Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    7 010
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    163

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Kmiot

    Cyfra vs Pudło

    W przypadku takich gier odpalanych na szybki meczyk i często przez cały rok (jak właśnie multi w Fifie czy CoD, aż do premiery kolejnej części) to cyfra jest ogromną wygodą. Już nie wspominając o tym, że wersja gry wypalona na płycie jest zaledwie "pakietem startowym", który później przez cały okres życia twórcy łatają i rozwijają. Kupowanie gier typowo multi na płycie to trochę bezsens i katorga w obsłudze. Sam jestem raczej pudełkowcem , ale takie gry brałbym w cyfrze, bo po co mi zaledwie kadłub na płycie, którą potem będę musiał żonglować każdorazowo, gdy chcę szybką partyjkę rozegrać. Te gry multi sprzedawane w milionach robią dobrze rynkowi cyfry. Ale gry single player w pudełeczku i w sercu zawsze. I tak grywam zazwyczaj w jeden tytuł aż do ukończenia/rezygnacji, więc problem z żonglowaniem płytą w sumie odpada. No i pozostaje opcja odsprzedaży. Osobiście rzadko to robię, ale nie da się ukryć, że to zaleta, gdy możesz łatwo odzyskać część włożonej w gry kasy.
  2. Kmiot

    własnie ukonczyłem...

    O tym, jak dałem się zmylić pozorom, czyli: Spiritfarer Odpalając tę grę spodziewałem się czego? Odrobinę natchnionego indyczka na kilka godzin, w porywach dziesięć, a przy moim nieśpiesznym stylu może kilkanaście. I początkowe godziny nie pozwoliły mi odczuć, że się pomyliłem. Ale po kolei. Znacie Charona? Jesteście inteligentnymi ludźmi i zakładam, że tak. No to ziom najwyraźniej dostał przypadłości zwanej "łokieć wioślarza" i zakończył karierę. Czy to był "łokieć tenisisty"? Nie pamiętam. W każdym razie wcielamy się w gibką jak sarenka Stellę i przejmujemy jego niewdzięczną fuchę, próbując w niej odnaleźć przyjemność. Nasza scheda po Charonie to niewielka łajba, a jedyny towarzysz to nasz kot - Daffodil (btw. gra pozwala na co-op, ale nie miałem możliwości go wypróbować - forever alone). Jednak już po chwili ruszamy na poszukiwanie nowych znajomości. Fabuła, bo jest, więc wypada wspomnieć. Jak przystało na fuchę przewoźnika dusz, tym głównie będziemy się zajmować. Nasz stateczek będzie ostatnią przystanią i miejscem wyciszenia się dla licznych postaci. Rzecz jasna średnio zorientowany w kulturze gracz od razu załapie, że pomagamy bohaterom w pożegnaniu się z tym światem. Każdy przygarnięty pasażer przybywa na pokład wraz z bagażem doświadczeń życiowych oraz questów do wykonania, zanim będzie mógł w spokoju odejść na zawsze. I my w tych questach musimy mu pomóc. To daje nam również czas na bliższe poznanie i zaprzyjaźnienie się, choć wszyscy bohaterowie wydają się dziwnie znajomi. To spersonifikowane zwierzęta, ale po sposobie bycia oraz rozmowach idzie łatwo wywnioskować, kim byli dla Stelli. A wraz z rozwojem fabuły będziemy dowiadywać się coraz więcej. Aż do finału, który potrafi być w jakimś stopniu poruszający. Można się zasłaniać pewną banalnością przekazu (godzenie się ze stratą bliskich), ale rzecz jest podana na tyle subtelnie i miejscami prosto, że trudno mieć do twórców zarzuty o pretensjonalność. Mnie się podobało w tej warstwie, a jak było w pozostałych aspektach? Jak się w to gra, bo to żaden walking simulator. Początek jest dość umiarkowany i mylący. Wynika to z tego, że nasze możliwości są dość ograniczone. Pływamy z wyspy na wyspę, jednak całość "żeglugi" polega na tym, że zaznaczamy na mapie cel i po prostu czekamy, aż statek samoczynnie dopłynie. Jednak nie jesteśmy w tym czasie bezczynni, o nie. Bardzo szybko trafia nam się pierwszy pasażer, o którego musimy codziennie zadbać (gra ma cykl dobowy, który trwa ok. 20 minut gry). Nie jest to specjalnie zajmujące, bo wystarczy okazać mu odrobinę zainteresowania i czułości (przytulić, no) oraz nakarmić. Każda postać ma swoje preferencje żywieniowe i ulubione posiłki, które w znaczącym stopniu podniosą jej samopoczucie. A chcemy, by była jak najbardziej entuzjastyczna, bo to daje nam wymierne korzyści (dostarcza materiały i fanty). Skąd będziemy brali posiłki? Ugotujemy w wybudowanej na statku kuchni. Skąd weźmiemy składniki? Z wybudowanego na statku ogrodu, sadu, pola upraw. Nasiona kupimy w miastach na odwiedzonych wyspach. Na statku wybudujemy też zagrodę, kurnik, hutę, tartak, przędzalnię, kuźnię i wiele innych. Oczywiście nie wszystko jednocześnie, bo ogranicza nas przestrzeń, ale z czasem nasze możliwości i rozmiary będą rosnąć, więc rozbudowa mocno przypomina układanie klocków w Tetrisie. Gra bardzo umiejętnie dawkuje nam zadania i stara się nie przytłaczać, szczególnie w pierwszych godzinach. Jednak wraz z rozwojem fabuły zaczyna się robić niezwykle zajmująco. Na statku mamy kilku pasażerów, każdy zleca nam questa, obiad w piekarniku się przypala (bez obaw, może tam tkwić blisko dwie doby), trzeba wykuć sztabki aluminium na ulepszenie domu pasażera. Wspomniałem, że każdemu z nich wypada zbudować w końcu osobne lokum i je udekorować? Nie? Cóż, widocznie byłem zbyt zajęty gameplayem. Naprawdę, na pewnym etapie nie wiadomo w co ręce włożyć, tyle aspektów wymaga naszej uwagi i zaangażowania. Nasz statek powoli zamienia się w samowystarczalne miasteczko/farmę z wszystkimi niezbędnymi przybytkami. A my biegamy z jednego końca na drugi i to wycinamy deski, to przetapiamy rudy, to przędziemy jakiś materiał, albo kujemy blachę, a z wszystkim wiąże się prosta, acz satysfakcjonująca mini gierka (od jej powodzenia zalezy nasze tempo, jak i ilość końcowego materiału, który otrzymamy). A jednak gra w żaden sposób nie wywiera na nas presji czasu. Zajęć jest multum, ale nigdzie się nie musimy spieszyć. Questy poczekają ile trzeba, dusze, które gościmy na pokładzie pójdą spać, ale rano wstaną ponownie, nic się nie zepsuje, nic nie przepadnie. Po zapadnięciu zmroku możemy pójść spać (żegluga w ciemności jest wykluczona), albo po prostu w akompaniamencie chrapiących pasażerów ogarnąć zaległości czy też po prostu usiąść na rufie i połowić w ciszy rybki (które też nadają się na posiłki, a jak). Chill. Pewnie, że wiele aspektów jest tutaj drastycznie uproszczonych, ale jako fan gier farmerskich byłem w sumie mile zaskoczony, jak Spiritfarer łechce moje preferencje. Nie nudziłem się w tej kwestii ani przez minutę, zawsze miałem coś do zrobienia, niezwykle trudno było mi się oderwać od gry w myśl zasady "a jeszcze zrobię szybko TO i TAMTO". A godziny leciały i ostatecznie z zakładanych 10 skończyło się na 40. Więc czym w końcu Spiritfarer jest? Pewnego rodzaju symulatorem farmera, czy fabularną opowieścią? Trudno jednoznacznie powiedzieć, bo gra bardzo umiejętnie rozkłada akcenty. Możesz się skupić na jednym aspekcie, a drugi poczeka, jednak oba popychają się dość równomiernie i nie istnieją osobno. Jest też powiązany z fabułą pewnego rodzaju rozwój bohaterki i jej umiejętności. Motyw rodem z metroidvanii, czyli nowe ruchy pozwalające się nam dostać w dotychczas niedostępne fragmenty lokacji. Tylko tak jak pisałem - żadnej presji. Możesz się wstrzymać z postępem i nadgonić zaległości, nic nie ucieknie. Możesz dwa dni przesiedzieć na rufie łowiąc ryby. Fabuła poczeka, gdy będziesz gotowy ją podjąć. A ta ma swoje momenty, choć nie da się ukryć, że najbardziej wyraziste są te, gdy przychodzi nam się pożegnać z pasażerami, po wykonaniu ich questów. Banał, ale gdy wybudujemy komuś dom, udekorujemy go z trudem zdobytymi materiałami, a samego mieszkańca zdążymy poznać i nawet polubić, to odprawienie go potem na stałe zostawia jakąś pustkę na pokładzie. Pewnie, ze możemy w jego miejsce liczyć na kolejnego, ale czy będzie równie fajny? Minusy? Są, bo nie mogło nie być. Czasem gra jest przegadana. Ja wiem, że to miało w pewien sposób oddawać "gadatliwość" pewnych postaci, ale jak mi przyszło kilka razy przewijać monologi Beverly, to trochę mocniej zacząłem wciskać przycisk "dalej". Nie są to stracone minuty, ale przy pewnym tempie rozgrywki, które gra potrafiła narzucić wydają się nie na miejscu. Po prostu już chciałem wrócić do gry, zamiast czytać (gra nie ma voiceactingu) jej bez wątpienia pełne ciepła, ale nudne wywody. Czasem gra niepotrzebnie obciąża nas koniecznością wizyty na danej wyspie tylko w celu odhaczenia rozmowy z jakimś NPC. Bez tego nie pchniemy questa dalej. To raczej problem nie do ominięcia, ale nadal trochę wybija z rytmu. Zresztą same wyspy i miasteczka różnią się wizualnie, jednak konstrukcyjnie już nie bardzo (półki, domki, NPC). Większość z nich rozciąga się w jednej płaszczyźnie, choć parę niezłych sekretów do odkrycia oferują. Jednak mogło być chyba lepiej. A jak już jesteśmy przy podróżowaniu, to jest ono dość mało zajmujące. Cała żegluga polega na kliknięciu celu i oczekiwaniu aż pasek postępu się napełni. Nie jestem przekonany czy chciałbym bardziej zajmującej procedury, bo patrząc na ilość rejsów, których należy dokonać szybko mógłbym tego pożałować. Jednak opcja wyboru zawsze byłaby mile widziana. A tak w późniejszej fazie gry całość zamienia się w festiwal "szybkiej podróży", bo samo pływanie nie daje kompletnie żadnej satysfakcji. Odrobinę zawiodła mnie też warstwa muzyczna, bo choć utwory są adekwatne i urocze, to chyba żaden nie wpadł mi w ucho na dłużej. Ale co z tymi pozorami, którym dałem się zmylić? Generalnie wiadomo - oczekiwałem niezobowiązującej indie-gierki, a dostałem żywe zajęcie na kilkadziesiąt godzin i żadnej z nich nie żałuję. Zaskoczony jestem stopniem rozbudowania tej gry. Spiritfarer możliwościami mógłby zawstydzić niejeden POWAŻNY tytuł i choć czuć pewną budżetowość, to wyłapałem też chwilami dość wyraźną poświatę mistycznej DUSZY. Spiritfarer pozostaje mimo wszystko dość specyficzną grą. Odnajdzie się w niej każdy miłośnik farming simulatora, ale trzeba zaznaczyć, że jest równie mocno ukierunkowana fabularnie oraz questowo. A ten aspekt choć miły i chwilami wystarczająco zajmujący, to nie oferuje wielu zwrotów akcji czy momentów rozsadzających głowę. Jest dość melancholijny, ale sprawnie podsuwa kolejne cele graczowi, jeśli ten ich potrzebuje do motywacji. Dla mnie te dwa elementy wyśmienicie się uzupełniały i jestem szalenie pozytywnie zaskoczony ogólną koncepcją tej gry, choć nie wszystko zagrało idealnie. Ale w której gra?
  3. Cóż, aby uniknąć takich sytuacji ja od razu zaznaczyłem, że biorą udział tylko aktywni użytkownicy, którzy tworzą content forum, a nie każdy z brzegu. Prawie 30 edycji działo bez większych zarzutów. Pierwsza edycja "spoza" i już kogoś kusi. Ale to jakiś trolling dla śmiechu. Nie można być aż tak bezczelnym. Albo zdrowy założył alter, wygra i sobie kupi jakiegoś indyczka.
  4. @Ins w kwestii ewentualnej nagrody bonusowej to do mnie PM poproszę.
  5. Robiłem próbę na zasadzie "czy w ogóle będą zainteresowane tymi jajkami" to sprawnie wyciągały z grupy pojedyncze jajko i zaczynały je ganiać. Więc tutaj, że akurat upolowała od razu dwa to czysty fart, ale w sumie skorzystałem i poszedłem za ciosem. Gorzej, jakby trafiła trzy. Firmowe, wioskowe kotki, zimą tam koczują nocami. Otoczenie trochę nawiązuje do klimatów RE, więc uznałem to za zaletę.
  6. Dobra, są wyniki. Przede wszystkim sorry za pionowe video, ale tym razem to był wybór świadomy, bo tak mi było po prostu bardziej komfortowo nagrywać. Licha jakość materiału wynika głównie z marnego oświetlenia i "piwnicznej" miejscówki. No i trochę się spieszyłem po robocie, więc bez wielkich inscenizacji i na żywioł. Oczywiście uprasza się o nie wołanie zwycięzców. Poniższe posty mogą już zawierać spoilery, więc najpierw filmik.
  7. Zamykam listę chętnych jeśli chodzi o losowanie książek. Wyniki wrzucę jak będą, nie wcześniej.
  8. Tak, dobrze widzicie. Pora na cotygodniowe przypomnienie o ostatniej dobie na oddanie głosów w plebiscytach na najlepsze gry z Amigi (w jednym z półfinałów jest CIASNO) i Czwartej Generacji (tam też miejscami bywa stykowo). Zapraszam również do podawania swoich kandydatów na Piątą Generację.

     

    https://www.psxextreme.info/forum/257-forumkowa-bitwa-gierek/

  9. Może chcą, ale nie potrafią. Może brak tam tego rodzaju zmysłu estetycznego?
  10. Czy jeśli nabieram niepokojącej ochoty na sprawdzenie Farming Symulatora to nie ma już dla mnie ratunku?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  4 więcej
    2. SlimShady

      SlimShady

      Graj, ale wiedz, że popełniasz grzech śmiertelny.

    3. Kmiot

      Kmiot

      Dziekuję za słowa wsparcia. To dla mnie trudne chwile.

    4. Dante

      Dante

      RIP Kmiot

       

  11. Jestem na nie. Takie zestawienia to nudy. Co roku połowa pozycji się powtarza (Diablo 4 to już chyba 3 lata z rzędu), bo procesy tworzenia są liczone w grubych latach i rok poślizgu już nikogo nie dziwi. REDzi przez rok nie potrafili naprawić Cyberpunka, więc o czym tu mowa. Już od jakiegoś czasu przestałem się na poważnie hajpować nadchodzącymi premierami, wychodząc z założenia, że "jak wyjdzie, to będzie". Niejeden fajnie zapowiadający się indyk okazywał się płytki, a niejedna gra AAA zabugowanym gównem. Nie jaram się obietnicami. Jak hajpik to głównie w tygodniu poprzedzającym premierę, albo już w jej trakcie, gdy zaczynają wypływać pierwsze opinie i recenzje. Szkoda na takie zestawienia czasu, nerwów i pracy w ogarnianie tego. Efekt nie jest tego warty.
  12. Tymczasem dzięki uprzejmości @ProstyHeker do Listy Bonusowej dołącza kod do cyfrowego Insurgency: Sandstorm na XBOXa. Gra w szczelanie. Słowa kluczowe to podobno: realizm, harcore. Ale ja się nie znam. Dzięki Mordeczko.
  13. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Póki nie spróbuje, to się nie przekona czy potrafi. Brawo, że podąża za marzeniami! A może by jakąś gierkę zrobił kurwa ten?
  14. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Krindżówa Prodakszyn. W grach go jeszcze gameplay ratował, a bez tego będzie ciężko.
  15. Dobra, kurde, bo mi tu Wariat mąci wodę, a show must go on. A w sumie nasze giwałeje będą się kapitalnie uzupełniać, więc do boju! Oddam za mema #28 Przyznam, że trochę w tym momencie improwizuję i działam na żywioł. Bo w czwartek zgłosił się do mnie @mitra i żeby nie przekłamać jego słów, zacytuję go: W tym momencie miałem mały dylemat. Unikam organizowania zewnętrznych losowań. Z drugiej strony kocham książki i z całego serca staram się wspierać inicjatywy wydawnicze krążące wokół naszego hobby (stąd m.in. zeszłoroczny giwałej Masters of Doom). Po trzecie inicjatywa wychodzi tutaj zarówno ze strony Mitry, jak i samego Kosa, na tekstach którego wychowywało się wielu z nas, więc nie mogłem i nie chciałem odmówić. Więc tak - robię ten giwałej i biorę na siebie zorganizowanie losowania (z możliwością ewentualnego odstąpienia go komuś chętnemu). Przejdźmy do nagród. @mitra oferuje bundle dwóch książek: "222 polskie gry, które należy znać" oraz premierowe "Itchy, tasty" (czyli Nieoficjalna historia Resident Evil). Oba egzemplarze są nowe i z błogosławieństwem Wydawnictwa Openbeta oraz samego @koso przekazane dla Was. Proszę o docenienie inicjatywy obu Panów, bo miło się dogadali. Przypomnę jedynie, bo niektórzy mogą nie być świadomi, że Koso to wieloletni autor czasopisma, dzięki któremu wszyscy tutaj jesteśmy, czyli PSX Extreme. Recenzent, publicysta, felietonista, prawdopodobnie otarł się również o posadę Redaktora Naczelnego. Obecnie twitterowiec, wciąż felietonista, ale też literat i nie wiem co tam jeszcze, na pewno nadzorca Wydawnictwa Openbeta. Aha, nie należy zapominać, że to zdobywca wyróżnienia w konkursie na FRYWOLNE OPOWIADANIE Z LARĄ CROFT (rok 1999, niestety jego treść nie została opublikowana). "Itchy, tasty" to ponoć świetne, świeże spojrzenie na cykl RE (przynajmniej do czasów RE4), które dopiero co się ukazało w polskim tłumaczeniu, więc chyba polecać fanom nie trzeba. Natomiast "222 polskie gry, które należy znać" to wydawnictwo przede wszystkim cieszące oko i będące hołdem dla rodzimych dzieł gamingu. A gdyby ktoś potrzebował dodatkowej zachęty,m to mam dla Was to: Poleca więc nie byle kto. Dodawać nic nie muszę. Ze swojej strony dorzucam natomiast drugi egzemplarz "Itchy, tasty", który domyślnie miał trafić na Listę Bonusową, ale wobec zastanej sytuacji wylosuje się po prostu drugą osobę, która dostanie "połowę-bundla". A może kogoś zainteresuje tylko "itchy, tasty"? No pożyjemy, zobaczymy. Klasycznie - będziemy szyć na żywo. Oczywiście wszystkie egzemplarze nowe, obaj zwycięzcy (bundle od Mitry, plus egzemplarz ode mnie) będą mogli dobrać sobie nagrodę bonusową. W kolejności określonej. I teraz zakładam, że w głowach wielu z Was rodzi się dylemat czy brać w udział i ryzykować ewentualnego bana na kolejne trzy edycje. Rozwiążę go za Was. Ponieważ traktuję to jako wyjątkowy, gościnny giwałej, to zawieszam tymczasowo negatywne konsekwencje wynikające z wygranej. Ergo: wygrani unikają bana. A co za tym idzie, aktualnie zbanowani mogą również brać udział w losowaniu. Można więc brać udział całkowicie BEZKARNIE. Zdaję się na Wasze sumienie. Po wszystkim stan wraca do obecnego. Zachęcam więc do udziału, bo książki są pyszne. Zasady Giwałeja: Jeśli jesteś tutaj pierwszy raz, to zapraszam do pierwszego posta po ogólne zasady i by nie zadawać głupich pytań. Aby wziąć udział w losowaniu należy w tym temacie wkleić mema związanego z serią Resident Evil. Standardowo: może to być .jpg .gif jakiś krótki filmik, a nawet jakiś efekt własnej twórczej pracy. Może być śmieszny, ale niekoniecznie. Losowanie wstępnie zaplanowane klasycznie na okolice przyszłego weekendu. W razie potrzeby może się przesunąć, bo to trochę spontan i życie pisze różne scenariusze. Możliwy deadline w okolicach piątku (może nawet czwartku), bo to zależy od stopnia przygotowań, które należy poczynić przed losowaniem. Przekażę losowanie w dobre ręce. Wymagania minimalne. Niech losowanie będzie losowe. Jedyne czego wymagam od uczestników to osobistego dopilnowania wyników, bo nikt ich nie zawoła. W skrajnych przypadkach kilku dni bez reakcji nagroda może przepaść. Lista bonusowa z której zwycięzca może (ale nie musi) wybrać sobie dodatkową nagrodę: Steelbook Fifa 20 - Fifa Ultimate Team, nowy w folii. Rozmiar standardowych pudełek gier (PS4/XO). Zdjęcie tyłu. Plakat Secret of Monkey Island - autor: Jakub Różalski, format A1 (841x594mm, kreda mat 130g), zapakowany w tubę. Trzy dowolne numery PE ode mnie - #59 (lipiec 2002) #274 (czerwiec 2020; od Dud.ek), #284 (kwiecień 2021), #285 (maj 2021), #286 (czerwiec 2021), #287 (lipiec 2021), #288 (sierpień 2021), #289 (wrzesień 2021, stan dostateczny), #290 (październik 2021), *NEW* #291 (listopad 2021). Trzy dowolne numery PE od BRY@N - 132 174 175 180 184 191 194 195 196 197 202 203 204 205 207 209 210 214 215 217 225 227 232 235 237 239 241 242 245 247 251 252 254 255. RĘKAW DZIARA zdobiona motywami z gry RAGE. Chuj wie, może ktoś się będzie przebierał na bal maskowy, to będzie w sam raz xd Worek - bidon z motywem Spyro the Dragon. Na pićko, aby lepiej smakowało żyćko. Długość 26 cm. Całkiem śliczniutki i nowiutki (folia) steelbook Need For Speed: Heat. Kolorystyka wyborna. Przód i tył. Format jak pudełko do PS4. Naklejki na folii, więc nie powinno być z nimi problemu. (sponsor: Figuś) Gra Far Cry 3 na X360. Odnośnik przekieruje do posta ze zdjęciami bonusu. (sponsor: Luqat) Książka Gears of War: Pola Aspho (Karen Traviss). Odnośnik przekieruje do posta ze zdjęciem bonusu. (sponsor: creatinfreak) Gra Deus Ex Mankind Divided na PS4. Stan tip-top. Angielskie pudełko, okrągła płyta bez skaz. (sponsor: Rudiok) Gra Star Wars Squadrons na PS4. Gra wciąż w oryginalnej folii. VR opcjonalne. (sponsor: Rudiok) Plakat z Legend of Zelda. Nowy. 91,5x61 cm. Gra The Surge na PS4. Stan idealny, okładka polska. (sponsor: łom) Gra Mirror's Edge Catalyst na PS4. Stan idealny, okładka niemiecka. (sponsor: łom) Legalny klucz Steam na eFootball PES 2021. (sponsor: krzysiek923) Klucz na grę Loop Hero [PC] (sponsor: Ukukuki) Faceplate do Dual Sense'a, kolor biały. (sponsor: creatinfreak) Figurka POP! Sonic. Znajomy ze zdjęcia giwałeja do ramki Sonica. Tutaj zdjęcie bez opakowania. *NEW* Kod na cyfrowe Insurgency: Sandstorm (XBOX) (sponsor: ProstyHeker) No nie wiem, zobaczymy jak to będzie się kształtować xd Póki co standardowe "proszę bardzo i elo".
  16. No kurwa, sam wezmę udział, bo chętnie poczuję ten dreszczyk emocji, a że przy okazji można wygrać jakiegoś indyczka, to jak najbardziej. Huntdown już mam, więc w razie wygranej oddaję komukolwiek. Najlepszy indie developer? Gość w pojedynkę ogarnia takie rzeczy, że padam do stóp. A teraz klepie nową grę. Edit: po zaleceniu organizatora podaję liczbę: 23
  17. W ramach przypomnienia zacytuję samego siebie sprzed blisko roku:
  18. No jak na moje, to bany obowiązują tylko w moim autorskim cyklu "Oddam za mema", więc teoretycznie jak najbardziej nie ma listy zbanowanych. Należy promować inicjatywę (tę, oraz każdą kolejną). Ale tak jak mówię, - giwałej Wariata, jego zasady.
  19. Absolutnie nie musi być nagrywane. Możesz po prostu wejść w temat i obwieścić "wygrał ten i ten, elo". Oddajesz grę za darmo, nie wymagasz w zamian niczego. Możesz ją dać komukolwiek i nie musisz nikomu się z tego tłumaczyć. A i tak każdy powinien to docenić. Ja mam swój cykl "Oddam za mema" i trzyma nad nim pieczę, ale Ty możesz działać na własną rękę i jak tylko sobie wyobrazisz. A moze się znajdzie ktoś chętny na przeprowadzenie losowania, kto wie? Możesz na to liczyć, ale również być przygotowany, by ewentualnie zrobić to osobiście.
  20. No i nie zrozumieliśmy się Jak najbardziej zapraszam do zorganizowania własnego giwałeja, ale działa to tak, że startując go zobowiązujesz się do samodzielnego przeprowadzenia losowania. Czyli działa to na zasadzie: oddam <to i to>, chętni muszą zrobić <to i to; np. zamieścić mema w wybranej tematyce>, losowanie odbędzie się <wtedy i wtedy>. Zasady są całkowicie Twoje, sposób losowania również (może być najprostszy randomizer z neta), ale jeśli będziesz liczył, że ktoś to weźmie na siebie... to możesz się nie doczekać. Choć oczywiście możesz wysunąć taką propozycję. Osobiście nie organizuję losowań nagród zewnętrznych, bo już chwilami z własnymi nie ogarniam. Przyjmuję natomiast oferty na Listę Bonusową, czyli listę nagród, spośród których wygrany mojego losowania może dobrać sobie miły bonusik (szczegóły w pierwszym poście tematu). Zaleta? Spada z Ciebie obowiązek i trud organizowania losowania. Wady? Nie będzie spektakularnie.
  21. Ooo, nie wiem czy i na ile dobro rzeczywiście wraca, ale zawsze warto próbować. Huntdown kupiłem fizycznie na Switcha i choć jeszcze nie grałem, to oczywiście polecam z całego serca. @zdrowywariat mam to rozumieć, że zgadzasz się wrzucić Twoją ofertę na Listę Bonusową, by zwycięzca przyszłych losowań mógł ewentualnie się do Ciebie w tej sprawie zgłosić? W ogóle postaram się jeszcze dzisiaj dodać nowy giwałej, trochę spontaniczny, bo pomysł na niego pojawił się dopiero w czwartek. Więc nie będzie na bogato, ale za to trochę INACZEJ (choć bez rewolucji, więc bez obaw).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...