Sierpień okazał się całkiem udanym miesiącem w mojej karierze gracza pod względem gierek
Man of Medan - całkiem spoko cinematic experience samograj na kilka godzin w którym wraz z grupką studentów (tfu!) odwiedzamy statek widmo i próbuejmy przeżyć a przy okazji rozwikłać zagadkę zniknięcia załogi. Fabuła jest krótka, prosta i przewidywalna i najbardziej przypomina filmowe horrory klasy C lub B ale od czasu do czasu taka pozycja to bardzo fajne odświeżenie. 7/10
Far Cry 5 - typowy ubisoftowy open world, w którym dostajemy ogromną mape i biegamy od znacznika do znacznika. Strzelało się w porządku, progress dawał jakąś tam satysfakcje ale pod koniec miałem już dość tego ubisoftowego schematu. Na plus fajny klimat amerykańskiej prowincji i humor. 6+/10
Control - super gierka od Remedy, o czym zdążyłem się już rozpisać we właściwym temacie 8+/10
Battletoads - strasznie nierówny tytuł, ma swoje momenty ale im dalej tym coraz bardziej dołuje. O czym też zdążyłem napisać 6/10
Bad North - super gierka w której kierujemy grupką wikingów i bronimy malutkiej wyspy przed najeźdcami. Mechanika oparta na wiecznie żywy schemat papier kamień nożyce. Prosta, intuicyjna, świeża strategia logiczna. Idealna jako przekąska miedzy większymi grami 8/10
My Friends Pedro - gra w której biegniemy na złamanie karku i strzelamy do wszystkiego co się rusza robiąc wygibasy rodem z matrixa w slow motion i chyba nic wiecej nie trzeba dodawać. Gra jest grywalna, ale wydaje mi się że schemat szybko się wyczerpuje i mimo że twórcy starają się jak mogą by urozmaicić rozgrywke to gra szybko się nuży. 6+/10