Sama walka z trolem była spoko (zwłaszcza ta pierwsza), chodzi raczej o to że gra mocno cierpi, na to że w grze jest bardzo mała różnorodność bossów i w związku z tym przy każdej możliwej okazji walczymy z kolejnym trollem, dla niepoznaki pokolorowanym innym kolorem. Najbardziej prychłem gdy gra wysłała nas Helheimu by zmierzyć się ze strażnikiem, a na miejscu okazuje się tym mitycznym strażnikiem jest kolejny troll, tym razem w kolorze niebieskim xd
Ta ubogość jest szczególnie bolesna gdy zestawimy God of War z 2018 r. z poprzednimi częściami serii, które wręcz stały epickimi, różnorodnymi pojedynkami z bossami