Ech, post pod postem...
Przeczytałem "Kapitularz Diuną", szóstą księgę z uniwersum, ostatnią napisaną przez Franka Herberta. Chciałbym napisać, że jest to niesamowite zwieńczenie epickiej Science Fiction, opowiadającej historię pustynnej planety Arrakis, źródła najcenniejszej substancji we wszechświecie- melanżu, silnego narkotyku przedłużającego życie i umożliwiającego widzieć linie losu, o frakcjach starających się zdobyć kontrolę nad planetą, wygryźć inne, o pojedynczych ludziach starających się przeżyć w tym najbardziej niegościnnym wszechświecie, jaki zaszczycił Sci-fi. Jak żadna inna książka, ten cykl rozbudził wyobraźnię o ewolucji człowieka, o tym jakie cuda inżynierii i genomiki mogą być w przyszłości stworzone, o tym co to znaczy być człowiekiem rozumnym. Mówi się, że dawniej ludzie byli równie inteligentni jak dziś, mieli jedynie mniejsze pojęcie o świecie. My, obecni, nie bylibyśmy w niczym równi tym z przyszłości, mentatom- ludzkim komputerom, trenowanych po obaleniu rządów Myślących Maszyn aby wyręczyć innych w ważnych dedukcjach, arcyprzebiegłych członkiń Zgromadzenia Żeńskiego i innych... Uczta dla mózgu czytać o ich gierkach słownych i mogę się tylko zastanawiać, ile tam rzeczy mój przeciętny umysł pominął, których akurat autor nie wytłuścił jako myśli bohaterów. Spiski, morderstwa, planety rządzone przez różnych władców, mających różne podejście do ludzi na nich żyjących...
Tylko że to nie jest zwieńczenie. Co gorsza, ma nawet większy cliffhanger niż pozostałem książki, a autor zmarł ze dwa lata po wydaniu. Nie traktuję niestety tych książek jako historii, a podróż, z której w najlepszym momencie każą wysiąść... Albo przesiąść się na dzieła syna Herberta i jego kolegi.
Obawiam się, że chyba tak zrobię, zwłaszcza że kolejne książki w głównym cyklu są na podstawie zapisków Franka Herberta, a to znosi wszystkie blokady, jakie racjonalny koneser mógłby próbować mi założyć.
Gorąco polecam cały cykl, czytany na przestrzeni paru lat, na którym zdałem maturę ustną, który wprowadza mnie w wielką nostalgię za czymś, czego nie ma w tym świecie.