Road 96
Zacznę od tego, że nie lubię tzw. symulatorów chodzenia. Nużą mnie gry bez gameplayu, gdzie cała rozgrywka opiera się na trzymaniu gałki do przodu i słuchaniu historii. Road 96 jest jednak inne, nie z powodu grafiki bo ta jest raczej średnia, nie z powodu budżetu, bo na pierwszy rzut oka widać że gra nie miała dużych funduszy. Road 96 wyróżnia się pomysłem i nieprzewidywalnością.
W grze sterujemy grupką anonimowych nastolatków, którzy próbują nielegalnie uciec z fikcyjnego kraju Petrii rządzonego przez tyrana. Ten prosty pomysł na grę w stylu opowieści drogi, w ramach której poznajemy dziwacznych mieszkańców i jesteśmy zmuszeni podejmować różne, czasami trudne decyzje, przekłada się całkiem sporą wolność w podejmowaniu wyborów i wiadomo być może cała ta wolność oferowana przez grę jest prawdopodobnie bardzo iluzoryczna, ale w grze się sprawdza.
Cała rozgrywka podzielona jest na krótkie, bardzo różnorodne sekcje gameplayowe, w ramach których podróżujemy po kraju, odwiedzamy nowe miejsca , próbujemy przeżyć i ruszyć dalej. Sekcje te są wybierane losowo przez co każda przygoda będzie nieco inna pod względem chronologii, ale będzie prowadzić do jednego wspólnego finału, w której suma naszych decyzji będzie miała szansa zdecydować lub nie o przyszłości kraju. W czasie drogi będziemy podejmować bardzo dużo tych mniejszych i większych decyzji które w ostatecznych rozrachunku będą miały wpływ na finał historii Petrii. Historia trzeba przyznać jest sztampowa i gdzieś od połowy gry staje się dosyć przewidywalna, ma też silne zabarwienie polityczne, starając się w dosyć mało subtelnie komentować aktualne problemy w Stanach Zjednoczonych.
Jest też bardzo szczątkowy system zarządzania energią (trzeba spać lub jeść by się zregenerowało) i pieniędzmi (wiadomo, im więcej mamy pieniedzy tym łatwiej i szybciej możemy podróżować, a w czasie podróży dosyć często trafia się okazja by sobie dorobić lub coś ukraść).
Najmocniejszym punktem gry jest jednak jej różnorodność, każdy odcinek podróży to okazja do interesujących, głupich, śmiesznych, a czasami strasznych wydarzeń i prawie każdy oferuje jakąś nową mechanikę gameplayową. W trakcie podróży, co jest nietypowe dla innych symulatorów chodzenia można też zginać lub zostać złapanym przez policję, co dobrze buduję napięcie i sprawia wrażenie że nasze decyzje rzeczywiście mogą mieć przykre konsekwencje.
Na osobne wyróżnienie zasługuje muzyka w grze, szczególnie te bardziej melancholijne kawałki, które świetnie budują klimat tułaczki i ucieczki.
Całość bardzo polecam, mimo widocznej niskobudżetowości i sztampowej fabuły, to pod względem klimatu i pomysłu na rozgrywkę w stylu opowieści drogi, to chyba jeden z najlepszych symulatorów chodzenia w które grałem.