Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    7 008
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    163

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Jak ja tej kurwy nienawidzę xd >wpierdol 5 monet >nie dostań nic w zamian >profit >w sensie no profit Gratki mordo, daj znać na PM adres do wysyłki i ewentualną nagrodę bonusową.
  2. Nie wiem kto, ale kurwa już myślałem, że to ten moment dla Kosmosa, bo pamiętam, że to nie pierwsza jego próba. A konkretnie to jedenasta xd I zero efektu. Tymczasem Pupcio 6 startów i 3 zwycięstwa (no dobra, 2,5, bo skarpety Cyberpunk to wynik trochę bonusowy), więc od razu widać kto się urodził pod szczęśliwym kutasem. A łom drugi start i wygranko. No nie ma sprawiedliwości w farcie.
  3. Mozi, mozi, do przedszkola dzieci wozi.
  4. JA JEBIE, ILE WSPOMNIEŃ. Pierwsza styczność z grą to - pamiętam - wakacje. A wnioskując po dacie premiery, był to rok 1999. Obłęd. Przecież intro tej gry to absolutny majstersztyk klimatyczny. I AM RAZIEL tkwi mi w głowie po dziś. Dzięki dość sprawnemu piratowi miałem okazję z tę grę ciorać tuż po "premierze", pamiętam szok gdy w sobotę tuż po giełdzie odpaliłem ją po raz pierwszy, a potem musiałem się udać na grilla do rodziny. Och, jak bardzo pragnąłem tam nie iść i dalej grać, choć atmosfera Soul Reavera mnie przerażała w jakimś sensie. Miałem ogromne problemy z pokonaniem pierwszego bossa (wymagał patentów), ale w końcu się udało. Potem zaczął się rok szkolny, a wraz z nim liceum. Powrót po lekcjach i coraz szybciej zapadający zmrok. I uderza mnie drugie wspomnienie. Kiosk, który mógłbym wskazać również dziś (nadal stoi, choć potencjał ma znacznie mniejszy) oraz zakupiony tam numer 26 PSX Extreme, który zawierał drugą część opisu do gry (wątpliwego pochodzenia i tłumaczenia btw.). Ale korzystałem z niego jak dziki, choć nosił wyraźne znamiona "autorstwa kogoś, kto w tę grę nie grał", szczególnie w późniejszych etapach potrafił bardziej skomplikować sytuacje, niż pomóc, ale wtenczas nie przyszło mi do głowy, że jest jakiś lewy. Grę ostatecznie chyba przeszedłem (szczątkowo pamiętam ostatnią walkę), ale mam wrażenie, że na siłę. We wspomnieniach mam dużo fragmentów rozgrywki, ale na pewnym etapie zlewaja mi się w całość i tracą odrobinę charakteru. Niemniej ten kawałek uwielbiam sobie odpalić po dziś dzień i wciąż działa na mnie szalenie intensywnie. Polecam.
  5. Dwa stare rupiecie ze strychu mi tutaj przylazły i pierdolą, że pora umierać, bo familia czeka na zwolnienie mieszkania.
  6. Ja pierdolę, z rana testuję sobie "maszynę losującą", próbuję rozgryźć dlaczego czasami "nie podaje" i znaleźć rozwiązanie, a tu nagle pojawia się pęknięcie, które postępuje i ostatecznie w trakcie kolejnych testów rozpierdala klosz. Szybka rozkmina, drobne przeróbki i udało się ostatecznie przeprowadzić losowanie, choć przyznam, że stresik miałem w chuj i rozważałem alternatywne wyjścia. No cóż, zapraszam do oglądania i przepraszam za niedogodności z tego wynikające, ale starałem się jak mogłem. Standardowo uprasza się o nie wołanie zwycięzców, a ich samych zapraszam na PM (bądź objawienie się tutaj, abym wiedział, że oglądali i znają wyniki). Od razu wybierzcie nagrodę z listy bonusowej (opcjonalnie) i podajcie adres do wysyłki (obowiązkowo). Poniższe posty mogą zawierać spoilery, więc jeśli chcesz ich uniknąć, to najpierw losowanko.
  7. No kurwa, przecież na PS3 nikt grać nie przyjdzie, bo to żadna zachęta. Umówmy się.
  8. Boomer time. Jak to jest Mordeczki? Zdarza Wam się jeszcze grać kanapowo w gronie większym niż dwie osoby czy smutno-samotni zadowalacie się opcją online? Zdaję sobie sprawę, że rzecz kanapowa jest na wymarciu, jak szare komórki Frostiego, ale mówią, że albo masz wyniki, albo wymówki. A przecież wiele gier wciąż przewiduje lokalny multiplayer, to nie tak, że nie ma możliwości. Wszelkie sportówki czy stały punkt każdego gierkowego spędu - bijatyki nadal się od tego nie odcinają i są wręcz stworzone do bezpośredniej rywalizacji. Już nie wspominając o klasycznych party games. Przegrać z kolegą siedzącym obok to był test charakteru. Co się z nami stało? Dokąd zmierzamy? W całości do sieci? Z dala od międzyludzkiej interakcji? Do samotnego picia przy blasku monitora/TV i gadania do mikrofonów? Wiem, tak jest wygodniej. Jest natychmiastowo i instant - włączasz i grasz. Są gry do tego stworzone, bo w pewne gatunki wciąż lepiej grać "każdy na swoim". Ale to nie o nich. Kanapowe spędy to był (i nadal może być!) czysty fun w oparach lżejszego lub cięższego alkoholu, bo nie ma się co oszukiwać. W latach 90. stale chodziło się "do kolegi na komputer", a jego mama robiła wszystkim kanapki z pasztetem i ogórkiem, na popitkę podając kompot. W późniejszych latach testowało się cierpliwość rodziców zapraszając w weekendy kolegów i w ciasnym pokoju grało się całymi nocami, przy czym kompot nie był potrzebny, bo wódkę popijało się sokiem Caprio (wieczne 25% gratis) albo słabym piwem, potocznie zwanym szczochem, którego jedyną zaletą była niska cena. Rodzice czasami świadomie to tolerowali w myśl zasady "jak macie pić gdzieś w parku na ławce albo piwnicy, to lepiej róbcie to tutaj, przynajmniej nic nie odjebiecie". I się grało, oj tak. Były niesnaski, były zarzuty o tani styl. Ale kogo obchodził styl, gdy się wygrywało i po kanapie rozchodziło się subtelne drżenie od pękającej dupy kolegi siedzącego obok? Nie trzeba było nic mówić, bo milczenie jeszcze mocniej przegranego detonowało. Grzał się jak czajnik i natychmiast szukał rewanżu, najczęściej stawiając przy tym absurdalne warunki w stylu: "no to teraz wygraj bez strzałów z dystansu", albo "jeszcze raz, ale teraz nie możesz używać tego ciosu z półobrotu, zobaczymy czy wygrasz". Online zawsze masz opcję RAGE QUIT, kanapowe granie tego nie przewiduje. Przegrywając spalałeś się w środku, ale pod żadnym pozorem starałeś się tego nie okazywać. Tak jak pisałem - test charakteru. Więc jak będzie? Gracie kanapowo czy zasłaniacie się "brakiem możliwości"? Ja mam o tyle szczęście, że czasem wciąż udaje się zorganizować coś w rodzaju kanapowego grania. Koledzy w szczęśliwych związkach, więc raczej nieszczególnie bawi ich szlajanie się po mieście czy klubach, a granie zawsze na propsie. Pijemy, gramy, gadamy o życiu - składniki podawane w różnych proporcjach, ale feeling i rywalizacja wciąż tkwi w nas mocno. Testujemy nowe gry, wracamy również do klasyków, możliwości są znacznie większe, niż na przełomie wieków. A wspólne ogrywanie po raz pierwszy zestawu VR to jedne z najlepszych gamingowych doświadczeń ostatnich lat i fun urastający do absurdalnych rozmiarów. Dwóch kolegów po takim wieczorze/nocy u mnie kupili sobie własne zestawy VR. W Overcooked krzyczymy jeden przez drugiego i wstajemy z kanapy, by pokazać na TV gdzie leży sałata. W "ISS PRO" wciąż regularnie gramy, choć nie są to już setki meczów, jak na początku XX wieku. Bijemy się Tekkenie, bijemy w Mortalu. Jeździmy samochodami/gokartami na podzielonym ekranie - kiedyś kineskop 14' wystarczał, więc teraz TV 55' czy 65' ma nie wystarczyć? Niektóre gry testujemy na zmianę, niczym w trybie "hot seat" przekazując sobie pada co nieudaną próbę. Przez ekran przetaczają się dziesiątki, setki gier, niektóre odpalone tylko na chwilę, inne zostają na dłużej. Powiecie, że boomerzę, ale brakuje mi tego. Będąc podrostkiem marzyłem o tym, by stać się niezależnym i nie być zmuszonym pytać rodziców czy koledzy mogą przyjść do mnie pograć na konsoli. Nie przewidziałem, że jak już będę miał możliwości i autonomię to czasy oraz okoliczności zmienią się na tyle, że nie będzie kogo zaprosić na konsolę czy też spożywanie alkoholu z konsolą w tle. Bo kontakty się urwały, bo koledzy niekoniecznie mają czas/ochotę. Pozostała jedynie jakaś namiastka kanapowego grania, ale ona póki co mi w zasadzie wystarcza, bo musi. Więc jak będzie - pykacie coś sporadycznie na kanapie, a jeśli tak to z kim i w co? Bo temat równie dobrze może być wątkiem z grami, które się do tego idealnie nadają. Na deser fotka ze starego albumu (wrzesień 2003) i melina z wódą oraz m.in. Tekkenem (najpewniej "czwórka"), co idzie rozpoznać po charakterystycznym ułożeniu palców kolegi. Ja robiłem zdjęcie, albo stoję po prawej (widać ramię), trudno powiedzieć.
  9. Maszyna losująca mi się spierdoliła. Ale dałem radę. Wieczorkiem powinny być wyniki. Kryptonim Operacji: Całe życie na improwizacji.
  10. Zamykam listę. Przydział miejsc wygląda dość prosto. Większość była zainteresowana wersją PS4. Do tej grupy trafiają: @suteq @BRY@N @łom @Ma_niek @baniek @kotlet_schabowy @eloszki @zagul Na wersję z X1 zdecydowali się tylko: @marbel007 @Kosmos Pozostałym czterem Panom było to obojętne, więc rachunek jest prosty - wszyscy trafiają do drużyny zielonej. @Pupcio @Moldar @creatinfreak @MYSZa7 - bierzecie udział w losowaniu o wersję na X1. Zaleta jest taka, że szanse na wygraną są tam odrobinę większe. To jest ten czas na ewentualną zmianę drużyny, rezygnację czy pertraktacje. Powiedzmy, że do północy macie czas.
  11. Dzień przed premierą dostałem numer patrona (z dodatkowymi stronami, okładka z cycuniami), ale te są adresowane i wysyłane "ręcznie" w kopercie bąbelkowej, więc zazwyczaj przychodzą dość szybko. Foliowanej prenumeraty z drukarni nadal nie ma, ale to już chyba klasyka.
  12. Kmiot

    Reprezentacja Polski

    Grajcie na Szczęsnego strzałami z kąta, on jest słaby.
  13. Kmiot

    Reprezentacja Polski

    Nie za bardzo jest się czym ekscytować. Ot, pewnie obejrzy się jutro mecz, ale żeby czuć podniecenie na dobę przed, to nie. Tymczasem za chwilę Hejt Park z Bońkiem na Kanale Sportowym i chyba obczaję z braku laku.
  14. Ta figurka to chyba do trzymania pada czy coś? Bo na zdjęciu coś trzyma, ale nie widzę co, więc pewnie jest to heteroseksualność Frostiego. A tak przy okazji:
  15. Kurde, dwie religie, historia Polski, biola, matma i fiza jutro. Ciężar.

    A u Was jak?

    1. Pupcio

      Pupcio

      U mnie luks bo jestem dorosłym człowiekiem i nie chodzę już do szkoły 

    2. Blaise

      Blaise

      jak na wf będzie siata, a nie noga, to wfiście potniemy opony w maluchu

    3. Kmiot

      Kmiot

      Jak na WFach nie ma nogi to zawsze biorę zwolnienie z ćwiczeń. Mama mi napisała kilka kopii, ja tylko dorabiam aktualną datę.

  16. Kmiot

    Beat Saber

    Też bym preferował Dafta, a najbardziej to bym chciał coś "lekkiego", tanecznego i muzykalnego. Jakiś fajny, chwytliwy popik. Taką Dua Lipę np. Tymczasem. 8 wałków, 46 zł.
  17. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Bo to się mówi prosto i na temat "nie będzie Starfield i pozostałych nadchodzących gier na PS i chuj wam do tego", ale marketingowcy są tylko szczebel niżej od polityków w manewrach słownych i potem wychodzi jak wychodzi, że trzeba się tłumaczyć "nie to miałem na myśli". Oczywiście głąby doszukujące się ukrytych znaczeń w przekazach jakby to były gierkowe easter eggi od Kojimy to też są siebie warci, ale m.in. dlatego z takimi trzeba krótko, między oczy i nie ma że boli. Ale z Todda to beka od zawsze i na zawsze.
  18. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Oj, nie bądź już taki zasadniczy w bronieniu Todda. Od kiedy to nie wolno mu już subtelnie pocisnąć? W to akurat wierzę. Tak sobie tylko tutaj dywagujemy na podstawie mglistych wypowiedzi ludzi z Bethesdy, nieprawdaż?
  19. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Jak Todd tak powiedział, to ja mu wierzę.
  20. Kmiot

    Konsolowa Tęcza

    Albo będą się z tym jebali jak z Elder Scrolls 6. Kiedy to była pierwsza zapowiedź ES6? W 1999? Pewnie zależy od tego jak dużą tę grę chcą zrobić. Nie wiem, przyznaję, że w temacie Starfield jestem ignorantem, bo leży trochę poza moją sferą zainteresowań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...