-
Postów
7 153 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
169
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kmiot
-
Does Godrick the Grafted look like a bitch? Ja mam jakieś 40 godzin i wciąż bawię się wyśmienicie, kompletnie bez napinki szlajam się po świecie. Z fabuły dotarłem ledwie do Bayonetty, teraz zwiedzam jakieś podziemie z mrówkami, ale jeszcze w tym tygodniu planuję uderzyć w te spustoszone tereny na zachód od Limgrave. Jestem zauroczony atmosferą tej gry i póki co ani przez moment się nie nudziłem. Powtarzalność pewnych elementów mi kompletnie nie przeszkadza, bo żaden open world tego nie uniknął i nie uniknie, ja to już traktuję jako element gatunku, póki ktoś nie przesadzi z ilością. Generalnie wciąż jest pięknie. Nie piszę tutaj zbyt wiele, bo staram się wszystko rozkminiać samodzielnie i nie sugerować.
- 7 633 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No ja też się zbieram, ale ciągle jakoś nie po drodze. Pewnie ostro wyszedłem z formy i poziom Expert mnie zmiażdży. Ale tan wałek brzmi lepiej niż dobrze. Takie banalne i od razu wpadające w ucho lubię najbardziej.
-
Jak się upierasz na miecz czy inną halabardę, to ciosy kłute też dadzą radę. Unikaj cięć, bo się odbijają i prawie nie robią im krzywdy. Ale oczywiście obuchowe lepsza opcja.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kto tu wpuścił tego dzieciaka?
-
A może być. Ja w sumie jakimś cudem wymieniłem się z nim ciosami melee w tym samym momencie. Dziwna sprawa, bo jeśli jego dosięgnął mnie pierwszy, to mój nie powinien w ogóle. W takim razie czuję się oszukany.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja przy walce z Margitem zrobiłem Double KO. Jeśli kogoś to ciekawi, to nie zaliczyło mi zwycięstwa. Trzeba ustać, jak Adam Małysz w Sapporo.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Masz odpowiedź. Gdybyś zrobił cały, to z łatwością byś znalazł opcje alternatywne i nagle znalazł się za plecami tej ekipy na dziedzińcu. Poeksploruj jeszcze, zwróć uwagę, czy nie możesz wejść na dachy, bo one dają duże możliwości. Tak samo patrz, gdzie możesz zeskoczyć na jakąś skarpę albo półkę. Ogólnie miej oczy otwarte i dużo pracuj prawą gałką. Zamek jest w chuj duży i pokręcony, ale ścieżek ma od groma. Tak gdzie szedłeś na początku (w prawo od głównej bramy) póki co sobie odpuść, bo nie ma potrzeby i niezbędnych przedmiotów (chyba żeby odblokować ognisko i nie musieć tej drugi pokonywać później).
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mordeczki. Jeśli już znajdziecie wolną chwilę w trakcie ogrywania tych wszystkich wspaniałych gier, na wszystkich wspaniałych platformach, to zapraszam do oddania głosów na gry, w które graliśmy kiedyś, a Mejm aktualnie (PC i debiut Siódmej Generacji).
https://www.psxextreme.info/forum/257-forumkowa-bitwa-gierek/
-
Najwyraźniej po prostu brakuje Ci klasycznych znaczników, aby móc od jednego do drugiego biegać i mieć wreszcie świadomość, że wiesz po co i gdzie. A najlepiej, żeby jeszcze zmysł Wiedźmina/detektywa/zmatowieńca dorzucili. Wiedźmin miał wspaniały świat, ale projektowany z inną koncepcją, czasami równie chybioną co angażującą (Skellige i te dziesiątki bzdurnych "?"). W grach FS zawsze dialogi, a w zasadzie monologi, są... specyficzne. Mało dosłowne, symboliczne, bełkotliwe. Garstka NPCów. Minimum scenek, sam gameplay, zamiast oglądania i słuchania pogaduszek. Jeśli spodziewałeś się czegoś innego, to chyba ktoś Cię oszukał i nie są to twórcy gry. Fenomen tego świata jest podobny, jak tego z Zeldy BotW (oczywiście), czy Shadow od The Colossus - kompletny brak znaczników. Tylko tyle i AŻ tyle. Do eksploracji pcha gracza wyłącznie jego własna ciekawość oraz czyste chęci, a nie kolejny znak zapytania konieczny do odhaczenia i wyczyszczenia mapy. Nie ma tutaj tej presji i "smyczy", która nas ciągnie od punktu do punktu. Można odetchnąć. Chcesz pozwiedzać - zwiedzasz. Nie chcesz? Kierujesz się wskazaniami fabularnymi. Ale nie każdemu taki model gry przypasuje, niektórzy po prostu potrzebują jasnych wskazówek na horyzoncie, miękkich zachęt, by czuć postęp. Osobiście oba typy gry lubię, ale takich jak ER jest na rynku zdecydowanie mniej i je bardziej cenię. Bo się tak nie narzucają tanimi sztuczkami, by przytrzymać gracza. Zostawiają go samego. Czasem zagubionego, ale wolnego. W grach że znacznikami NIGDY nie jesteś zgubiony. Jeden cel odhaczysz, z automatu gra wrzuca na ekran następny. Go, go, go.
- 7 633 odpowiedzi
-
- 8
-
-
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Prawdopodobnie układy zaprojektowane już z uwzględnieniem nowych bloków. Muzyka autorska, więc prawdopodobnie za darmo. Soon.
-
Wiadomo coś na temat tych serc smoka? Można je składać w ofierze przy ołtarzu (na wyspie), ale jeden ziomek w Limgrave twierdzi, że "ma to swoje konsekwencje". Więc nie jestem pewien czy się opyla.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zabić go zawsze zdążę. A odzabić już nie. Będę miał gorszy dzień, to oberwie. Póki co miałem dobry humor po pokonaniu Godrika, więc okazałem łaskę.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Więc tak, w kwestii tego cwaniaka, co przed wejściem do zamku naciągnął mnie (i nie tylko mnie) na prowizję, to na gzymsie już go nie było. Wróciłem więc do miejsca przy bramie, gdzie pierwszy raz go spotkałem. Patrzę - stoi! Cały dumny z siebie, aż promieniuje moimi runami, którymi się nachapał. No to porozmawiamy koleżko, pomyślałem, a potem będzie wpierdol. Okazało się, że typ ma na sprzedaż kilka gratów (m.in mały puklerz, ktoś tutaj szukał, chyba @20inchDT ). Można też było wybrać opcję, że jednak chcę wejść przez bramę, potem do niej podejść i otwarcie jej najwyraźniej anulowało naszą umowę, bo od tamtej pory po zgonie wszystkie moje runy co do jednej grzecznie czekają na miejscu. Więc dziadowi darowałem życie, bo może będę chciał coś od niego kupić, a biznes jest biznes i nie ma miejsca na urazę. Przy okazji wygrano z Godrikiem.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przekaż mu proszę, żeby się jeszcze spodziewał mojej wizyty dzisiaj. I ma być na miejscu.
- 7 633 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeżeli dobrze kojarzę, to od ogniska w wieży (tam gdzie dochodzą dwie windy) idzie się w kierunku orłów z beczkami i tam się rozglądaj po prawej stronie, trochę poniżej. W nocy siedzi z kagankiem, więc widać światełko. Chyba że jesteś już dalej posunięty fabularnie, to może zmienia miejscówkę?
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podaje się za czarodzieja, ale sprzedaje trzy Popioły Wojny do broni.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ale nie mam pewności czy to ten sam. Raczej się nie spodziewam, żeby tamten ancymonek grzecznie czekał w starym miejscu przed zamkiem. W okolicach kapliczki w zamku, gdzie można kupić od NPC popioły wojny. Po drabinie na górę i on kucał na jednym z gzymsów. Był strasznie nerwowy jak zagadałem, ale nie skojarzyłem dlaczego xd
- 7 633 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Da się to odkręcić? Później spotkałem jakiegoś w okolicach dzwonnicy, ukrywał się na gzymsie. To ten sam? Bo brzmiał, jakby wiedział o całej sprawie, teraz coś mi świta. Zrzucić go w przepaść? xd
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Bigby
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Właśnie fajnie. Gra premiuje dociekliwość, spostrzegawczość i kombinowanie "jak się tam dostać". U Was też po zgonie nie zwraca wszystkich run? Zawsze jakąś część ucina "za karę" i jak zginąłem z np. 3k run, to po podniesieniu ich jest już tylko 2,5k czy nawet mniej. To tak ma być, czy mam jakiegoś debuffa?
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja zapominam, że... mam skok xd Jakoś wszystkie Dark Soulsy go nie miały jako takiego pod osobnym przyciskiem i wciąż nie mogę nawyknąć. Eksploruję zamek i trzeba przyznać, że jest co zwiedzać. A niektóre gnoje biją zatrważająco mocno i jebańcy gonią przez pół mapy. Ogniska już nie wydają się zbyt blisko rozstawione. Niby mówią, że to najłatwiejsze Soulsy, ale wydaje mi się, że Elden Ring może prędzej zniechęcić niż tradycyjne części. Otwarty świat i praktycznie brak "korytarzy" sprzyja zabłądzeniu w nieodpowiednią dzielnię i dotkliwy wpierdol od byle mobków. Wcześniej prowadzono nas w dużej mierze za rękę, teraz trzeba się wykazać większą przenikliwością, uwagą w śledzeniu wskazówek, cierpliwością, metodycznością oraz spokojem ducha przy znoszeniu kolejnych wpierdolów. Albo wyjątkowym skillem, aby tych wpierdolów uniknąć przy przeciwnikach ponad naszą miarę, bo akurat zabłądziliśmy nie tam gdzie powinniśmy. Jest w pytę.
- 7 633 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Widzę, że już bez skrupułów lecą na ilość, nie jakość z tymi Poksami xd I tak się sprzeda w grubych milionach, byle jak najszybciej dostarczać kolejne części robione po taniości. Trochę smutne, ale trochę też zrozumiałe.
-
Pierwszy poważny bossior padł. No łatwo nie było, ale ja w sumie wyszedłem z wprawy w tego rodzaju grach, więc dopiero się wczuwam na nowo i trzeba było kilku(nastu) prób. Meduza pomogła, bo ma dużo HP (więc długo potrafi odwracać uwagę) i jeszcze gnoja otruła. Pograłem trochę na czas pozwalając mu się wykrwawiać, ale wykończyć musiałem go osobiście, bo poison minął. Póki co jest rewelacyjnie, bo w sumie odpadł element, który był najczęstszym zarzutem w stronę Dark Soulsów, czyli powtarzanie drogi do bossa. Teraz można praktycznie bezkarnie powtarzać podejścia... albo zabrać się w innym kierunku w celu dopakowania statów i być może znalezienia lepszego sprzętu. Trochę mnie przytłacza ta mapa i wachlarz możliwości pod względem eksploracji. Niby Dark Souls 4, ale zupełnie odmienione i fascynujące atmosferą oraz rozmachem. Sporo elementów poddano recyklingowi, ale również dużo dodano nowych, świeżych. A to dopiero kilka godzin za mną.
- 7 633 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja też w tygodniu ukończyłem Dying Light 2. Jedynkę ogrywałem nieco ponad rok temu, więc mam ją dość świeżo w pamięci. Podobała mi się na tyle, że skusiłem się wziąć sequel od razu na premierę. Czego się spodziewałem? Z pewnością bugów, drobnych niedoskonałości, możliwe, że problemów z wydajnością, bo obecnie jest to normą. Twórcy sami sobie narzucają tego rodzaju kłopoty, bo chcąc chwycić zbyt wiele srok za ogon po prostu nie mają czasu i mocy przerobowych, by każdą wersję dopieścić odpowiednio. Bazowe Playstation 4, Playstation 4 Pro, PS5, XOne, XOneX, XSS, XSX, PC w milionach konfiguracji. A każdą wersję trzeba przygotować, przetestować, naprawić to, co nie działa. No niewykonalne. Więc w sumie wystarczało mi, żeby gra nie była zepsuta i miała jak najmniej krytycznych błędów, które uniemożliwiałyby rozgrywkę. Powiecie, że powinienem podnieść standardy i zacząć więcej wymagać, ale jestem realistą i wiem już, jak obecnie wygląda branża. A wygląda właśnie tak, że jak chcesz grać na premierę, to przygotuj mniejszy lub większy zapas cierpliwości. A jak jej nie masz, to poczekaj z zakupem. Do rzeczy. Zacznę od rzeczy przykrych. Grałem w wersję PS5, oczywiście w trybie wydajnościowym. Krytycznych błędów nie doświadczyłem. 65 godzin to chyba wystarczająca próbka czasowa. Ok, raz postać zawiesiła mi się między drzewem a murkiem i ni chuja nie mogłem wyjść. Ale to jedyny przypadek, gdy musiałem wyjść do menu głównego. Crashów konsoli nie było. Były natomiast całe wanny gliczy i bugów - niegroźnych, czasem żałosnych, czasem śmiesznych. Ot, zablokowała się możliwość interakcji z NPC/przedmiotem, nie zaliczyło mi odblokowanie wiatraka (safe house + miejsce respawnu), raz odkryta na mapie aktywność znów się resetowała i wróciła na mapę pod postacią znaku zapytania. Pierdoły, na które można machnąć ręką... dopóki nie walczysz o platynę. Bo zbugowanych trofeów miałem całe grono, poczynając od fabularnych, przez aktywnościowe, więc nie polecam. Narzekanie na fabułę mogę zrozumieć, ale osobiście nie była ona dla mnie najbardziej istotna. Więc nie napiszę, że jestem rozczarowany. Jest poprawna. Postacie w sumie mało oryginalne, twisty dość przewidywalne, motywacje jak zgrane karty. Dialogi się nie wybijały, ale przynajmniej zostały solidnie nagrane i nie raziły sztucznością (grałem w angielską wersję). Z tego co słyszałem fragmentami polską lokalizację, to śmiech przez łzy. Więc fabuła jest, była, minęła, raczej niewiele z niej zapamiętam. Side Questy różnie. Nieliczne bardzo ciekawe i rozbudowane, ale większość to oczywiście klasyczne fetchquesty w kolorowych papierkach. A już za serię questów z książkami czy kurierami to ktoś powinien zawisnąć. Po 10 zadań polegających na tym samym. Zmieniały się tylko miejsca na mapie. Wyróżnić chciałbym rzecz jasna wyzwania parkourowe. Bo o ile nie cierpię czasówek, to te trasy po mieście były na tyle przemyślane, że każda z nich była czystą przyjemnością. A miasto? No ładne, fajne. Nieprzesadnie rozległe. Świetnie zaprojektowane pod kątem poruszania. Pełne możliwości, skrytek, intrygujących miejscówek. Niestety zbyt często zawalone powtarzalnymi aktywnościami. No wiecie, tych z kategorii - zaliczyłeś jedną? To teraz powtórzysz ją jeszcze kilka razy w innych punktach mapy. Wnętrza potrafią być do siebie bliźniaczo podobne, recykling miejscówek jest ogromny, choć szczęśliwie nie ma ich zbyt wiele, więc te 5-7 razy można jakoś przełknąć. Są nawet tradycyjne Obozy Bandytów do wyczyszczenia, ale jest ich chyba tylko 4 czy 5, więc tak jak mówię - jakością nie powalają, ale ilością też nie uprzykrzają zbytnio życia. Noc? Kompletnie straciła naturę znaną z pierwszej części. Zakładam, że chodziło o to, by gracza dodatkowo nie przytłaczać, bo doszedł element czasowy (możemy w ciemności przebywać raptem kilka minut i poszukiwać źródeł światła UV). Zamieniono więc nocną grozę z jedynki na nocną frustrację i pośpiech, przynajmniej na początku gry, bo potem mamy od groma możliwości, by przedłużyć nasz czas w ciemności. Poza tym noc nie oferuje żadnych zagrożeń. Pościgi kończą się zanim na dobre się zaczną. Zero obaw i radosne hasanie po dachach nocą niewiele się różni od śmigania za dnia. No dobra, poza tym, że jest ciemno. Nie mogę tej zmiany policzyć na plus względem jedynki, bo dla mnie to większe rozczarowanie, niż miałka fabuła. Na plus mogę za to zaliczyć decyzję o w zasadzie całkowitym porzuceniu broni palnej. Ten element nie leżał mi w jedynce i cieszę się, że w dwójce postawiono na walkę wręcz. I to znacznie usprawnioną, oferującą więcej możliwości, a już sam kop z wyskoku cieszy i bawi. Bronie są fikuśne, psują się w rozsądnym czasie, więc wymuszają rotację, ale ta nie frustruje. Każda brońka ma swoje statystyki, podobnie jak ubranka, ale elementy RPG są tutaj na podstawowym poziomie i w sumie to pomijalny aspekt, szczególnie w kwestii ubrań. Trudno w ogóle wyczuć różnicę, gdy się zmieni buty na takie z lepszymi statystykami, więc pozostaje uwierzyć twórcom na słowo, że ma to znaczenie. No i na szczęście najważniejszy element gry absolutnie nie zawodzi. Poruszanie się i parkour jest kapitalny. Dziko satysfakcjonujący, płynny, dynamiczny, rozbudowany, ale intuicyjny. Kolejne umiejętności wyraźnie poszerzają wachlarz ruchów bohatera i ten aspekt rozwoju czuć pod palcami. Widać, że dopieszczano go bardzo starannie i bardzo dobrze, skoro na nim opiera się cała mechanika gry. Dzięki temu sama eksploracja mapy jest na tyle przyjemna i satysfakcjonująca, że człowiek nawet machnie na powtarzalne zadania, bo nie liczy się cel, ale droga do niego. A ta droga to czysty jak łza fun. Wiatr we włosach, ślizgi pod przeszkodami, bieganie po ścianie, przeskakiwanie przeszkód "na panterę", przewroty przy lądowaniu, odbijanie się od przeciwników, responsywność i pełna kontrola w rękach gracza. Później wchodzimy również w posiadanie dodatkowych gadżetów i nie bardzo widzę powody, by je tutaj zdradzać, ale wszystko wydaje się odpowiednio przemyślane. Szczególnie zmiany w mechanice w stosunku do gadżetów z jedynki. Te z dwójki podobają mi się znacznie bardziej. Czyli tak. Gra jest według mnie jak najbardziej udana. Nie robi już takiego wrażenia jak jedynka (bo nie ma prawa) i pewne rzeczy poprawiła, inne zepsuła, ale wciąż pozostaje świetną grą, dającą ogrom frajdy z mechanik poruszania się czy walki. Widać też, że włożono w nią dużo pracy i staranności, ale w niektórych elementach trzeba było iść na kompromisy. Z tego co się orientuję, proces twórczy przebiegał ze sporymi problemami, więc w sumie sukces, że w ogóle udało się dowieźć solidny kod. Nie jestem zachwycony, jednak rozczarowany też nie. Bez większych wyrzutów zaliczyłem wszystkie sidequesty i aktywności, chwilami bawiłem się wyśmienicie, chwilami mniej, ale parkour wyciąga tę grę ponad przeciętność.