-
Postów
7 089 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
166
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kmiot
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
@MichAelis rozumiem, że preferowany żółw to Mike? @Rudiok platforma jaka? -
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
Zrobione. Dziękuję w imieniu swoim i potencjalnego zwycięzcy. -
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
-
Lubię takie historie, więc obejrzałem całe 40 minut, choć Halo kompletnie mnie nie grzeje i jestem Halowym ignorantem. Ale daję swoją rekomendację.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
-
Czaiłem się na tę Klonoę, czaiłem, aż w końcu ktoś tam w tym Namco postanowił mi dać okoliczność, którą wykorzystać musiałem. Klonoa Phantasy Reverie Series Dwie gry w jednym, choć biorąc pod uwagę dzisiejszą tendencję do rozdmuchiwania zawartości gier aż tak bardzo tego nie czuć. Bo zaliczenie obu tytułów zajęło mi około 15 godzin, z czego kilka zmitrężyłem na daremnym zaliczaniu pierwszej części w 100%, czyli: każdy poziom na 150 diamencików. Nie polecam, bo nie warto. Ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem, więc górę wzięła moja tendencja do maksowania poziomów. Szczęśliwie do momentu ogrywania dwójki mi to przeszło, bo chyba bym kurwicy żołądka dostał. Od startu zaznaczę, że z serią wcześniej do czynienia nie miałem. Zawsze chciałem, ale życie to nie koncert życzeń. Więc do kontaktu doszło dopiero teraz, dodatkowo w odświeżonej wersji, więc porównać z oryginałem nie mam jak. Zaletą tej sytuacji jest fakt, że odebrano mi argument nostalgicznych czy sentymentalnych różowych okularów. Gra musi się bronić bez tego. I początkowo jej to wychodzi. Pewnie, że czuć od niej mocno zwietrzałym zapachem przebrzmiałego gameplayu. Najwyraźniej to był okres, gdy twórcy chcieliby iść w całe te 3D, ale niekoniecznie mieli w tym doświadczenie, więc pogodzili ambicje z możliwościami oferując platformówki 2,5D. Nigdy fanem nie byłem. Miałem problemy z oceną odległości i dopiero po latach uświadomiłem sobie, że to nie ja jestem upośledzony, to założenie i jego wady. Obecnie jestem nieco mądrzejszy i z większą wyrozumiałością podchodzę do sprawy. Pierwsza część Klonoy, nawet w odświeżonej formie ma ten urok gier sprzed dwóch dekad. Oczywiście dla jednych będzie to urok, dla innych przekleństwo, ale skupię się na sobie, a ja jestem w tej pierwszej grupie. Rozgrywka przebiega niespecjalnie stresująco, szczególnie jeśli pominąć nad-ambitne zadanie uzbierania 150 diamentów w każdym poziomie. Szczególnie problematyczne są fragmenty "podwójnego bonusu", gdzie wszystko jest wyliczone w zasadzie do ułamków sekundy, więc wykonalne, ale jakim kosztem? Jeszcze raz powtórzę: porzuć ambicje, bo są kompletnie zbędne (nawet do platyny). Biegamy więc naszym sympatycznym zwierzakiem przebijając się przez kolejne wyzwania platformowe (raczej łatwe), drążąc niespecjalnie ukryte sekrety poziomów i walczymy po pierwsze z banalnymi wrogami na planszach (zaatakuj go od tyłu, wow, finezja), a po drugie z tylko nieco bardziejj wymagającymi bossami. Choć muszę przyznać, że ci drudzy potrafią być satysfakcjonujący. Niezbyt skomplikowani, ale przyjemni i wyróżniający się. Fabuła? No nie przyszło mi do głowy, że miałbym jakiekolwiek powody do wspomnienia o niej, ale jednak. Z pozoru dość banalna, ale niesie ze sobą jakiś nieoczywisty ładunek emocji. Gotowy do zdrążenia. Niby słodziutka, ale czuć lekką goryczkę, ma pewne MOMENTY (dość szokujące w sumie) no i zakończenie traktuje nas równie bezwzględnie, co wybudzenie się z miłego snu, w którym obmacywaliśmy atrakcyjną koleżankę. W sumie WTEDY, na jeszcze nie do końca ukształtowany umysł takiego młodzieńca jak ja, to historia mogła w jakiś sposób zadziałać i odcisnąć ślad. Obecnie jestem już pod tym względem niewystarczająco elastyczny, za dużo w życiu ograłem, za dużo widziałem. Ale odnotowuję fakt, że Klonoa pod względem fabularnym oferuje coś więcej niż pretekstowość. Druga część Klonoy rządzi się podobnymi prawami, choć wychodzi jej to znacznie gorzej. Zacznijmy od tego, że jest okropnie przegadana, jak na prostą platformówkę. Rozgrywkę stale przerywają nam daremne scenki fabularne, beznadziejnie zrealizowane (o czym za chwilę, bo ten wątek prosi się o dedykowany akapit). Jedynka była pod tym względem znacznie lepiej wyważona. Drugą kwestią jest fakt, że pojawia się tutaj wyraźny recycling poziomów, bo do wielu z nich wracamy ponownie z tylko kilkoma graficznymi urozmaiceniami. Trochę mnie to raziło, bo kilka razy miałem wrażenie, że lecę tan sam level, ale nieco podkręcony kolorystycznie. No i trzecia, chyba najbardziej istotna różnica - dwójka zawiera poziomy zjazdowe. Jedziemy więc na desce i musimy w dużej mierze dostosować do narzuconego tempa, koncenturjąc się głównie na manewrach prawo-lewo. Krzyż na drogę każdemu, kto postanowi zdobyć wszystkie 150 diamentów na każdym poziomie. Zaznaczę jeszcze raz: odpuść, bo nie warto. Natomiast jeśli zrezygnujesz, to jest całkiem sympatycznie i te poziomy stanowią w sumie miłe urozmaicenie. Poza tym nie zmieniło się wiele. Jest kilka nowych, mniejszych mechanik i udziwnień, ale z grubsza to wciąż ten sam Klonoa. Więc więcej tego samego. Natomiast wspomniane scenki przerywnikowe są... dziwne. Nie wiem z czego to wynika, ale ich realizacja leży. Jakieś kurwa niezrozumiałe przestoje między kwestiami, czasem dialog przebiega płynnie, czasem w trakcie zapada niezręczna cisza, czasem gra oczekuje od nas przewinięcia kwestii, czasem nie oferuje takiej możliwości i sama przechodzi do kolejnego zdania. Chwilami to okropna udręka dla każdego, kto spróbuje śledzić przedstawioną historię. Generalnie Klonoa jest dokładnie taki, jakiego go sobie wyobrażałem. I dokładnie tak się w niego gra. Jest dość prosto, czasem topornie, chwilami irytująco (problematyczna perspektywa), ale w sumie to miła, lekka platformóweczka do poskakania na chillu. Raczej niczym bardzo nie zaskoczy, ale swoje zadanie spełni.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
@BRY@N i @maciucha poproszę o ulubionych Turtlesów. -
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
@Figuś dodane, dzięki. Książka nadal aktualna czy znalazła inny rynek zbytu? -
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
Tęsknili czy nie, gotowi czy nie - nadchodzę. Oddam za mema #31 To będzie edycja mocno nostalgiczna i nieprzesadnie wartościowa, ale lepszej okazji dla uczczenia tej marki może już nie być. Bo wielu z nas się wraz z nią wychowywało. Miało styczność z komiksem, serialem animowanym, zabawkami, grami. O czym mowa? Za chwilę. Bo będąc kilkulatkiem miałem na podwórku/osiedlu dość poważne wykopy. Nie wiem, chyba nową kanalizację stawiali, albo coś. Rzecz w tym, że to była prawdziwa okazja dla nas - mnie i moich kolegów - by pobawić się w nowym otoczeniu. Przez "nowe otoczenie" mam na myśli głębokie doły, wręcz okopy i równie wysokie hałdy ziemi na ich obrzeżach. Wręcz wymarzone środowisko do zabawy w wojnę, lekkomyślne skoki oraz pierwsze próby kosztowania piwa. Siedzieliśmy w tych dołach i praktycznie pod oknem rodziców, a jednak poza ich zasięgiem sprawdzaliśmy o co cały ten hałas z piwem. O fuj, jakie to niedobre. Ty wypij. Ja nie chcę, to ohydne. Weź wylej i wracamy do zabawy. Więc wracaliśmy do spraw, które rzeczywiście dawały nam szczęście. Wcielaliśmy się miedzy innymi w Wojownicze Żółwie Ninja, ja byłem Rafaelem, bo mój ojciec własnoręcznie stworzył mi z drobnych listewek dwa sztylety. Tato umarł, sztylety zaginęły, ale pamięć pozostała. Detale, detale, detale. Byłem Raphem, choć większa sympatią zawsze darzyłem Leo i Dona. Nieważne. Wykopy były naszymi kanałami. Walczyliśmy z niewidzialnymi wrogami, bawiliśmy się przy tym wyśmienicie. Dzieciństwo jest jak narkotyk - trudno zrozumieć na jakich zasadach działało, ale działało zaskakująco skutecznie. Wystarczał entuzjazm, odrobina wyobraźni i absolutnie nic nie było w stanie nas przekonać do powrotu do domu. Woleliśmy do późna siedzieć w wykopanych w ziemi dołach, z obdartymi kolanami, łokciami i piachem w trampkach. Bez sensu, ale wspaniałe uczucie. A Wojownicze Żółwie Ninja wtenczas przewijały się przez nasze życie w różnych aspektach. Pamiętam wakacje nad morzem, gdzie czytałem komiks z Turtlesami. Pamiętam szał na kolekcjonowanie naklejek z Turtlesami i moment, gdy w jednym z chodnikowych "kanałów" zauważyłem upuszczoną przez kogoś naklejkę, będącą poza zasięgiem ręki. Bo krata i ponad metr głębokości. Tak blisko, a jednak tak daleko. Pamiętam figurki Zółwi, które oszałamiały jakością oraz onieśmielały finansowo. Turtlesy ostatnio wróciły. Dały trochę radości, choć branży nie odmieniły. Ale ja niezwykle lubię oraz cenię takie inicjatywy oraz powroty. Wbrew wszystkiemu dopinguję takim przedsięwzięciom. Dlatego długo się nie zastanawiałem i mam dla Was grę realnie wartą 50 złotych, choć lekkomyślnie (tak jak podczas susów przez tamte wykopy) wydałem na nią więcej. No i mam ją w dwóch wariantach platformowych, więc w ogóle jestem mało ekonomiczny. Ale skoro inflacja wpierdala moje oszczędności dzień po dniu, to może lepiej się ich pozbyć, hehe. Wydania na Xboxa nie ma, bo jest "za darmo" w Gamepassie. A że nie wyobrażam sobie, by ktoś miał Xboxa nie mając jednocześnie abonamentu, to moja lekkomyślność ma swoje granice i tego wydania po prostu nie oferuję. Teenage Mutant Ninja Turtles: Sherdder's Revenge (PS4 + Nintendo Switch) Obie gry są nowe, choć pozbawione przez mnie folii, aby obniżyć ich wartość, gdyby ktoś próbował je po prostu spieniężyć (choć nikogo o to oczywiście nie podejrzewam!). Obie w ramach bonusów mają symboliczną instrukcję oraz breloczek w kształcie pizzy. Niestety, nie takiej: Zasady giwałeja: tak jak pisałem kilka miesięcy temu - wraz z kolejnymi edycjami trochę za bardzo poluźniłem lejce i poza pojedynczymi przypadkami dopuszczałem do losowania praktycznie wszystkich. Teraz chciałbym powrócić do źródeł z początku tematu i bardziej się przyłożyć do weryfikacji ewentualnych chętnych. Więc przede wszystkim aktywni użytkownicy. Czy ktoś jest aktywny, czy nie - to pozostawiam własnej interpretacji. Ograniczanie się do Pchlego Targu to nie jest aktywność. Ograniczanie się do jednego tematu to nie jest aktywność. Jesteśmy na forum o grach, do wygrania są gierki, dlatego chciałbym, aby chętny o tych grach z nami na forum czasem dyskutował i dzielił się wrażeniami, więc ograniczanie się np. do Kącika Filmowego/Sportowego nie działa na jego korzyść. Dawne zasługi nie grają roli - ludzie kiedyś aktywni, ale od długiego czasu milczący raczej nie będą uprawnieni. W drugą stronę to też działa - ludzie w miarę nowi, ale aktywnie się udzielający mają całkiem spore szanse na udział. Generalnie będę surowszy niż do tej pory, ale postaram się do każdego chętnego podejść indywidualnie i uargumentować decyzję. Czasem dla niego przychylnie, a czasem na niekorzyść. Aby wziąć udział w losowaniu należy w tym temacie wkleić mema związanego z Turtlesami, wybrać preferowaną platformę (może być "obojętne" wtedy przydzielę go tam, gdzie aktualnie będzie mniej chętnych = większa szansa na wygraną) oraz napisać, którego Żółwia lubi najbardziej. Losowanie klasycznie planuję na okolice przyszłego weekendu. Może piątek, może sobota, może niedziela, nie wiem. Generalnie polecam się nie ociągać ze zgłoszeniami i do czwartku zadeklarować. Później nie daję już gwarancji czy nie będzie za późno, bo lada moment mogę zamknąć listę zgłoszeń. Uwaga, kolejność zgłoszeń może mieć znaczenie - w sensie, że im wcześniej się zgłosisz, tym lepiej dla Ciebie. powyższe wynika z faktu, że mam już wstępny plan na losowanie, ale nie wiem czy dojdzie on do skutku, więc jeśli ktoś ma ochotę oraz pomysł, to chętnie odstąpię mu ten zaszczyt. standardowo jedyne czego wymagam od uczestników, to osobistego dopilnowania wyników losowania, bo nikt ich nie zawoła - zwycięzcy muszą sami się do mnie zgłosić. Jeśli będą się z tym za długo ociągać, to w ostateczności zostawiam sobie prawo przekazania nagrody komuś innemu. Oczywiście laureaci oprócz nagrody będzie mógł wybrać sobie nagrodę bonusową. Lista może się okazać mocno nieaktualna, wszak nie wszystkie fanty są w moim posiadaniu (niektóre są wciąż u darczyńców). Więc w razie czego będziemy konsultować. Pewne nagrody (te, które mam na podorędziu, bądź potwierdzone przez sponsorów) zaznaczyłem pogrubioną czcionką. Steelbook Fifa 20 - Fifa Ultimate Team, nowy w folii. Rozmiar standardowych pudełek gier (PS4/XO). Zdjęcie tyłu. Plakat Secret of Monkey Island - autor: Jakub Różalski, format A1 (841x594mm, kreda mat 130g), zapakowany w tubę. Trzy dowolne numery PE ode mnie - #59 (lipiec 2002) #274 (czerwiec 2020; od Dud.ek), #284 (kwiecień 2021), #285 (maj 2021), #286 (czerwiec 2021), #287 (lipiec 2021), #288 (sierpień 2021), #289 (wrzesień 2021, stan dostateczny), #290 (październik 2021), #291 (listopad 2021), #292 (grudzień 2021). Trzy dowolne numery PE od BRY@N - 132 174 175 180 184 191 194 195 196 197 202 203 204 205 207 209 210 214 215 217 225 227 232 235 237 239 241 242 245 247 251 252 254 255. RĘKAW DZIARA zdobiona motywami z gry RAGE. Chuj wie, może ktoś się będzie przebierał na bal maskowy, to będzie w sam raz xd Worek - bidon z motywem Spyro the Dragon. Na pićko, aby lepiej smakowało żyćko. Długość 26 cm. Gra Far Cry 3 na X360. Odnośnik przekieruje do posta ze zdjęciami bonusu. (sponsor: Luqat) Książka Gears of War: Pola Aspho (Karen Traviss). Odnośnik przekieruje do posta ze zdjęciem bonusu. (sponsor: creatinfreak) Gra Deus Ex Mankind Divided na PS4. Stan tip-top. Angielskie pudełko, okrągła płyta bez skaz. (sponsor: Rudiok) Gra Star Wars Squadrons na PS4. Gra wciąż w oryginalnej folii. VR opcjonalne. (sponsor: Rudiok) Plakat z Legend of Zelda. Nowy. 91,5x61 cm. Gra The Surge na PS4. Stan idealny, okładka polska. (sponsor: łom) Gra Mirror's Edge Catalyst na PS4. Stan idealny, okładka niemiecka. (sponsor: łom) Legalny klucz Steam na eFootball PES 2021. (sponsor: krzysiek923) Klucz na grę Loop Hero [PC] (sponsor: Ukukuki) Kod na cyfrowe Insurgency: Sandstorm (XBOX) (sponsor: ProstyHeker) Książka "Itchy, tasty" czyli nieoficjalna historia Resident Evil. (sponsor: Figuś) Gra Fade to Silence na PS4. Pudełko lekko pęknięte. Gra w stanie idealnym. Okładka ANG/FRA. *NEW* Gra Chernobylite na PS5. Sponsor: Figuś *NEW* Zestaw naklejek Super Mario Bros. Zdjęcia: Przód + Tył *NEW* Gra Asterix & Obelix XXL2 na PS4. Używana, ale w bardzo dobrym stanie. Sponsor: BRY@N *NEW* PSX Extreme #300 (okładka MGS/Halo). Sponsor: second *NEW* Gra Max Payne 3 na X360. Sponsor: creatinfreak *NEW* PSX Extreme #300 (okładka Tomb Raider) + pamiątkowe obrazki/pocztówki(?). Foto. Sponsor: BRY@N Na koniec tradycyjna lista graczy wykluczonych z zabawy (w nawiasie liczba giwałejów do przeczekania): MYSZa7 (1) Dud.ek (2) easye (1) zagul (2) balon (5) Wiolku (3) Figuś (7) Turtle Power, c'nie? -
Kupiłem Wam tort urodzinowy. Zaraz kroję i można brać po kawałku (hasło: okoń) Wszystkiego umiarkowanego, dobrego i najlepszego.
-
Dziwne, żeby Ellroy miał nie pasować, skoro napisał Tajemnice Los Angeles. Jak najbardziej pasuje i wal w ciemno, bo gość kozak. Miałem okazję czytać Czarną Dalię, Wielkie Nic i właśnie Tajemnice, a każdą z osobna serdecznie polecam, każda trzymała mnie za jaja i miała MOCNE momenty. Zamierzam w niedalekiej przyszłości sięgnąć po Białą Gorączkę, która już czeka na półce.
-
Słowa, które ranią bardziej niż czyny. Perezowi zmieniły się priorytety i zabrał format ze sobą. Wychodzi na to, że tylko Perez może go przywrócić.
-
Po robocie udałem się do osiedlowego kiosku, Pani akurat jadła wafelka i nie zauważyła, że wkładam ryj w okienko. Wykorzystałem jej nieuwagę i dokładnie obczaiłem stojak z czasopismami i jest! Widzę! Aż dwa egzemplarze. Z ekscytacji nie wytrzymałem i powiedziałem "dzień dobry". Zaskoczona ona, zaskoczony wafelek w jej ustach. Ale nie ma czasu na gry wstępne, mówię więc, że poproszę PSX EXTRIM. Ona sięga do stojaka i wyciąga... takiego z Mistrzem Szefem xd Coś mnie jednak tknęło i pytam: nie ma tam pani innego wariantu okładki, bo jest kilka? Ona wyciąga ten drugi i JEZUSIE I MARYJO MATKO JEZUSA JAK MI ULŻYŁO. To Leon Kameleon Kennedy. Przystojny skurczybyk. Szybko złapałem i mówię "to ja ten wezmę". Potem żwawym krokiem do domciu, pogwizdywanie pod prysznicem, a ponieważ jest piekielnie gorąco, to zdążyłem wciągnąć tylko gacie oraz białe rękawiczki. Teraz usiadłem wygodnie i oddaję się pierwszemu przeglądowi zawartości. Przyznaję, że jestem trochę podjarany.
-
Żeby nie było: uważam, że problemy trzeba stale naświetlać, tylko akurat tutaj w temacie kontakt z kimkolwiek z wydawnictwa jest jaki jest. Roger też z pewnością ma ciekawsze sprawy na głowie (np. odpoczynek) niż uganiać się za kwestiami, które nie leżą w jego kompetencjach. A z tymi pdf to trochę śmiech, bo TAKA PREMIERA, a dobrego linka dać się nie udało. Wszyscy nas mylą.
-
Tak jak Konsolite pisze: Roger nie ma na terminowość większego wpływu, poza tym, że ponownie może naświetlić problem. A że z wydawnictwa nikt tutaj raczej nie zagląda regularnie, to pisanie do próżni. Mam nadzieję, że Łapusz przyjdzie za pół roku i wyjaśni, skąd opóźnienie w jubileuszowym pdfie. Ja już gotowy na wypad do kiosku.
-
@KJLto może w poniższym temacie znajdziesz bratnie dusze i coś ciekawego do poczytania. Ja do jrpgów też mam mniejszy pociąg niż kiedyś (na PSX potrafiłem długimi okresami grać tylko w ten gatunek). Choć z zupełnie innych powodów, niż u Ciebie. Ale tak jak piszesz, to żadna kontrowersja, po prostu preferencje.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Kmiot odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Których numerów nadal Ci brakuje? -
Już jutro wielkie święto w całej gamingowej Polsce. Syreny zawyją. Rodacy staną na baczność. Pani Jadzia w kiosku będzie ubrana na galowo, by móc z należytym szacunkiem uświetnić ten dzień, dla którego została kioskarką. Obiekt kultu będzie wydawany chętnym na złotej tacy. A potem rozpocznie się feta.
-
Ech, a pamiętacie jak Super Metroid przegrał z Earthworm kurwa Jimem?
-
DLC zamierzałem i tak kupić na dniach, bo aktualnie jest promocja, ale dzięki za utwierdzenie mnie w postanowieniu. Podstawkę ograłem "za darmo", więc niech chłopaki chociaż na DLC ode mnie zarobią. I tak jak piszesz: ten mikrokosmos w Outer Wilds ciągle się zmienia w ciągu tych 22 minut, więc równie częstym dylematem, który towarzyszy graczowi jest nie tylko pytanie "gdzie?", ale równie ważne "kiedy?". Pełno tutaj takich małych, uroczych mechanik, o których wspominasz w spoilerze, choć ja tego robić nie chciałem, by nikogo nie kusiło tam zajrzeć. Grę najlepiej poznaje się od zera, choć może początkowo wymagać wyrozumiałości oraz uporu grającego. Bo ten kosmos może jest mały i kieszonkowy, ale i tak można się poczuć zagubionym, wszak cały czas coś się wokół nas dzieje, każda planeta rządzi się własnymi prawami, grawitacja płata mam figle, czarne dziury teleportują nie wiadomo gdzie i różne inne cuda. No i niektóre tajemnice rozwikłać to nie lada wyzwanie, bo nikt nam raczej nie mówi niczego bezpośrednio. Jeśli czegoś nie wiemy, to warto uderzyć w inne rejony kosmosu, bo tam często znajdujemy nowe podpowiedzi i tak powoli, krok po kroku wiemy coraz więcej. Przy okazji: gra we wrześniu ma dostać darmowy upgrade na nowe konsole, więc może ktoś woli poczekać.
-
Kurde, ale Max to jest maszyna. Na świeżych oponach robi spina, wychodzi z niego z gracją, a potem trzyma tempo na tych nieco pewnie uszkodzonych gumach przez ile? 25 okrążeń? Pewnie, że pit mu pomógł, Ferrari też pomogło, ale faktem jest, że tempo wypracował sobie sam i przez kilkanaście ostatnich kółek kontrolował 10 sekund przewagi. Szybka bestia. Ferrari jakby słabnie i w drugiej części sezonu może się zrobić wyjątkowo ciekawie, skoro Mercedes już chyba na stałe dołączył do walki o zwycięstwo.
-
Chyba że tak. Nie odkryję chuja w dupie Frostiego stwierdzeniem, że tym samym granica została jasno wytyczona.
-
To był długoletni sezon na siedzenie z gazetą na kolanach, więc tak naprawdę nikogo nie obchodziło, że dany opis czy tabelka były kopią z gamefaqs. Ważne, że były pod ręką, po polsku i dostępne od zaraz. Inne czasy, inna wrażliwość twórcza. Większość z nas pucowała pokład pirackiego statku i nie przejmowała się prawami autorskimi gier, a miałaby się przejmować pochodzeniem opisów do nich? Ważne, że pomagały, gdy się utknęło.
-
No chujowa z niej Zelda. To chciałeś napisać?