-
Postów
3 202 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Luqat
-
Bottas przez pięć lat nauczył się tylko przepuszczać króla na torze, rozkładając czerwony dywan. W Brazylii prawie, że się zatrzymał przed zakrętem. No i chyba ma lekkie problemy ze wzrokiem, bo Maxa przepuszczał tak samo jak Lewisa. Może oba bolidy takie podobne Hamilton już się zgłosił?
-
Tytuł zdobywa się przez cały sezon...a nie, czekaj
-
Nie ma sensu
-
Sejm hir Wcześniej jeszcze takie było. Świetne
-
-
Nie było dobre, co doprowadziło do takiej właśnie sytuacji na koniec sezonu, a nie pozbawiło Lewisa tytułu tylko w tym wyścigu. Wg mnie pozbawiłoby Maxa tytułu po Silverstone. Poza tym ja uważam, że Lewis sam się pozbawił tytułu w Baku. Taka jest moja opinia i nie będę się dalej przerzucał. No i mógł przecież zrobić to samo co w poprzednim sezonie, czyli wypracować sobie wcześniej taką przewagę jak rok temu i polecieć na Barbados pięć wyścigów temu, bo reszta nie miałaby już znaczenia. Czemu tego nie zrobił, żeby mieć spokojny tytuł? Wychodzi też na to wg twojej teorii, że rok temu tylko Turcja miała znaczenie, bo ona zdecydowała o tytule. Po co więc były pozostałe wyścigi, szczególnie te po Turcji, skoro nie miały znaczenia. Może powinni przed sezonem ustalić, że ten kończy się w momencie zdobycia tytułu, a reszta do widzenia. Ja np. proponuję na przyszły rok jednookrążeniowy wyścig w Monako. Max i Leclerc w pierwszym rzędzie, reszta nawet nie musi przystępować do wyścigu, bo po co. Wtedy sprint do pierwszego zakrętu w sumie, bo dalej to i tak nic się nie zmieni i kto pierwszy ten mistrzem.
-
Nie chodzi o to, że jest fair bo teraz Masi "wziął odwet" za Bahrajn i się wyrównało. Nie rozumiesz nadal o co chodzi, a chodzi o to, że gdyby sędziowanie przez cały sezon było dobre, to nie byłoby pewnie rozstrzygnięcia w ostatnim wyścigu. Kapisz?
-
Zyskał "lasting advantage". Mówi ci to coś?
-
Tak, że nie ukarali Hamiltona za zyskanie nieprzepisowej przewagi, wyjeżdżając kilkadziesiąt razy poza tor. Gdyby dostał za to nawet 5 sekund kary, to Max by wygrał wyścig. Emkej? fak lodżik
-
Pewnie Masi im zabronił.
-
Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak obiektywna ocena, bo każdy jest subiektywny. Po drugie nie sędzia tylko dyrektor wyścigu, a po trzecie ja uważam, że właśnie sędziowie zmienili wygranego w przegranego w Bahrajnie co też wpłynęło na losy tytułu. No i skąd wiesz kogo on lubi, a kogo nie. Chyba nie sugerujesz rasizmu? Masz jakieś podstawy, żeby tak twierdzić? Bo gdyby Hamilton nie popełnił błędu, to miałby ich 25/18 więcej. Dalej nie rozumiesz, że ostatni wyścig decydował dlatego, że wcześniej Hamilton dał ciała i wg mnie sam przegrał tytuł, a nie na końcu? Każdy jeden wyścig i każda sytuacja w sezonie ma znaczenie.
-
No, ale jak sam twierdzisz, punkty zdobywa się do zdobycia mistrzostwa, więc gdyby zdobył te punkty, byłby spokojnie mistrzem. Widzisz analogię? No i skoro się zbiera cały sezon, to czemu uważasz, że tylko jeden wyścig decyduje? Sam sobie zaprzeczasz.
-
To ty próbujesz wmówić wszystkim oczywistą bzdurę. Równie dobrze ja mogę gdybać, że co jeśli Węgry, Silverstone czy Bahrajn byłby ostatni. Też możnaby dyskutować czy wynik mistrzostwa był wypaczony. Kwestia sędziowania dotyczy całego sezonu, a nie tylko jednego wyścigu i takie fikołki działy się cały czas, więc to jako całość jest do poprawy przed następnym sezonem, ale takie kocopoły, że to jedno okrążenie tylko miało znaczenie, to bzdura. Napiszę ostatni raz, że gdyby np. w Baku Hamilton nie doznał "błędu palca" jak to nazwał Wolff, to mógłby olać teraz ciepłym moczem, to co się stało na ostatnim okrążeniu. Więc ja się będę upierał, że to był decydujący o tytule wyścig. I co teraz? Mylisz się.
-
@Colin To nawet nie chodzi o merca, FIA czy fikołki. Kolega chyba nie rozumie albo bardzo nie chce zrozumieć jak to działa, skoro takie androny plecie. To nawet chyba nie jest trolling. Nie uważam się za eksperta, chociaż siedzę w tym cyrku już ponad 20 lat, ale jak takie coś czytam to oczy mnie pieką. Odechciewa się dyskusji. Ja też mógłbym zaraz wejść do działu gały i się mądrzyć, ale nie mam zamiaru bo to nie moja bajka i wolę poczytać mądrzejszych ode mnie, bo to że obejrzę raz na cztery lata jakiś finał w piłce nie predysponuje mnie do udawania Gmocha. No i nie obawiajcie się minusów panowie. Dziś ja otrzymałem wszystkie Śmieszne trochę takie odwetowe minusiki, nawet łaskoczą. nie wierzę
-
Co?
-
No to napisałem właśnie, że tak nie jest, bo każdy wyścig jest tak samo ważny dla tytułu, bo w każdym można zdobyć tyle samo punktów, więc dlaczego ten ma być najważniejszy? Bo jest ostatni? Decydują 22 wyścigi, a nie jeden wybrany. Ja powiem, że tak samo zmieniono rezultat w Bahrajnie, kiedy to Hamilton zyskiwał tzw. długotrwałą przewagę, wyjeżdżając poza granicę toru prawie 30 razy, za co gdyby dostał nawet tylko 5 sekund kary Max miałby przed tym wyścigiem 14 pkt. przewagi i to z kolei on mógłby uskuteczniać niedzielną jazdę. Jestem ciekaw czy wówczas Hamilton nie zrobiłby tego samego co 5 lat temu, przez wiele okrążeń spowalniając Rosberga, aby dać innym szansę go wyprzedzić. Wówczas celowe spowalnianie już było ok, skoro przytaczasz Pereza?
-
Nie wiem czy wiesz, ale SC, VSC, czerwona flaga itd. to część wyścigów i wszyscy, którzy biorą udział zdają sobie z tego sprawę. Patrząc w ten sposób to wypaczono wyniki w Imoli, Silverstone, Baku, na Węgrzech itd. Więc takie gadanie to można wsadzić wiadomo gdzie. Oczywiście, że Mercedes był o wiele szybszy w wyścigu, ale gdyby to zawsze tylko tak miało wyglądać, to nikt spoza tych dwóch zespołów nie miałby szansy wygrać czy stanąć na podium. Nie tylko prędkość się liczy. Strategia, szczęście, zdarzenia losowe, pogoda, flagi, to wszystko jest częścią tego sportu i wpływa na wyniki. Co ma powiedzieć np. taki Massa, który przez pół okrążenia był mistrzem, ale nagle zaczęło lać i wpłynęło to na mistrzostwo? Albo trzeba to przyjąć albo nie oglądać F1. Ja mogę z kolei napisać, że Hamilton przegrał tytuł ze swojej winy, bo gdyby w Baku, nie zrobił szkolnego błędu, to zdobyłby punkty na wagę mistrzostwa. I to była tylko i wyłącznie jego wina. Gdyby nie to, to mógłby sobie jechać spokojnie za Maxem, a nawet Perezem w tym wyścigu i popijać po drodze szampana z łez zespołu RB.
-
Wiadomo, że dopiero od tego sezonu i w sumie bardzo dobrze. Poza tym nie kojarzę, żeby ktokolwiek z innego zespołu miał takie podejście. No i jak to tak kuhwa przed milionami słuchaczy tak - "Majki..."
-
Dopiero co obejrzałem wyścig i powiem tylko jedno - japiehdolecotamsieodyebauo. Po zepsutym starcie i połowie wyścigu, oglądałem już ze spokojem i pogodzony z losem, ale potem obrona ministra Meksyku, zmiany opon w RB i ostatecznie SC przyprawiły mnie prawie o zawał. Jak ktoś tu pisze, że SC wypaczyl wynik wyścigu, to co dopiero mówić o czerwonych flagach, dzięki którym np. Hamilton zyskał ponad 40 punktów za Imolę i Silverstone gdzie mógł się oddublować w pierwszym i naprawić bolid w drugim wyścigu. Wówczas Hamilton już od dwóch-trzech wyścigów nie liczył by się w walce o mistrza, a nawet prawdopodobnie Mercedes nie zdobyłby tytułu. Więc nie gadajcie tu niektórzy bzdur, bo tak jak mówią, tytułu nie przegrywa/wygrywa się w jednym wyścigu czy zakręcie, a w przekroju sezonu. No i jeszcze to płakanie Wolffa hipokryty, który jak im SC nie pasuje to liże jaja Majkiemu, że nie dawaj plis, a jak nie jest pod nich, to co ty Majki wyprawiasz. Poza tym co to za odżywanie się w taki sposób do dyrektora wyścigu, nawet przez szefa mistrzowskiej ekipy? Nawet jeśli się kochają i chodzą razem na piwo, to chyba Toto powinien wiedzieć, że cały świat go słyszy i takie odzywki i traktowanie Masiego jak swojego giermka może sugerować jakaś stronniczość czy wpływ Wolffa na Majkiego. Nawet się z tym nie kryje, a nie słyszałem żeby ktoś z RB tak się do niego odnosił, nawet jak mieli jakieś zastrzeżenia. No i to chodzenie do sędziów i Masiego co drugi wyścig. Co to k..wa w ogóle jest. Powinien być zakaz takich rzeczy, a nie, że furiat idzie i wywiera presję. Cieszę się, że ten sezon już się skończył i to happyendem, mimo że był fantastyczny, ale już zaczynało być pod koniec męcząco z tym całym szambem, jak np. przypominaniem przed ostatnim wyścigiem, że mogą być kary odjęcia punktów jakby co. Tylko, że to obowiązywało w całym sezonie, więc dlaczego dopiero teraz się o tym wspomina. Równie dobrze Bottas za Węgry czy Hamilton za UK mogli takie kary dostać. No, ale że tu się spodziewali nie wiadomo czego, to wyciągnęli bicz i pokazali Maxowi. Niech przed kolejnym sezonem przejrzą i przeanalizują dokładnie co do manewru ten rok i wyciągną wnioski, a potem spiszą jasne reguły zanim sezon 2022 się zacznie, żeby od początku była jasność i karanie niezależnie od tego kto co zrobił. No i czy to będzie Majki czy ktokolwiek inny, ma być twardy jak beniz przy gołej doopie i żadnego włażenia na głowę czy dawania wywierania na sobie presji. Żadnych propozycji, zapytań czy konsultacji. Konkretne decyzje tylko przekazane do wykonania dla zespołów, a jak ktoś się zacznie jąkać, to żadnych dyskusji tylko odłożenie słuchawki, dziękuję i jedziemy dalej. Ufff.
-
Poza tym stream. Wykupcie f1tvpro i możecie oglądać na kolanach bez kombinacji alpejskich
-
Dobrze by było jakby jeszcze Leclerc połknął na starcie Bottasa, żeby zaginął gdzieś w akcji i nie stanowił opcji strategicznej. No i ogólnie poza mercami, tylko Tsunoda startuje na mediumach. Mam nadzieję, że agresywna strategia się opłaci, bo zużycie opon nie będzie tu chyba, aż takie duże.
-
Obecnie jest w promocji The Takeover. Ktoś ograł, jakieś opinie? Niby kosztuje tylko 20 zł, ale wolę wydać więcej na coś w co będę grał niż mało na coś, co się będzie kurzyło. Widzę podobieństwa do SoR, ale też jest broń palna i jakieś etapy latane. Jak to się sprawdza, no i jak wypada system walki? Z góry dzięki.
-
Po pierwsze nie miał wolniejszego bolidu, tylko o wiele szybszy, a po drugie jak ma takie doświadczenie, to mógł sobie jechać powoli albo nawet zatrzymać, ale obok Maxa, a nie za nim ryzykując kontakt. Poza tym, tak jak pisałem, Max mógł mieć przecież np. awarię, gdzie wszystko mu siadło. Wtedy też by w niego wjechał? no i chyba obaj mają doświadczenie i racecraft, skoro obaj kombinowali nad tym samym jak napisałeś Szkoda, że nikt tutaj poza tobą nie ogarnia i nie ma pojęcia co się dzieje w wyścigu
-
Po pierwsze, to nie Horner, tylko jego inżynier GP Lambiase. Po drugie to, że nacisnął hamulce nie oznacza, że zrobił brake test, bo nie wiemy jak długo był wciśnięty pedał, a w zależności od czasu trwania nacisku, prędkość mogła się zmniejszyć tylko o kilka km/h. Po trzecie skoro Hamilton widział, że Max zwalnia, to czemu jechał cały czas za nim zamiast odbić w bok, gdzie było miejsce. Przecież mogło się okazać, że Max ma awarię czy to napędu czy układu kierowniczego. No, ale on zawsze jest bez winy. Nawet w Baku Toto tłumaczył, że to nie on zawinił, a był to "błąd palca", tak jakby ten żył własnym życiem. Tutaj pewnie był błąd stopy, bo nie można przecież podważać nieomylności mistrza, bo jeszcze coś w nim pęknie. Nie neguję jego umiejętności jazdy, ale hipokryzję (np. płakanie prze radio, że Max robi próbny start w pitlane, podczas gdy w zeszłym roku w Rosji zrobił dwa takie przy wyjeździe z alei serwisowej, co było bardzo niebezpieczne) i brak zdolności przyznania się do winy w różnych sytuacjach, a za to na każdym możliwym kroku podkreślanie swojej boskości, nieomylności i dodawanie do swojej mitologii, tak jakby to, że jest wielokrotnym mistrzem nie wystarczało. No i ciekaw jestem jaka byłaby narracja, gdyby w tej sytuacji było na odwrót. Lewis też mógłby dorosnąć, jak na dojrzałego, wielokrotnego czempiona i wzór dla dzieci przystało.
-
Nie Perez płacze, tylko go zapytali, to odpowiedział. Przecież już tyle razy było wałkowane, że oni sami z tymi wypowiedziami nie wychodzą, tylko są wypytywani przez dziennikarzy. Poza tym wystarczy zobaczyć co się działo w F2 i to powinno wystarczyć za komentarz. Tu nie chodzi o to, że on się boi czy coś takiego, tylko naprawdę może dojść do poważnej sytuacji. To nie jest jak Monako nawet, bo jest o wiele szybciej.