Oglądnąłem sobie tą ostatnio odprawę i trailer, i naszło mnie na kontemplację idealnej gry z takim settingiem, że wpadamy do nowej galaktyki i próbujemy coś tam budować dla siebie. Na trailerze widać mapę Andromedy, z kilkoma potencjalnymi światami do zamieszkania i jak by to wyrąbiście było, jakby na modłę II aktu Wiedźmina 2 zrobili tak, że pierw latamy, zbieramy informację na jakichś stacjach kosmicznych, dowiadujemy się, że wszystko zajęte i trza z kimś być w zgodzie by móc tu żyć, i jak wybierzemy którąś planetę, to nagle okazuje się, że wszystko diabli biorą, nagle z tymi jesteśmy w wojnie, inni krzywo na nas patrzą i w ogóle kilka różnych scenariuszy, które bynajmniej nie polegają na zmianie dawcy questów lub że krzywo na nas popatrzą, burkną i rzucą misję do zrobienia. Jakie by było replayability, raz byśmy weszli w układ z wojowniczą rasą, tam ścieżka dominacji na galaktyką albo od środka to rozpierniczymy, albo staniemy z boku.
No i podoba mi się design tych nowych ufoków, kojarzą mi się deczko z tymi ze SW:
.
Konkretnie tą niebieską, plus jakiś element kota, widać w nich pewną drapieżność.