Ja po prostu staram się poszerzać horyznoty i nie mieć klapek na oczach.
Jasne że zgadzam się bzdurasem że granie w singla jest wygodniejsze, bo można w każdej chwili odejść do konsoli, zapauzować, nie trzeba umawiać się z ludźmi, rozmawiać z nimi itd. potrafi to być dokuczliwe zwłaszcza gdy jest się starszym i ma się mase innyczh rzeczy do ogarnięcia. Męczące są dla mnie też te gry multiplayer które nastawione są na ciągłą rywalizacje (jak np. Halo 5 w którym rozegrałem 300h), bo pomimo tego że tego typu gry pompują mase adrenaliny do żył, to odchodząc od konsoli jest się jeszcze bardziej zmeczonym niż gdy się zaczynało.
Być może się starzeje, ale dzisiaj wole bardziej chillowe gry, gdzie mogę przeżyć fajną przygodę, niezależnie od tego czy to samotne offline-experience, czy multi gdzie mogę pośmiać się ze znajomymi. Nie patrzę na gry pod kątem "tylko singiel, w multi nie gram" czy na odwrót.