-
Postów
7 089 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
166
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kmiot
-
Przez chwilę byłem na szczycie, miłe uczucie. Ale potem to już tylko jak z naszymi Orłami: Obrazek, który słychać.
-
Nie chcę się drapać po nie swoich jajach, ale Wy tam rozdawajcie potem pozostałe nagrody, a ja już mogę zbierać listę życzeń od laureatów. Z tym, że ja mam ten komfort i w zasadzie mogę uznać te dwa drugie miejsca ex aequo i obu dżentelmenom pozwolić wybrać po dwie książki. Dzięki temu Kalel załapie się na trzecie miejsce i dostanie jedną. Wszyscy zyskują (ja tylko więcej wolnego miejsca na kolejne książki, ale to też zysk). Powiedzmy, że to w ramach nagrody specjalnej, chyba że ktoś miał jakieś wyjątkowe dokonanie, to rozważę. Od razu zaznaczam, że taktyka "na bezczelnego" już nie zadziała jak w przypadku Kataru 2022 i Butta, o ile dobrze pamiętam, hehe. Czyli jeśli dobrze rozumiem to tak: @kanabis trzy pozycje z listy @HenrykIggO i @Yakubu po dwie pozycje @Kalel jedna pozycja @Bartg jedna pozycja w ramach organizacji Aktualna lista znajduje się w poniższym poście: Laureatów zapraszam do mnie na PM w celu ustaleń sposobów wysyłki (preferowany InPost kurier/paczkomat), wyboru nagród (w razie dodatkowych pytań na temat jakiejś nagrody to chętnie odpowiem czy doślę zdjęcia) i podania danych adresowych. Możemy póki co lecieć hurtem i jeśli wybory uczestników nie będą się pokrywać, to załatwimy to szybciej. Jeśli będzie jakiś konflikt, to pierwszeństwo wyboru ma ten wyżej na podium (rozumiem, że Henryk póki co jest w lepszej sytuacji spośród drugich miejsc). Jedyne o co proszę to odrobina wyrozumiałości, bo przygotowanie wysyłki może mi trochę zająć. Zlokalizować nagrody w piwnicy (niektóre mam pod ręką, więc łatwiej), ogarnięcie jakiegoś pakowania i możliwe, że będę musiał wysyłkę rozłożyć sobie na dwie partie, bo książki bywają nieporęczne i ciężkie.
-
Taa, też mi się ten człon metroidowy nie pasuje, no ale filmik był jakąś tam inspiracją, to chciałem mu oddać sprawiedliwość. Gra może w sumie dotyczyć dowolnego gatunku, ale chodziło tutaj raczej o system postępu, gdzie wiedzę zbieramy na tej samej zasadzie, co kolejne umiejętności czy przedmioty w metroidvaniach. A mając tę wiedzę w kolejnych przejściach możemy grę sobie znacznie ułatwić, skrócić, albo wręcz złamać. Nie musimy po nią po raz kolejny iść, skoro już ją mamy w głowie. Ważną rzeczą, w zasadzie kluczową, o której w sumie nie wspomniałem to te nieszczęsne "bramki progresu", czyli wąskie gardła, które twórcy zostawiają, byśmy sobie gry za bardzo nie zepsuli. Chłop z filmiku podsuwa przykład Obra Dinn. Bo co z tego, że znamy okoliczności każdego zgonu i tożsamość morderców, skoro gra narzuca nam dyscyplinę i kolejne scenki odkrywa dopiero, gdy rozpracujemy wcześniejsze? Nie ma tutaj wielu możliwości przyspieszenia progresu, podążenia od razu w kierunku finału, czy coś. Co nie zmienia faktu, że siła gry leży nie w gameplayu, lecz w satysfakcji z rozgryzaniu kolejnych przypadków zgonu, a kiedy to już mamy za sobą sens ponownego grania w Obra Dinn znika. I tak, większość puzzlerów można w jakimś sensie pod tego typu jednorazowe doświadczenia podciągnąć, ale też The Witness znalazł się tam z powodu nie samych zagadek, a tego co pomiędzy. Bo rozwiązanie kolejnych puzzli to jedno, ale drugą płaszczyzną jest poznawanie reguł, którymi się rządzą i jak funkcjonuje świat wokół nich. Bo podchodzisz do panelu i niekoniecznie od razu wiesz czego twórca od ciebie oczekuje. Więc zagadka jest podwójna. No i z tego co pamiętam to z posiadaną wiedzą można znacząco sobie skrócić kolejne przejścia. Minimum bramek progresu. Oba Talosy uwielbiam, ale tam odhaczanie kolejnych zagadek jest koniecznością, by pchnąć grę do przodu, odblokować kolejne biomy, nie można sobie tych gier znacząco skrócić, bo są dość liniowe strukturalnie. Lorelei też tylko częściowo pasuje, ale o ile się nie mylę, to z obecnie posiadaną wiedzą czy notatkami mógłbym pominąć 3/4 gry i odpalić finał po kilkudziesięciu minutach od startu. ... Kurczę, to nawet więcej, niż 3/4. W sumie jak teraz sobie myślę, to jednak pasuje bardziej, niż przed chwilą myślałem xd Gdyby się uprzeć, to w zasadzie tylko Outer Wilds wykracza poza ramy jakiejkolwiek kategoryzacji gatunkowej, cała resztę można w jakimś sensie i części określić puzzlerami, a Outer Wilds to prawdziwie jednorazowe doznanie. Polecam po raz kolejny.
-
Hiszpania - Anglia 1:1
-
Już tłumaczę w czym rzecz. Są takie gry, które przechodzi się tylko raz. Nie dlatego, by je odhaczyć i zapomnieć. Wbrew pozorom one często nie pozwalają o sobie zapomnieć. Chodzi o to, że satysfakcjonujące przejście ich jest w pełni uzależnione od wiedzy, którą posiadamy w głowie. Wiedzy istotnej, czasem wręcz przełomowej i przy okazji kolejnego przejście nie możemy udawać oraz oszukiwać samego siebie, że jej nie posiadamy. Progres oparty na dostępie do informacji, nie przedmiotach zdobywanych w trakcie gry. Fascynująca rzecz, która jednak niesie ze sobą konsekwencje. Trafiłem na pewien filmik na YT, który dał i do myślenia. Chłop może trochę na siłę kreuje podgatunek metroidbrainia: (brak tutaj istotnych spoilerów, temat każdej gry poruszany jest naskórkowo, więc można bezpiecznie oglądać) Materiał wypełniony jest grami, z którymi bawiłem się wyjątkowo, ale do żadnej nie ciągnie mnie ponownie, może za wyjątkiem FEZa, którego ogrywałem dawno i niewiele z niego pamiętam (dlatego poniżej go pominę). Rzecz w tym, że wszystko to tytuły wyjątkowe, odważnie traktujące temat progresu i stawiające wszystko na jedną kartę - pierwsze przejście. Jedyne przejście. Replayability tych gier jest dyskusyjne. Bo z wiedzą, którą gracz posiada, kolejne podejścia nie dają już tej satysfakcji, a czasem kilkudziesięciogodzinna przygoda zamienia się speedrun, bo wiemy o czymś, o czym nie powinniśmy wiedzieć na danym etapie. I nic z tym nie zrobisz, to zamierzone, tak ma być. Posłużę się przykładami. Outer Wilds Wybitny przedstawiciel "gatunku". Ambasador wręcz. Gra w 100% oparta na czystej wiedzy zdobywanej w trakcie zabawy. Rozpoczynając grę mamy potencjał by obejrzeć napisy końcowe w trakcie 30 minut, tylko nie wiemy jak go wykorzystać. I kolejne kilkadziesiąt godzin minie nam na edukacji, poznawaniu naszych możliwości, zasad którymi rządzi się ten wszechświat i rozgryzaniu czysto intelektualnych tajemnic, by wreszcie rozgryźć system. Gra, którą każdy powinien zaliczyć, by przekonać się, że można do progresu podejść zgoła inaczej, niebanalnie, w trudny do zapomnienia sposób. Gra, która roztrzaskała mnie na kawałki. Witness Nieco podobne podejście, choć gatunkowo bardziej wyczerpujące intelektualnie. Niekończąca się seria zagadek. Rozwiązanie ich to jedno, ale wiele wymaga zrozumienia nowych zasad, których nikt nam za darmo nie wyjaśni. I to jest ten element "jednorazowy", bo kiedy już uda nam się dotrzeć do sedna i kręgosłupa każdej serii zagadek, to rozwiązujemy je z automatu. Nie ma tutaj losowości (poza finałem), więc przy każdym kolejnym przejściu czar pryska, tym bardziej, że gameplayowo to walking simulator i nawet nie można pokombinować pod kątem movementu. Return of the Obra Dinn Doskonały przykład. Gra na podstawie serii stop klatek (po których możemy się poruszać) i metodycznie zbieranych informacji wymaga od nas wskazania ofiar oraz przyczyn zgonu. Czysto detektywistyczna robota funkcjonująca na zasadzie prawdopodobieństwa, eliminacji i dedukcji. Absolutnie satysfakcjonująca w swoim rdzeniu, ale kompletnie pozbawiona regrywalności. Bo bez sensu jest zgadywać drugi raz okoliczności zgonu, skoro już je znamy. Tunic Nietypowo nieco, bo gatunkowo to "zelda", ale z wyjątkowym twistem. Tym twistem są zdobywane w trakcie przygody strony cyfrowej instrukcji, które jednocześnie zdradzają tajniki sterowania, umiejscowienie sekretów, podrzucają niezbędne mapy oraz kombinacje. Do wielu zamkniętych obszarów jesteśmy w stanie dotrzeć "od strzała", ale przy pierwszym podejściu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Tunic posiada pewną przerywalność, ale po pierwszym przejściu znaczna ilość uroku i tajemnicy bezpowrotnie umyka. Animal Well Świeży tytuł, który wielu krytyków umieszcza w tej "kategorii", choć w mojej opinii posiada on większą regrywalność niż pozostałe, przez co mam pewne wątpliwości czy tu w ogóle pasuje. Niemniej faktem jest, że to metroidvania w dużej mierze oparta na znajomości zasad funkcjonowania świata i opanowania zdolności postaci, niż posiadanych aktualnie w ekwipunku przedmiotów. To też przede wszystkim zagadki środowiskowe niż zręcznościowe, wiele z nich da się rozgryźć poza schematem, jeśli już wiemy co chcemy osiągnąć. Tytuł zostawiam, choć się waham. Gdyby ktoś chciał spróbować, ale się wstydził, to będzie coś "pomiędzy". Lorelei and the Laser Eyes Również świeżynka, ale w odróżnieniu od tytułu powyżej w pełni uzasadniona jest jej obecność na liście. Gra w zasadzie pozbawiona gameplayu, bo opiera się na kierowaniu postacią i JEDNYM kontekstowymi przycisku, więc jej siła polega na zagadkach, zdobywanej wiedzy, rozgryzaniu fabuły. Kilkanaście, albo kilkadziesiąt godzin przy pierwszym, absolutnie fascynującym podejściu. Każda kolejna próba jest ograbiona z pierwotnej tajemnicy, a kody czy hasła są już doskonale znane, więc ekscytacja osiąga zawrotne 5% potencjału (aż 5%, bo cieszymy się, że nie zapomnieliśmy). To absolutnie nie wyczerpuje tematu, więc wyzwanie dla Was: jakie jeszcze tytuły moglibyśmy dorzucić do listy, najlepiej z krótką analizą i uzasadnieniem. Czy metroidbrainia jest adekwatnym określeniem dla gatunku?
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
A, no to mamy zwycięzcę, hehe. Zaleta? Nie musiałem się jebać z wymyślaniem gry i klejeniem filmiku, więc szybka akcja. Gratulacje dla zwycięzcy (dla jasności jest nim MichAelis, bo Red odpuścił udział), czekam w skrzynce z prywatnymi wiadomościami na adres/paczkomat i wybór opcjonalnej nagrody bonusowej. Zdrówko. -
@magpie Teraz możemy sobie popisać na zasadzie: Papkin oczekiwał dyskusji, liczył na to, czy na tamto, bo jesteśmy dorośli, a w idealnym świecie wymiana zdań wyglądałby inaczej i może któraś strona przekonałaby drugą do zmiany poglądów. Spoiler: to by się nie zdarzyło nigdy. On doskonale rozumie działanie społeczności i dlatego temat poruszył na swoim Fejsie, a nie np. tutaj na niszowym forum (ale regularnie odwiedzanym przez grono redakcyjne), bo tam na swoje zasięgi, reakcje, tam mógł sobie pozwolić na pretensjonalny (co zresztą sam zauważyłeś) czy sarkastyczny ton i tam jest atencja oraz jego bańka. Tam może bez konsekwencji używać określeń w stylu incel czy piwniczak. Tak się zaczyna dyskusję wynikającą z troski o czasopismo? No nie sądzę. Nie znam typa osobiście, ale może rzeczywiście z tym egocentryzmem coś jest na rzeczy? Mimo wszystko zgadzam się, że na wiele obelg czy komentarzy nie zasłużył, bo krzywdy nikomu nie wyrządził. Ktoś może powiedzieć, że krzywdzi PE, ale myślę, że przecenia swoje możliwości w tej materii, a ludzie o jego poglądach i tak PE nie czytają i czytać by nie zaczęli, nawet gdyby pismo przeszło SZKOLENIE. Przy okazji to zaczyna iść w absurdalną stronę na zasadzie: jeśli jesteś mężczyzną, to nie wolno ci napisać nic o kobietach, jeśli wcześniej się z jakąś nie skonsultujesz. I nie może to być żona, koleżanka albo siostra, takie kobiety się nie liczą, musi to być ktoś z feministycznego kręgu. Napisanie: "lubię kobiety, są piękne" pomału staje się seksizmem, bo brzydkie czują się pominięte, a ty stajesz się szowinistą (bo one nie potrzebują żadnej konsultacji z innym mężczyzną, by cię tak określić). Jest w ogóle sens o tym dyskutować?
-
Halo? Gra ktoś? Ja nieregularnie od kilku dni, najczęściej w czasie meczów Euro, żeby w przypadku kiepskiego widowiska nie był to całkowicie stracony czas. W zasadzie jestem już na finiszu i dumny jak paw, że dotarłem tutaj z zerową pomocą z zewnątrz. Obecnie jestem już chyba w drodze do zakończenia, bo z istotnych "notatek mentalnych" została mi tylko jedna rzecz do popchnięcia, ale mam już chyba całą niezbędną wiedzę. Więc chodzę i czyszczę okolicę pominiętych dolarów czy skrótów. 95% i robią się ciężary, bo trzech banknotów mi brakuje w Hotelu. Jeden wiem gdzie jest, ale muszę otworzyć skrót, a to jeden z trzech, którego nie mogę od kilku dni rozgryźć xd I trochę mnie to zaczyna frustrować, chociaż żaden ze skrótów nie jest konieczny do ukończenia gry to jednak chciałbym 100% Nawet teraz zamiast pracować, to kminię nad tymi skrótami i coś mi umyka. Pocieszam się faktem, że nawet to mnie nie powstrzyma, bo skróty można otworzyć metodą siłową - w końcu to tylko 100 kombinacji do sprawdzenia "ręcznie" i kwestia czasu. Jedynie ambicja, by "zrozumieć zagadkę" mnie powstrzymuje od kompulsywnego kręcenia mechanizmem zamku. Potem tylko trochę lizania ścian w poszukiwaniu dolarów i można udać się w kierunku finału, bo 95% sugeruje, że to już końcówka gry. Tytuł arcymistrzowski. Wymagający, ale nieustannie logiczny. Często trzeba po prostu odpuszczać i nie wszystko rozwiążemy z marszu, ale strzał satysfakcji, gdy po kilku dniach zmagania się z jakąś zagadką rozwiązanie przyjdzie nam do głowy w trakcie prysznica, albo konsumowania obiadu jest nie do przecenienia. Niektóre motywy fabularne mi nie leżą, ale całość to złoto. Edit. Dobra jeden skrót teraz chyba rozgryzłem. Niech ten dzień pracy się już skończy, bo chcę go sprawdzić xd
-
Jasne, ale też pisze regularnie po polsku, więc trudno powiedzieć, żeby wyszedł z wprawy. Tym bardziej, że zdarzają mu się teksty wyraźnie lepsze, świetne wręcz (recka Alana Wake'a 2 i kilka jeszcze mógłbym wskazać w ostatnich numerach), więc wiem, że potrafi. Tylko nie wiem z czego wynika fakt, że czasem pisze jak bot AI, przez trzy kolumny rozprawiając o tym samym, tylko posługując się innymi słowami i określeniami. Może brak weny, może pośpiech i niemożność poświęcenia tekstowi więcej czasu, nie wiem. Ale nawet jeśli ma tylko sporadycznie dostarczyć dobrego tekstu, to te gorsze też mu wybaczę. Uszczypnę zalotnie, ale krzywdy zrobić nie chcę.
-
Papkin to inteligentny gościu, więc bez wątpienia brał pod uwagę, że reakcje na taki post będą różne. Bo ludzie (a graczy mimo wszystko musimy zaliczyć do tej kategorii) są różni i jedni odniosą się do tego kulturalnie, inni zignorują, a trafią się też tacy, do nie będą ostrożnie dobierać słów. Żadne zaskoczenie. Przypominam, że niektórzy gracze potrafili grozić śmiercią aktorkom głosowym, bo chujowo brzmiały. No i doczekał się reakcji, również tych nieodpowiednich. Na wiele z nich nie zasłużył i w takiej formie nie powinny się pojawić, w końcu rozmawiamy o piśmie z gierkami, niczym poważnym i nie ma tutaj powodów do agresji słownej. Teraz zasłania się, że chciał dobrze dla PE i prasy w ogóle, ale chyba nie dociera do niego dlaczego to właśnie PE przetrwało do dzisiaj. Bo za PE stoją indywidualności i (uwaga, banał) ludzie piszący z pasji, tak jak czują i jak mają ochotę. Mamy obecnie również POTĘŻNEGO WYDAWCĘ, lepszego niż jakakolwiek korporacja, kogoś z wcale nie mniejszym zapałem. I to się komponuje. Wypada naturalnie, ostoja normalności, jak między kolegami na kanapie, z odrobiną tego "najntisowego" nieokrzesania. Wszyscy autorzy mają swobodę twórczą (w granicach dobrego smaku), każdy może pisać w zgodzie ze swoimi przekonaniami (unikając radykalizmu), a Roger nadal może spełniać swoje marzenie nastolatka i tworzyć takie czasopismo, jakie zawsze chciał. Bo to go napędza. Łatwo sobie wyobrazić jak się skończy jakakolwiek ingerencja w proces tworzenia pisma, które już teraz leci naprzód głównie dzięki sile rozpędu. Jeśli teraz zacząć narzucać PE jakiekolwiek wytyczne, szablony i kierunkować, to będzie jak koc gaśniczy na płomień pasji. Ile wtedy wystarczy zapału Rogerowi czy autorom, jeśli będą musieli uważać, by nikogo żadnym zdaniem czy słowem nie obrazić, nawet jeśli nie mają takiego zamiaru? Kto będzie chciał tworzyć treści do takiego pisma, prowadzić je, albo wydawać, będąc w metaforycznym kagańcu? To ich czasopismo, ich warunki i owoc ich pasji. Przeżyło wszystkie inne wydawnictwa, więc musi być w nim coś wyjątkowego. Ciekawe co? Bo do narzucania innym jak należy żyć to są pierwsi. Niech Papkin skrzyknie tamtą przyklaskującą mu ekipę z fejsbuka, stworzą własne czasopismo pod swoje preferencje i niech się zmierzą z rynkiem prasy. Oktagon zweryfikuje. A PE niech po prostu zostawią w spokoju. Pismo nie potrzebuje ich aprobaty i dopierdalania się do błędnie użytego zaimka.
-
Niby tak, miałoby to sens, ale to trzeba uwzględnić w przyszłym regulaminie, bo teraz to już po zawodach. Swoją drogą i tak imponujące: niektórzy nie zdążyli udzielić jednej odpowiedzi, a @Eskimos zdążył dać dwie. I tych z kropką czy przecinkiem? Gratulacje Panowie.
-
Eskimos zrobił w chuja Michała K, bo ten się chyba zasugerował pierwszym strzałem w 4,99 i też tak wpisał, a Eskimos potem cyk: poprawka na 4,90 xd
-
-
Najlepsze te asy w komentarzach, które można podsumować: nie czytam pisma, ale jestem oburzony i musicie się zmienić, chociaż czytać i tak nie zamierzam. Ani kroku wstecz, nie ustępować, nawet nie dawać specjalnej atencji, niech sobie kręcą dramę (o nic i detale) w swoim towarzystwie. Ustąpi się raz, to za chwilę będą szukać kolejnych powodów do przypierdolki. Błędne koło. Miłego słowa od nich na temat czasopisma nie przeczytasz, bo to się nie klika. PE to zbiór autorów, a zawsze na świeczniku będą tylko ci, którzy coś przeskrobią (w mniemaniu tamtego towarzystwa). Wtedy referat na 8 tysięcy znaków. Oni w piździe mają PE, ale dojebać się do czegoś muszą, bo nie mogą zdzierżyć, że ktoś coś tworzy nie po ich myśli. Nie potrafią tego tolerować, choć o tolerancję walczą. Nazywanie autorów piwniczakami to przecież bardzo empatyczne podejście. Szkolenie Rogerowi będą robić, haha. Jakby dwa miesiące był redaktorem naczelnym. Kobiety pytać o konsultację, gdy trzeba napisać o kobiecie. No trzymajcie mnie, bo pęknę ze śmiechu. Tak jak mówię: ani kroku wstecz, robić dalej swoje i po swojemu. Jak upadać, to też na swoich warunkach i w zgodzie z przekonaniami. Gdyby im ustąpić choć kawałek, to obrzydzą redaktorom tworzenie czasopisma, a czytelnikom lekturę.
-
Dotarł o 11:41.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
DOBRA, to może nowa nagroda na listę bonusową będzie dla kogoś dilbrejkerem? Koszulka Mega Man, z subtelnymi nadrukami (na serduszku i karku), nawet nie idzie rozpoznać, że jest się Graczem. Oczywiście nówka. Rozmiar L. 100% bawełna. Wymaga prasowania, hehe. -
Dojeb im o trzeciej w nocy. Ja i tak mam bana, hehe.
-
Hiszpania - Francja 0:0 Holandia - Anglia 0:0
-
Tydzień temu grany był Animal Well, w tym tygodniu grana jest Lorelei and the Laser Eyes. Mózg mi się spocił nawet pomimo braku upałów. No ile można? Czaszka mi pęknie od przyrostu potencjału. Szybko, dajcie jakieś gry dla głupków, bo muszę wyeliminować nadmiar neuronów zanim dojdzie do katastrofy.
- Pokaż poprzednie komentarze 4 więcej
-
Warto spojrzeć co wypada niedługo z Plusa/Gamepassa (jeśli masz jakiś z nich). Np. w zeszłym miesiącu wypadało: DC League of Super-Pets: The Adventures of Krypto and Ace i to właśnie taka gierka była na 2-3h prosta, łatwa i trochę 'głupia'. Teraz widzę, że z Plusa wypada niedługo "My Little Pony: A Maretime Bay Adventure" ale nie wiem, czy to już by nie był jeden krok za daleko
-
To jest wynik, który przed premierą Arrowhead zapewne braliby w ciemno. Serwery na premierę mieli przygotowane dla 250k graczy. Tych było prawie dwukrotnie więcej. A teraz mówimy o ustabilizowanej ilości kilka miesięcy po premierze, więc tym bardziej nie ma co liczyć na tłumy. To był społeczny fenomen, ilości graczy ponad oczekiwania i założenia, obecnie jesteśmy przy bardziej realnych liczbach. Bo to nie jest ten typ gry, który za wszelką cenę chce gracza zatrzymać i zasiać w nim obawę, że coś przegapi, coś przepadnie. Warbondy zostają na zawsze, zalogujesz się za dwa miesiące, to na konto wpadną medale za wszystkie poprzednie operacje, nie musisz nawet brać w nich udziału. Nie ma levelowania broni, nie ma rang i prestiżowów, w każdej chwili możesz grę porzucić i kiedy najdzie co ochota to wrócić, a z racji, że to kooperacyjny shooter przeciwko hordom AI, to nawet jeśli lekko zardzewiałeś, koledzy z teamu poniosą cię na plecach, użyczą nowe zabawki. Gra będzie miała już tylko skoki ilości graczy w momentach zrzucania nowej, istotnej zawartości, a potem znów się będzie stabilizować, bo moment kulturowego fenomenu mógł być tylko raz. Gracze wrócą do Helldivers 2 cyklicznie, by postrzelać, a potem pójdą grać w inne, nowe gry, bo to właśnie robimy. I Helldivers 2 nie ma z tym problemu, jednocześnie zostawia zapraszająco uchylone drzwi, gdyby ktoś zechciał wpaść na wizytę. A przy okazji dla wszystkich dostępna jest nowa zabawka:
-
Wydania specjalne - temat ogólny
Kmiot odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Kochane chłopaki. Sojer przyjechał rowerem czy lokomotywą? -
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
Kurwa, ban na 33 edycje. Tak przy okazji chciałbym zaznaczyć, że dodałem do regulaminu (którego nikt nie czyta) punkt: Logiczne, ale do tej pory nie było uwzględnione na piśmie. -
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Kmiot odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
No to teraz z kolei zapraszam do edycji z podtytułem "czy w ogóle będą chętni?". Przekonajmy się, co? Oddam za mema #44 Do zaoferowania mam grę z kategorii: sam byś nie kupił, ale jak za darmo, to sprawdzisz. I być może się nie zawiedziesz. Wszak mowa o tytule, który na metacritic może się pochwalić wcale niemałą średnią krążącą w okolicach 84-81, do tego bez wątpienia ma przynajmniej zachęcającą prezencję. W międzyczasie gra dostała jakieś tam darmowe DLC. A gdyby tego jeszcze było mało, to niedawno zapowiedziano sequel, więc najwyraźniej wstydu z tą jedynką nie ma. Nie wiem, bo sam jeszcze nie grałem, hehe. Ale zamierzam, więc bądź jak ja. Panowie, prezentuję Wam: Tails of Iron. Gra w wersji PS5, Edycja Crimson Knight (zawiera kosmetykę - skórki do uzbrojenia). Nowa, wciąż w folii. Pewną niedogodnością może być okładka w wersji francusko-hiszpańskiej. Zasady udziału: Do konkursu będą dopuszczeni przede wszystkim aktywni użytkownicy. Czy ktoś jest aktywny, czy nie - to pozostawiam własnej interpretacji. Ograniczanie się do Pchlego Targu to nie jest aktywność. Ograniczanie się do jednego tematu to nie jest aktywność. Jesteśmy na forum o grach, do wygrania jest gierka, dlatego chciałbym, aby chętny o tych grach z nami na forum czasem dyskutował i dzielił się wrażeniami, więc ograniczanie się np. do Kącika Filmowego/Sportowego nie działa na jego korzyść. Dawne zasługi nie grają roli - ludzie kiedyś aktywni, ale od długiego czasu milczący raczej nie będą uprawnieni. W drugą stronę to też działa - ludzie w miarę nowi, ale aktywnie się udzielający mają całkiem spore szanse na udział. Generalnie będę surowy, ale postaram się do każdego chętnego podejść indywidualnie i uargumentować decyzję. Czasem dla niego przychylnie, a czasem na niekorzyść. Aby wziąć udział w konkursie należy w tym temacie wkleić mema związanego ze szczurami i lepiej, żeby był śmieszny! Nominuję się jednoosobowym jurorem i osobiście zdecyduję, które memesy są najśmieszniejsze/najlepsze i na tej podstawie wybiorę zwycięzców. Żadnych elementów losowych, bo wiecie. Kto ma wiedzieć, ten wie. #dupochron Aby jednak uatrakcyjnić ogłoszenie mojej decyzji, zrobię to w formie symulacji w jakiejś gierce, bo przecież jesteśmy Graczami. Będzie mnie to kosztować trochę cierpliwości i pracy, ale mam nadzieję, że tak podane wyniki jury (czyli moje) dostarczą nieco więcej emocji i radości laureatom. Oczywiście będą to wyłącznie wizualne fajerwerki pozbawione elementu losowego, bo decyzję podjąłem wcześniej. A tak naprawdę to wcale nie. Nie wiadomo. W przypadku tylko jednego zgłoszenia nagroda z automatu przypada chętnemu. Konsekwencją jest jak zawsze ban na kolejne trzy edycje. Ogłoszenie decyzji zaplanowałem tradycyjnie na okolice przyszłego weekendu. Generalnie polecam się nie ociągać ze zgłoszeniami i do czwartku zadeklarować. Później nie daję już gwarancji czy nie będzie za późno, bo lada moment mogę zamknąć listę zgłoszeń. Uwaga, kolejność zgłoszeń może mieć znaczenie - w sensie, że im wcześniej się zgłosisz, tym lepiej dla Ciebie, bo ja będę miał więcej czasu na docenienie kunsztu Twojego mema. Standardowo jedyne czego wymagam od uczestników, to osobistego dopilnowania wyników konkursu, bo nikt ich nie zawoła - zwycięzca musi sam się do mnie zgłosić. Jeśli będzie się z tym za długo ociągać, to w ostateczności zostawiam sobie prawo przekazania nagrody komuś innemu. Nagrody bonusowe: Oczywiście każdy laureat oprócz nagrody będzie mógł wybrać sobie nagrodę bonusową. Lista może się okazać mocno nieaktualna, wszak nie wszystkie fanty są w moim posiadaniu (niektóre są wciąż u darczyńców, a możliwe, że już nimi nie dysponują). Więc w razie czego będziemy konsultować. Pewne nagrody (te, które mam u siebie) zaznaczyłem pogrubioną czcionką. Lista aktualnie zbanowanych (po każdej wygranej uczestnika obowiązują trzy edycje karencji; w nawiasie liczba konkursów do przeczekania). mitra (1) oFi (2) second (3) Snake_Plissken (3)