. Jedni redaktorzy odchodzą, piszą rzadziej, a w ich miejsce wkraczają nowi, nie zawsze w pełni opierzeni, ale z ochotą, ambicją oraz nowymi pomysłami, odmiennymi perspektywami. Czasem wystarczy odrobina wyrozumiałości w ich kierunku, bo możliwe, że alternatywą jest brak innych chętnych, a co wtedy byśmy mieli do czytania? Generalnie materiały jubileuszowe w pełni zdają egzamin, na kilku autorów pozwalają spojrzeć nieco inaczej, o kilku można odrobinę zmienić swoją opinię. Atmosfera świętowania się udziela czytelnikowi, gdy w jednym miejscu widzi taki zestaw osobistości. Sama obecność Ściery jest wydarzeniem, a przecież kilka innych gościnnych występów też trzyma poziom. I tak jak pisałem - zaaranżowanie i spięcie tego w całość, dopilnowanie terminowości (a wiemy jak to z tym u niektórych bywa) to było zapewne niemałe wyzwanie, więc tym większe słowa uznania dla Rogera. Widać, że są w naszym RedNaczu jeszcze jakieś dodatkowe rezerwy pasji, bo podszedł do sprawy ambitnie i w żadnym wypadku nie można napisać, że poszedł na łatwiznę. A przecież w międzyczasie tworzył się #0, były nagrywki do filmu, więc łatwego miesiąca z pewnością nie miał xd Tradycyjna ("rutynowa") zawartość numeru z oczywistych przyczyn schodzi nieco na drugi plan, choć w obliczu jubileuszu nie wypada zapominać o autorach, którzy aktualnie ciągną ten wózek zwany PE. Po cichu, ale niestrudzenie. Światła reflektorów scenicznych w tym miesiącu trochę ich omijają, choć niesłusznie. Więc parę słów ode mnie. Konsolite wreszcie dochrapał się recenzji na dwie strony, choć zakładam, że pertraktacje wyglądały trochę jak w tym memie: Poza tym byłbym ciekawy opinii Piechoty na temat Klonoy, biorąc pod uwagę jego materiał sprzed kilku miesięcy na temat oryginałów. Perspektywa fana byłaby w tym przypadku na miejscu. Choć z werdyktem Hiva nie zamierzam tym razem dyskutować, bo w większości z argumentami się zgadzam. Publicystyka? Wciąż mocna. Ostatnie GTA, które mnie bawiło to Vice City, więc daleko mi do fana serii, ale Grabarczyk pisał już lepsze artykuły. Tutaj wypadło to dość chaotycznie, taki slalom między wątkami od punktu do punktu z niezbyt udanymi próbami połączenia ich w płynny tekst. Czytam o jednej niewykorzystanej szansie, nagle czytam już o kolejnej, a nic mnie na zmianę wątku nie przygotowało. Jakieś to niepoukładane, z ambitnymi choć raczej nieudanymi próbami uatrakcyjnienia tekstu. Trochę poligon doświadczalny, jakby autor nie wiedział jak temat ugryźć i pobłądził. Wygrzebane ciekawostki i warstwa riserczowa udana, ale nie udało się tego poskładać w lekkostrawną całość. Sobek w swoim żywiole i kurde, tego Hulka pamiętam, bo oglądałem go po niemiecku w dzieciństwie xd Autor grzebie coraz głębiej w temacie, a kolejny przystanek to wersje porno znanych superbohaterów. Czytałbym. Jetpack? Kurde. Temat z początku nie brzmiał zbyt atrakcyjnie, ale Adamus wycisnął z niego całkiem smaczny sok. Nie oczekiwałem wiele, więc jestem miło zaskoczony efektem końcowym. PlayStation 2? Trochę zabrakło błysku. Mam wrażenie, że podobne artykuły czytałem już kilka razy. X Files. Chyba najlepszy z działu publicystycznego w tym miesiącu. Bardzo kompleksowo potraktowany, biorąc pod uwagę ograniczoną przestrzeń. Solidnie opracowany, niezwykle przyjemny w lekturze, niczego więcej nie oczekuję od takich materiałów. Brawo panie Adamus. Dead or Alive. A MNIE SIĘ PODOBA. Fanem cyklu nigdy nie byłem, więc nie odbieram tematyki osobiście ani z nią nie rezonuję, ale Piechotę zawsze, zawsze czyta mi się niezwykle przyjemnie. Nie wyczułem moralizatorstwa, a może jestem na nie odporny? TM-Semic. No kurde, całe moje dzieciństwo z tym wydawnictwem spędziłem, więc cios prosto w moje nostalgiczne serduszko. I pewnie nie tylko moje. Do treści nie mogę się przyczepić. Być może pominięto wiele wątków, ale pokryć wszystkich na sześciu stronach nie sposób. Do Listów przyczepię się tylko do jednego detalu - po co ten screen z Maski, to nie wiem. To już lepiej dodatkowe zdjęcie czytelnika/HC Roomu dać. W ogóle zagospodarowanie przestrzeni trochę leży, łącznie z połową strony na wstępniak HIVa. Powtórzę po raz kolejny: jeśli dział ma zostać, to potrzebuje restrukturyzacji. PE towarzyszy mi przez większość życia. Miałem go w szkolnym plecaku, na studiach, wakacjach, wagarach, już nie wspominając o sraniu, bo o oczywistościach nie trzeba przypominać. Każdy numer, widok każdej okładki przywołuje jakieś wspomnienia i okoliczności, w których z nim obcowałem. Niektóre czytałem wielokrotnie, inne tylko raz, ale od czasów #16 (moja inicjacja) żadnego nie przegapiłem. Byłoby szalenie dziwnie, gdyby nagle miały nadejść miesiące bez PE, bo ledwo pamiętam, że kiedyś takie istniały. Więc tym bardziej jestem wdzięczny każdemu, kto co miesiąc dokłada choćby ćwierć strony i w jakiś sposób tworzy czasopismo. A Rogerowi podwójnie, bo on co miesiąc dźwiga całość, a przecież mógłby znaleźć jakąś łatwiejszą, mniej stresującą pracę. W jakimś zoo, albo cyrku, bo z takim doświadczeniem to od razu ma przewagę na start. Po prostu dziękuję Panowie (i Pani).
  7. Spokojnie. Pan Spencer wskrzesi projekt 3+4, bo wie co jest dobre dla Graczy i czego pragną.
  8. Nie no, teraz to ci moderzy już przesadzili.
     

    Cytat

    Do sieci trafiła kontrowersyjna modyfikacja nowego Spider Mana, która wywołała burzę komentarzy. Mod o nazwie Non-Newtonian New York, zastępujący tęczowe flagi flagą amerykańską został usunięty z serwisu.

    KONTROWERSYJNA. :cool:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  5 więcej
    2. golab

      golab

      może czarny hitler w wolfensteinie 2?

    3. kanabis

      kanabis

      No teraz to juz grubo przesadzili! Ja bym im za to podmienil buty

    4. Dr.Czekolada

      Dr.Czekolada

      jebać nexusa tyczką od tęczowej flagi.

  9. @Rogerale zajrzysz na PM, prawda? BO NIE ZAGLĄDASZ. Wybaczcie prywatę, ale innego kontaktu do Naczelnego nie mam xd
  10. Pewnie siedzi za te wszystkie verbatimy.
  11. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Generalnie największy sztryms to jednak Ubisoft. Powstające od 48 lat Beyond Good & Evil 2. Remake PoP zlecony Pajetom i Rajishom. Skull & Bones wypuszczane na szybko, by nie stracić dofinansowania. Martwe takie marki jak Rayman, Splinter Cell. Najebane tych oddziałów na całym świecie, a jedyne do czego są zdolni, to klepanie na zmianę Assassin's Creed i Far Cry. Czy jest lepszy żart, niż Ubi? Za każdym razem gdy sobie o nich pomyślę, to dostaję ciarek żenady.
  12. Te 20 minut to taki żarcik jeszcze z początków projektu. Tam na PPE i YT są ludzie nie do końca wtajemniczeni, więc sedno ominęło ich szerokim łukiem. No i fakt - to w większości klauny, hehe.
  13. Generalnie tak jakby wtyczka na głównej czasami miała zwidy. Dałem "Haha" statusowi Shena i po odświeżeniu na głównej nie było go. Dałem ponownie i po odświeżeniu znów nie było. Ale na osobnej stronie, którą podrzuciłeś już jest widoczny,
  14. Potwierdzam, czasami statusy się pierdolą i wczytują nie tę zawartość w stosunku do autora. Ten filmik YT wrzucał ktoś wcześniej (chyba Figaro). Na pocieszenie dodam, że to chyba występuje indywidualnie i sporadycznie - w sensie Shen widział u siebie nie swój status, ale inni widzą poprawnie.
  15. No mogą pomyśleć o jakimś wydaniu kolekcjonerskim (np. z bonusami). Patrząc po zainteresowaniu #300 i #0, to również takie coś znalazłoby nabywców, co w moich oczach byłoby sposobem dla czytelników, aby jakoś namacalnie odwdzięczyć się twórcy i aktorom za ich pracę. Premiera na YT, aby wygenerować trochę ruchu u Dominika, a gdy temat ostygnie, to taka opcja premium na nośniku do nabycia. Tak to widzę i nie byłoby w tym nic złego.
  16. To może być najlepszy jubileusz ever wśród czasopism. Wypasiony #300, nostalgiczny #0 oraz grubo ponad godzinny film. No kto Wam tyle dał? Powiedz synek. Mam nadzieję też na jakąś późniejszą wersję uncut, rozszerzoną, tworzona już bez presji czasowej i w wolnych chwilach. Z blooperami najlepiej. Przemyśl to Dominik xd
  17. Paczuszki z mojej strony właśnie wylądowały w paczkomacie nadawczym. Zwycięzcy w ramach nagród bonusowych wybrali sobie książkę "Ichy, tasty" (marbel) oraz grę na X360 Max Payne 3 (wojtas). Oba fanty są wciąż u sponsorów (Figuś i creatinefreak), więc miejmy nadzieję, że bezpośrednio od nich również polecą do zwycięzców. Ze swojej strony dziękuję za udział i wspólną zabawę w kolejnej już edycji. Dziękuję również darczyńcom bonusów za fanty oraz fatygę. Jesteście współtwórcami tego giwałeju i daliście kolejne życie niechcianym przedmiotom. Do następnego.
  18. Dodatek to Outer Wilds :banderas:

    Chwilami straszy jak najlepszy horror. Imponujący i zupełnie inny od podstawki. Polecam, ale UWAGA: ZAWIERA TRUDNE DO ROZWIKŁANIA TAJEMNICE.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  4 więcej
    2. Bzduras

      Bzduras

      To ta gra co Spensi rozdawał preordery za darmoszkę z dwa lata przed premierą? Muszę sprawdzić w końcu

    3. ASX

      ASX

      Tak to ta. Bardzo fajny, mocno specyficzny i nie trzymający za rękę tytuł, ale denerwowała mnie konstrukcja rozgrywki w ramach której co kilkanaście minut gwiazda wybuchała, świat się restartował i trzeba było "zaczynać od początku"

    4. ASX

      ASX

      Dodatkowym plusem jest to że sterowanie statkiem przypomina SoT xd

  19. Kmiot

    The Expanse - 2015 - SyFy

    Pytanko dla ludzi zaznajomionych zarówno z książkami jak i serialem. Czwarty sezon widzę, że zawiera fabułę czwartego tomu (Gorączka Ciboli), ale czy tylko tego? Nie ma tam też wątków z kolejnego tomu (Gry Nemezis)? Bo jeszcze go nie czytałem, a zamierzam i wolę uniknąć spoilerów, jeśli czwarty sezon obejmuje dwa tomy.
  20. Zara, zara, Pingwin z PE to ta sama osoba, co "nasz" Ping? Bo już się pogubiłem. A Yohko na zawsze w serduszku, bo swego czasu była adminką "do rany przyłóż".
  21. Sam sobie zadaję podobne pytania xd Nie mam sensownej odpowiedzi. Nie wiem. W sumie daje mi to trochę przyjemności, czasem miło przełamuje rutynę codzienności, pobudza kreatywność, zajmuje odrobinę czasu, ale nie powiedziałbym, że jest on stracony. Lubię gry, lubię to forum, lubię Was, więc chyba staram się to jakoś połączyć. A może po prostu jestem niezrównoważony i walczę z jakimiś wewnętrznymi demonami. Chuj wie, trudno wyczuć. No sensowne, sensowne, nie pomyślałem o tym. W ogóle to chciałem ustawić walki na jedną rundę i okazało się, że nie da rady. A soft reset zajmował w sumie niewiele czasu, więc za bardzo nie kminiłem jak to ulepszyć, uznałem, że przynajmniej będę miał czas na notatki w drabince xd
  22. Ok, lecimy, mam nadzieję, że bez wpadek. Macie coś do pooglądania na wieczór. Zwycięzcom gratuluję, pechowcom życzę szczęścia w przyszłości i miłości. Parę kwestii organizacyjnych i przypomnień. dźwięk trzeszczy, ale tylko przez kilkanaście pierwszych sekund. Chyba mikrofon się "regulował". Ulżyło mi, gdy pierwszy raz oglądałem xd laureatów klasycznie zapraszam do mnie na PM z danymi adresowymi i wyborem nagrody bonusowej (można, ale nie trzeba). Kto pierwszy, ten pierwszy wybiera. Takie reguły i nikt Was nie zawoła, trzeba samemu upilnować kwestii. przypomnę też, że jest już możliwość wysyłki InPostem (paczkomat lub kurier do domu), bo wiem, że większość preferuje ten sposób. Oczywiście mogę również wysłać klasyczną Paczką Pocztową, gdyby ktoś miał taki fetysz. proszę nie wołać zwycięzców (@ksywa), aby nie psuć im niespodzianki. Poniższe posty mogą zawierać spoilery za które nikt nie bierze odpowiedzialności, więc jeśli ktoś woli ich uniknąć, to najpierw niech ogląda losowanie. I pamiętajcie: TO JESZCZE NIC NIE ZNACZY.
  23. Kmiot

    Cult of the Lamb

    Wybaczcie, jeśli to jest już stwierdzone, ale staram się nie oglądać i nie czytać o tej grze zbyt wiele, bo mam ją na oku. Ale powyższy cytat sugeruje, że to gra z "gameplayem do chillu", że tak to określę. Źle rozumiem bez kontekstu? To ma jakieś elementy zręcznościowe? Można zginąć i stracić progres? Czy właśnie bardziej Animal Crossing, Harvest Moon, Stardew Valley, czyli taka do popykania bez spiny?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...