moim zdaniem problemy z dostępnością konsol to nic pozytywnego (pewnie gdyby xboxy zalegały na pólkach Wrednemu znacznie łatwiej byłoby wymienić konsole tak jak chciał od początk i nie musiałby na nią tyle czekać)
Dużo ludzi, przeważnie fani jednej słusznej marki przesiąkli narracją, że to fajnie że często nie da się normalnie kupić konsol, trzeba na nie polować w internecie, albo kupować od scalperów srogo przepłacając, domyślam się że może chodzić o podświadome poczucie dziwnie rozumianej "elitarności". A fakt że jakąś konsole można czasami normalnie jak człowiek zdjąć z półki i podejść do kasy to coś złego i oznacza to że konsole się "walają" i się nie sprzedają - idiotyczne, prawda?
Moim zdaniem należy raczej krytykować i jebać producentów konsol (zarówno Sony jak i Micro$oft), a także producentów kart graficznych, za to że nie dali rady wyprodukować wystarczającej ilości sprzętów.