Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    7 011
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    163

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Pełna zgoda, dlatego napisałem, że oburzenie ludzi wpłacających na konto magazynu jest uzasadnione. Ale zastanawiam się ile taki delikwent musiał wtopić, by robić sceny tego rodzaju, włącznie z rzekomym angażowaniem prawnika. O ile to nie troll. A CDA w tej formie co obecnie nie wróżę więcej, niż trzech numerów. Bo teraz to tylko to samo co w zwykłem CDA, tylko ukierunkowane mocniej w publicystykę. Raptem pierwszy numer za mną, a już tęsknię za recenzjami, czyli po prostu GRAMI samymi w sobie.
  2. Rozumiem oburzenie w sieci po kilku piwach, ale prawnik? xd Ile on tam zainwestował tysięcy? Bo chyba nie powiecie mi że przelał stówę i poczuł się INWESTOREM?
  3. Witam szanowne grono Graczy. Chciałbym jedynie tradycyjnie przypomnieć o rozpoczynającej się ostatniej dobie na oddanie swoich bezcennych głosów w plebiscytach na Najlepszą Grę Ósmej Generacji oraz Najlepszą Grę z Małych Ekraników.

     

    No, to przypomniałem chyba?

    https://www.psxextreme.info/forum/257-forumkowa-bitwa-gierek/

  4. Kmiot

    Elden Ring

    Co drugi (albo trzeci) poziom rośnie guard boost o jeden punkt.
  5. Cały Pixel wygląda trochę jak spełnienie hobbystycznych snów Micza, który bardzo niechętnie pozwala na skoki w bok poza sferę jego własnych zainteresowań. Tak jakby tworzył go w dużej mierze wyłącznie dla siebie.
  6. Kmiot

    Elden Ring

    A na pewno masz dwie odpowiednie połówki? Bo w całej grze jest więcej i może się zdarzyć, ze masz dwie od innych medalionów.
  7. No właśnie tego nie uświadczyłem w tym numerze. Były za to ze dwie recenzje jakichś przeciętniaków z Early Acces, nie wiem po co. Jeszcze zanim przestałem ich czytać to wprowadzili ocenę punktową (w zasadzie procentową). Ale to taka sztuka dla sztuki i trudno wyczuć różnicę między 87% a np. 84%, więc już lepiej byłoby po prostu 8/10. Oni prawie w ogóle nie chwytają się za konsole. I w zasadzie nigdy nie chwytali. A jeśli już, to były to spore ogólniki i pisanie np. o Chrono Triggerze jakby tłumaczyli laikom i ktoś pierwszy raz o tej grze słyszał. No, ale jeśli to pismo takich spectrumowych boomerów, to w sumie całkiem możliwe, że ich target takich rzeczy nie zna. No właśnie nie wiem na jakiej zasadzie to miało być, coś piszą o formacie, "który przybliża czytelnikowi naszą ekipę". Zarówno Cormaca w tym numerze nie ma wcale, tak samo jak b-side, jest za to dużo DaeLa, ale jego już w sylwetkach nie ma. Pewnie się czepiam na siłę, ale dla mnie więcej sensu, gdyby w sylwetkach byli autorzy, którzy rzeczywiście stworzyli dany numer (przynajmniej w jakiejś mierze). Detal, ale do dopracowania. Myślę, że starszych.
  8. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Problem leży w mocach przerobowych. Bo gry AAA teraz powstają minimum 5 lat i wymagają ogromnych nakładów (osobowych i finansowych). I co z tego, ze Acti czy WB mają fajne IP, skoro nie mają kogo do nich oddelegować, a nawet jeśli, to trzeba czekać 5 lat na efekty. Blizzard Diablo Immortal NA SMARTFONY klepią od kilku lat. Śmiech na sali. Sony też kupiło Insomniac, które przez kolejne lata będą mozolnie dłubać przy Spidermanie 2 i Wolverine, tak naprawdę nie wiadomo jak długo. Możliwe, że przez kolejne 3 lata. Przecież wielu z nas do tego czasu już przestanie się jarać grami, bo im życie spłata figla. Ogólnie trudno jakkolwiek się ekscytować tymi zakupami czy przejęciami, bo efekty nastąpią najwcześniej za kilka lat, o ile w ogóle.
  9. Kmiot

    własnie ukonczyłem...

    Wróciłem ostatnio, by przejść po raz drugi: The Messenger Zaczyna się mocno niepozornie. Inspiracje dość klarowne - 8 bitowy Ninja Gaiden i w zasadzie każda inna platformówka z elementami slaszerka pochodząca z tamtej generacji. Śmigamy w prawo, czasem do góry, czasem w dół, ale głównie dlatego, by znaleźć obejście przeszkody, która blokuje nam drogę w prawo. Więc w prawo. Skaczemy, ciachamy mieczykiem, a w raz z postępami zyskujemy inne możliwości ruchowe. Wspinanie się po ścianach, rzucanie gwiazdkami, szybowanie, nieodłączna linka z hakiem, nic szokującego. Przebijamy się przez kolejne ekrany, patroszymy kolejnych fazowców. Bawimy się kapitalnie, bo gra nie stara się być na siłę trudna ani zbyt labiryntowa, więc brniemy bez przestojów podziwiając coraz to nowe poziomy i arcy-kurwa-genialną muzykę im towarzyszącą. No i dialogi są w sumie napisane z dość sporym jajem, sprawnie operując żartem, niezręcznymi momentami i burząc od czasu do czasu czwartą ścianę. A potem bum, koncepcja gry nagle się całkiem zmienia i witamy w nowej rzeczywistości. Być może ktoś jeszcze nie jest uświadomiony na czym polega twist, więc pohamuję się tutaj z jego opisem, ale wystarczy wiedzieć, że gra robi się znacznie bardziej skomplikowana i rozbudowana. Wkradają się elementy metroidvanii, a świat coraz szerzej otwiera swoje progi. Spotkałem się z rożnymi opiniami - niektórzy nie są zwolennikami tej zmiany, ale trzeba jej oddać, że jest ona niczym otwarcie okna w już zbyt dusznym pokoju. Natychmiast czuć świeży powiew. Niekoniecznie dla każdego przyjemny, bo niektórym spodobało się ten ciasny i przytulny kącik, ale zadanie spełnia w 100%. Ja byłem zachwycony za pierwszym razem (dałem się wtedy zaskoczyć) i teraz też w sumie przyjąłem tę odmianę z lekką ulgą. Gra z automatu robi się bardziej wymagająca, trzeba zacząć myśleć w więcej, niż dwóch wymiarach i popisać czymś więcej, niż zręcznymi palcami. Dochodzi element eksploracji (a nie tylko huzia na józia w prawo) i planowania. Ale w swoim rdzeniu to wciąż kapitalna ninja-platformówka z responsywnym sterowaniem i przyjemną (choć często chaotyczną) mechaniką podwójnego skoku, jeśli w powietrzy ciachniemy wroga. Nie wiem co mógłbym więcej dodać o tej grze. Fabuła jest pretekstowa (choć jak wspomniałem - bawi), techniczne wykonanie bez zarzutu, ale mówimy tutaj o grze na modłę 8 bitów, więc osiągnięciem technologicznym tego nie nazwę. Muzyka jest wybitna (polecam odsłuchać całe wałki, które podrzucam). Poziom trudności wyważony. Feeling kapitalny. Zresztą wróciłem do niej po kilku latach, by przejść ponownie, więc niech to już będzie rekomendacją, bo nie robię tego zbyt często. Aha, z rozpędu zrobiłem też (po raz pierwszy) darmowe DLC Picnic Panic i ogólnie określę to jako więcej tego samego, rewelacyjnego gameplayu. Poziomy są wyczuwalnie trudniejsze, ale generalnie kompletnie nie frustrują, może poza kilkoma wyzwaniami, jeśli postanowimy pójść w nieobowiązkowe 100%.
  10. Kmiot

    Elden Ring

    No tak, to i tak wciąż wszystko zależy od builda postaci czy stylu gry. To jest w pewnym sensie najpiękniejsze w tej grze. Dla jednych niektóre fragmenty mogą być spacerkiem w parku, a dla innych udręką. Co Ci będę mówił - kombinuj. Bez tego nie uświadczysz satysfakcji ;]
  11. Kmiot

    Elden Ring

    Jak się w miarę sumienie eksploruje mapę, to siłą rzeczy przez większość gry jesteś przelevelowany. Dopiero po wyjściu ze stolicy czuć skok poziomu, bo to "wąskie gardło" i łatwiej autorom było określić na jakim poziomie gracze tam trafią.
  12. Kurde, połasiłem się ostatnio na Pixela (marcowy numer), bo przez zmianę cyklu CDA brakuje mi trochę lektury na sraniu (PE nie wystarcza na cały miesiąc). I cóż mogę powiedzieć? Przypomniało mi się dlaczego przestałem tego Pixela kupować. Jakieś to takie nie wiem. Nieinteresujące? 148 stron, a lekturę mogłem uznać za zakończoną po tygodniu (mające 108 stron PE obrabiam w około dwa tygodnie). Te puste przestrzenie na stronach, layout dający dużo światła, ale kosztem treści. Ogromne screeny i obrazki na stronie, a tekst zajmujący połowę mniej miejsca. "Recenzje" obejmujące jedynie ogólniki i krótko streszczające fabułę oraz odczucia autora. Połowa recenzji Pokemonów to krótka historia całej serii, nie wiem po co. Do tego dział skupia się głównie na najgłośniejszych premierach - grach, które siła rzeczy trudno przegapić. Żądna gra z tego działu nie przyciągnęła mojej uwagi w myśl zasady "o, to wygląda intrygująco, a nie słyszałem o tej grze". Działy retro nieustannie drążące w latach 70-80, rozbijajace się po spectrumach i innych komodorach, grzebiące w coraz większych niszach, bo tematy się już przecież nie mnożą. Jakieś kurwa screen-story na modłę Bravo foto story, sześć stron kompletnie zmarnowanych na same screeny i próbę stworzenia jakiejś opowieści je opisującej. Daremne felietony. Najlepsze elementy czasopisma? Dział kulturowy (filmy, seriale, książki, komiksy, gry planszowe/karciane) i artykuł o Firewatchu. Znacznie za mało jak na blisko 150 stron za blisko 25 zł. CDA pod tym względem wypada znacznie lepiej, ale również rozczarowująco. Choć jest tutaj kilka interesujących lektur. O tym jak branża zareagowała na wojnę (ale Papkin to zawsze była jakaś gwarancja jakości), materiał o Star Citizenie też w sumie mnie wciągnął, choć grą się kompletnie nie interesuję. O lochach było niezłe. nGage też niczego sobie i pewnie parę innych materiałów nie sprawiło, że się skrzywiłem. Jednocześnie dostrzegam sporo zmarnowanego miejsca. Mityczny już artykuł o husarii jest zbyt ambitny. Połowa miejsca sprawiłaby, że byłby łatwiejszy do strawienia. Dział recenzji kompletnie do wyjebania, jeśli nadal ma tak wyglądać. W sumie lubiłem w CDA te obszerniejsze recenzje mniejszych gier, nawet indyków czasami rozciągniętych do dwóch stron. Nie słyszałeś o jakiejś grze, a tutaj trafiasz na dwie strony recenzji i z miejsca możesz się sporo dowiedzieć. A teraz podobny przypadek jak w Pixelu - recenzje gier najgłośniejszych, o których do tego czasu już wiesz wszystko, jeśli nie przesiedziałeś ostatnich trzech miesięcy pod kamieniem. Albo 8 lat, jak w przypadku recenzji GTA5. Kolejnej. Sylwetki redaktorów to całkiem znośny dział, ale są one źle dobrane. mamy tutaj Cormaca i b-side, którzy do tego numeru nie napisali żadnego materiału. Mamy 9kier, która zapełniła dwie strony. Te sylwetki powinny jakoś odzwierciedlać udział autorów w numerze, ale ok, chuj z tym. Generalnie najbardziej chyba żałuję działu recenzji. Wolałbym, aby wrócił w starej formie i nie przeszkadza mi, że te maiłyby czasami 3 miesiące poślizgu. Nigdy nie zależało mi na ich świeżości , raczej na odkrywaniu mniej głośnych tytułów. A nowa odsłona CDA rozczarowuje, bo pomimo 164 stron (za 35 zł) nie czuję wcale, żeby lektura była bardziej sycąca, niż w starej formie 124 stron za 15zł. Wychodzi na to, że trzeba dołożyć 20 zł za 40 stron, z czego 10 o husarii. Kolejny numer pewnie kupię, by się przekonać czy wyciągnęli wnioski i wprowadzą jakieś zmiany. Dam im jeszcze szansę, ale nie wiem czy pozostali czytelnicy też wykażą się takim entuzjazmem.
  13. Laptop przeznaczony do pracy, internetu, obsługi programów, edytorów. Jeśli gry, to mało wymagające, jakieś leniwe klikadełka, ale to nie jest priorytet. Cena: okolice 3k zł.

    Za czym się rozglądać, a czego wystrzegać?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  1 więcej
    2. GearsUp
    3. Bzduras

      Bzduras

      Cytat

      Czego się wystrzegać?

      Dysków HDD. Serio, w tej cenie i z tymi wymaganiami znajdziesz dużo sprzętów z HDD jako jedyny magazyn danych - odrzuć od razu. Poza tym zerknij tu: https://www.benchmark.pl/testy_i_recenzje/jaki-laptop-do-3000-zlotych-kupic-w-2022-roku.html

      I ten wygląda na takiego, który poradzi sobie z każdym wymienionym przez Ciebie zadaniem: https://www.x-kom.pl/p/674375-notebook-laptop-156-asus-tuf-gaming-f15-i5-10300h-16gb-512-gtx1650.html a i nawet jakieś darmówki z Epica na tym odpalisz.

    4. Soban

      Soban

      ogólnie patrz by procek był mocny, szybki ram(8gb styknie) i szybki ssd

  14. Kmiot

    Elden Ring

    Musicie odkryć wszystko, rozumiecie? WSZYSTKO. Nie możecie po prostu przejść gry, bo wtedy się nie liczy, bo jest wykonalne bez poradników.
  15. W tym tygodniu jest skromniej i mamy do rozstrzygnięcia tylko ćwierćfinały gier handheldowych. Niemniej zapraszam do udziału, bo w jednej parze mamy nawet remis i trzeba to wyjaśnić.

    https://www.psxextreme.info/topic/124162-the-best-of-małe-ekraniki-ćwierćfinały/

     

    1. GearsUp

      GearsUp

      Tylko nie głosujcie na Daxtera bo będzie mi bardzo smutno. Silen Hill musi przejść dalej. :cool2:

  16. Kmiot

    Elden Ring

    Warto wspomnieć, że ta okolica jest związana też z questem Ranni, więc nie tylko dla Mimica warto tam się zakręcić. A w sumie łatwo przegapić.
  17. Kmiot

    Beat Saber

    @Cedric nie wiem, trudno orzec, bo od jakiegoś roku nie jestem na bieżąco. Imagine Dragons na pewno top i to możesz walić w ciemno. Panic! At the Disco też dostarcza, choć jest mniej obszerna, to ma jedne z najlepszych układów + spektakularne otoczenie. Monstercat mnie wyjątkowo bawił, ale to jedna z pierwszych paczek, więc ekscytacja była większa i teraz trudno obiektywnie ocenić. Ale pięciu ostatnich (Interscope, Skrillex, Billie Eilish, Lady Gaga, Fall Out Boy) nie grałem.
  18. Kmiot

    własnie ukonczyłem...

    Pokemon Legends: Arceus Cóż, to były moje pierwsze Pokemony, które ostatecznie ukończyłem od czasów... Pokemon Red na GB. Możemy to potraktować jako rekomendację? Niby tak, ale nie do końca. Mam poczucie, że te Pokemony są dla mnie tym, czym gra o Pokemonach zawsze powinna być. Silnie nastawioną na kolekcjonowanie stworków i postawienie ich na pierwszym miejscu, kosztem tego całego "chcę zostać najlepszym trenerem Pokemonów i ważniejsze są moje odznaki, a stworki to tylko narzędzie do osiągnięcia celu". Koncepcja kompletowania Pokedexu do mnie przemawia i przekonuje. Budzi we mnie tego wewnętrznego gracza i kolekcjonera, ciągle stymulując pod tym kątem, zamiast popychać dalej jedynie fabułą i poganiać od walki kogutów do walki kogutów. Wcześniejsze Pokemony próbowałem ogrywać, ale zawsze wymiękałem po kilku-kilkunastu godzinach, znużony pętlą miasteczko, route, bitwa za bitwą, dungeon/gym, walka z innym trenerem, route, miasteczko, itd. Jak chciałeś pozbierać Poksy, to mogłeś, ale absolutnie nic cię pod tym kątem nie motywowało. Warstwa kolekcjonerska była wypchana na dalszy plan, margines wręcz. Aż do teraz. Bo trafiasz na dziewiczy grunt i twoim głównym celem jest stworzenie pierwszego Pokedexu. Wyruszasz więc na mapę (jedną z kilku środowisk) i po prostu łapiesz. Jednego za drugim, Bidoofa za Pikachu, Snorlaxa za Pigeonem. Brak tutaj miasteczek (poza jedną, skromną wioską - hubem), brak Gymów, dungeonów, porozstawianych po mapie innych trenerów szukających zaczepki. Tylko ty i przestrzeń pełna tych przesympatycznych stworzonek gotowych do złapania. Masz za zadanie schwytać po minimum sztuce każdego gatunku oraz przeprowadzić pewnego rodzaju obserwację, by każdego Pokemona poznać w odpowiednim stopniu. Czasem wystarczy widzieć jego konkretny atak (albo kilka z nich), czasem złapać go w nocy, czasem dać mu jeść, albo być świadkiem ewolucji. Nic szczególnie wymagającego, ale wymusza odrobinę więcej uwagi poświęconej każdemu gatunkowi. No i trochę rozczarowujące, że większość kolekcji da się zdobyć metodą siłową - stun + pokeball aż do skutku. Łapanie Pokemonów przebiega nader sprawnie i w większości przypadków nie należy też do szczególnie trudnych czynności. Wiele poślednich gatunków wystarczy trafić w ryj Pokeballem (trafienie w potylicę zwiększa szanse). Inne wypada najpierw omamić darmowym jedzonkiem, albo oszołomić (np. kulką błota rzuconą znienacka), niektóre wymagają, by ich opór osłabić w walce. A ta przebiega nader sprawnie. Zapomnijcie o osobnych ekranach bez wyrazu - tutaj walka dzieje się w zastanym otoczeniu. Trochę prowizorka, bo to nadal turówka i nic się nie wydarzy póki nie wybierzemy komendy, ale sprawność i tempo z jakim wszystko się dzieje strasznie umila rozgrywkę. Do tego należy dopisać starcia z bossami, które dzieją się już w czasie rzeczywistym i polegają na omijaniu ataków, a potem wyprowadzaniu własnych (rzucanie jakimś gównem, które osłabia przeciwnika). Całość to sporo biegania, turlania się i czekania na możliwość ataku. Każda konsola ma takiego soulslike'a, na jakiego zasługuje. Jednak walka to wciąż ostateczność, bo ciężar gry wyraźnie przeniesiono na eksplorację. I niby fajnie, na rękę mi to. Problem w tym, że w tym celu udostępniono nam mało atrakcyjne otoczenie. Już pomijam kwestię wizualną, bo ta nigdy nie była dla mnie najistotniejsza w żadnej grze. Choć muszę zaznaczyć, że Pokemon Legends: Arceus chwilami wygląda jak tytuł z przełomu PSX/PS2. Poważnie. Okropnie. Nie zmyślam. Każdy, kto trafi do jakiejś jaskini i zobaczy te mdłe, jednolite tekstury skał to może potwierdzić. Na szczęście powierzchnia prezentuje się odrobinę (ale tylko odrobinę) przyjemniej, a momentami może się nawet podobać (ale tylko momentami). Kłopot leży w tym, że mapy są okropnie nudne. Jednostajne. PUSTE. Pomijam, biegające po nich stworzenia. Bo zapełnienie przestrzeni według twórców gry ogranicza się do wrzucenia na nią czterech albo ośmiu sztuk tego samego Pokemona. Omijaj, łap, albo walcz. Otoczenie bywa kompletnie bez wyrazu, nie zawiera w sobie niczego, za czym można myszkować i z wypiekami eksplorować, a i zawiesić oko rzadko kiedy jest na czym. Bieda pod tym względem okropna. Fabuła? Jest żadna. To znaczy jest, ale żadnego szanującego się gracza ona nie interesuje. Mnie wystarczyłoby polecenie "idź i skompletuj Pokedex" i spokój do końca gry, ale ambicja twórców sięgała dalej. Przez to mamy jakieś pozorowane dialogi o kompletnie niczym i jak na brak fabuły, to według mnie za dużo rozmawiają. To takie - za przeproszeniem - pierdolenie po próżnicy, na okrągło o tym samym, gdzie aż świerzbi kciuk, by przewinąć te smęty jak najszybciej. Za dużo gadania, za dużo NPC-ów bez wyrazu i przeciągania struny. Nie zliczę ile razy słyszałem, że "wow, spadłem z nieba" a potem dawano mi do wyboru KOMPLETNIE NIEISTOTNĄ kwestię dialogową, często sprowadzającą się do tego, że powiem to samo, ale innymi słowami. Podobnie side-fetch-questy, które wymuszają bieganie z kąta w kąt za znacznikiem, odhaczenie rozmowy i powrót do źródła. Na 100 sidequestów może z 10 wymaga odrobiny inwencji. Meczący szrot. No i serdeczne powodzenia dla każdego, kto zdecyduje się samodzielnie odnaleźć na mapach wszystkie Wispy (w zasadzie widoczne wyłącznie w nocy), Ukryte- Pokemony-Literaki (czasem stałem przy nim i nie widziałem) czy odkryć zasady ewolucji wszystkich Poksów (niektóre ewoluują tylko w ściśle określonych warunkach - np. w pełnię i po użyciu konkretnego przedmiotu). Nie znalazłem w grze dogodnego źródła tego typu informacji, pomógł dopiero Google. Żadne ze mnie fan Pokemonów. Od lat uważam, że to wałkowana to linii najmniejszego oporu seria i doceniam, że tym razem odważono się na inne podejście. Dalekie od ideału, ale obstawiam, że Game Freaks to banda wyrobników niezdolna do niczego bardziej spektakularnego, więc i tak uznaję to za sukces. Przynajmniej tym razem byli w moim odczuciu bliżsi idei Pokemonów (kolekcjonowanie, nie ciągła walka kogutów). Ale zbyt wiele elementów jest kompletnie bez wyrazu, więc to wciąż taka gra 6/10 i elo. Ale i tak najlepsze Poki, w jakie grałem o czasów GameBoya, gdy pewne rzeczy mnie jeszcze bawiły.
  19. Wiecie co napiszę: to ostatnia doba na oddanie głosów w plebiscytach (finał 7 generacji i kolejna runda handheldów).

    Tylko przypominam zapominalskim.

    https://www.psxextreme.info/forum/257-forumkowa-bitwa-gierek/

    1. Pokaż poprzednie komentarze  5 więcej
    2. Paolo de Vesir

      Paolo de Vesir

      To ty zepsułeś ten finał @Pupcio

    3. Pupcio

      Pupcio

      ? Przecież były chyba 3 głosy różnicy

    4. PanKamil

      PanKamil

      Naughty Gods:banderas:

  20. Kmiot

    Elden Ring

    Ale z racji korytarzowej konstrukcji świata pozostałych gier nie jest na taką skalę wykorzystywany.
  21. Kmiot

    Elden Ring

    No, skalowanie wrogów to chujnia z grzybnią, bo nie czujesz, że stajesz się silniejszy. Dokoksujesz postać, a potem i tak musisz 10 razy siekać szczura, by ubić. Bez sensu, nie czuć progresu. Więc już lepiej tak, jak jest, choć ma swoje minusy. Przy open worldzie nawet trudno mądrze ekwipunek rozmieścić. Tak to zawsze można było jakiś OP miecz czy czar umieścić pod koniec gry i gracze do pewnego etapu musieli sobie radzić bez niego. Teraz odpalają grę, robią samobójczy run na koniec mapy, zgarniają sprzęt ze skrzynki i elo. Od startu ustawieni na pół gry. Wystarczy levelować.
  22. Kmiot

    Elden Ring

    Magia czy malee - nieistotne, bo jeśli się dobrze pokieruje rozwojem postaci i weźmie jedną z dziesiątek bardzo dobrych broni/ czarów to przez grę można przejść jak burza. Pewnie, że tu czy tam można się na chwilę zaciąć, ale open world zaburzył balans i to jest w zasadzie nie do naprawienia, bo trzebaby po prostu nerfować wszystko, albo buffować przeciwników/bossów. A poza otwartym światem twórcy muszą jeszcze brać pod uwagę atrakcyjność multiplayera. Jeśli ktoś chce hard mode, to musi sobie sam narzucić ograniczenia. Zaczynając od rezygnacji z summonów, przez wybór jednej z mniej atrakcyjnych (pod względem zadawanych obrażeń) broni. Innej opcji raczej nie ma. Łatwa, czy nie - gra jest piękna i klimatyczna, zaprojektowana ze smakiem, a eksploracja pochłania i satysfakcjonuje. Mnie to wystarcza.
  23. Kmiot

    Beat Saber

    Jak tam Wasze mody oculusiarze? Zainstalowane? Electronic Mixtape Track List: 1. Marshmello - Alone 2. Martin Garrix - Animals 3. Bomfunk MC's - Freestyler 4. deadmau5 - Ghosts 'n' Stuff (feat. Rob Swire) 5. Madeon - Icarus 6. Darude - Sandstorm 7. Zedd - Stay The Night (feat. Hayley Williams) 8. Fatboy Slim - The Rockafeller Skank 9. Rudimental - Waiting All Night (feat. Ella Eyre) 10. Pendulum - Witchcraft
×
×
  • Dodaj nową pozycję...