Kalameet zajął mi dobre 2-3 godzinki w ostatnią sobotę. Kombinowałem z nim jak mogłem, szukałem jakiegoś miejsca gdzie bym mógł go trochę zmiękczyć strzałami. Ani na dole, ani na górze nie znalazłem żadnego bezpiecznego zaułka. Gdy zostajemy na drabinie zieje ogniem w górę i już po nas. U góry zaraz przy wejściu też leżymy. Pomyślałem, że może na tej półce poniżej wodospadu się da (miejscówka jaszczurki) go dorwać - niestety również został ze mnie stosik popiołu.
Ładnie chłopaki z From go ogarnęli, nie za bardzo jest gdzie się ukryć. Zostało to co lubię najbardziej - walka twarzą w twarz.
Moja postać to aktualnie 150 SL, Str około 50, Vit i End też coś ponad 40. Typowy rycerzyk, ale coraz bardziej dopalam End. Zwinność zaczyna mi się podobać, ale nie postawię na nią nigdy jako podstawowy współczynnik. Starczy refleks nie pozwala wymiatać unikami jak szalony - raczej odpowiada mi typowy styl walki oparty na obronie i kontrataku.
Wyposażenie: Palladin Set +5 / Black Knight halabarda na +5 / Tarcza Artoriasa + pierścienie Wolf + Havel's. Przy tym zestawie cały ekwipunek to około 60-70 kg z możliwych około 150. Palladin's set daje po dopakowaniu do +5 całkiem przyzwoitą obronę - bardzo zbliżoną do wartości zestawu Havela.
Na co szczególnie musiałem uważać walcząc z Kalameetem? Atak płomieniami z góry zabierał mi zawsze od cholery energii - za każdym razem gdy za późno się zorientowałem traciłem uciekając sporo zdrowia. Zorientowałem się, że nie warto uciekać - gdy Kalameet wzbijał się w górę, podnosiłem tarczę i przyjmowałem na klatę płomień. Lepsza taka strata niż strzał w nieosłonięte plecy.
Druga rzecz na którą strasznie uważałem, to ten atak okiem podnoszący nas w górę. Nie zabiera dużo energii, ale chyba w jakiś sposób wpływa na naszą defensywę (pojawia się nad nami takie jakby oko - czerwone) - bo bardzo często pierwszy atak zabijał mnie od razu.
Przy moim zestawie nie musiałem bać się ani ataków obrotowych ogonem, ani lotu, ani ataków łapami - w zasadzie najgorsze było unikanie płomieni. Nauczyłem się już, że przechodząc do defensywy giniemy od razu. Trzeba atakować, naciskać i przypierać do muru...
Lock na Kalameeta i bieganko wokół niego połączone z pojedynczymi atakami - trochę to trwa, ale udało się go posłać do piachu. Bardzo ważne jest trzymanie odpowiednio wysokiego poziomu staminy, zawsze przed walką zjeżdżałem na zielonej roślince.
Nie wiem jak w NG z nim się walczy, dodatek kupiłem będąc już w NG+ ; aktualnie jestem umówiony z Gwyn'em po raz drugi