Gears 5
Przyznam szczerze, że nie czekałem szczególnie na nowe Gearsy, debiutancki trailer na E3 w 2018 rozbudził co prawda moją ciekawość ale i ona zdąrzyła przez ponad rok wyparować. Wątpiłem czy Coaltion po bezpiecznej, poprawnej części czwartej uda się przywrócić serie na stary wysoki poziom, kiedy Gearsy stanowiły wzór dla wszystkich trzecioosobowych strzelanek.
Okazało się że zupełnie niepotrzebne, najnowsze Gearsy nie tylko są tak dobre jak stare części od Epic, ale również pod wieloma względami lepsze. Serce gry pozostało bez zmian to wciąż gra o strzelaniu do stworów, z chowaniem się za osłonami, turlaniem i rozwalania przeciwników strzałami z shotguna i mięsistymi headshotami po których urywa przeciwnikowi głowę, a reszta ciała jeszcze przez kilka sekund stoi.
Ale mylić się będzie ten kto uzna że w grze nie zaszło żadnych zmian w rozgrywce. Zacznimy od tych najbardziej niepozornych, część z was pamięta że pierwsza część z 2006 roku miała możliwość wydawania prostych komend kompanów (dokładnie to 2 komendny: zostań i atakuj xD). Działało to beznadziejnie albo wcale więc w kolejnych częściach zwyczajnie to usunięto. Piątka nareszcie znowu postanawia dodać trochę głębi taktycznej do wymian ognia. Przez całą grę towarzyszy nam robot Jack, podobny do tego z oryginalnej trylogii, z tym razem jest on pełnoprawnym członkiem ekipy, może zginąć, atakować i wspierać nas w walce. Jego umiejetności to sztampa, którą widzieliśmy setki razy, ot porwij przeciwnika, spowolnij go czy ogłusz. Ale działa to wszystko bardzo sprawnie i dodaje szczypte taktyki do starć.
Inne zmiany: podoba mi się jak często pogoda wpływa na walkę. Raz są to walące pioruny, innym razem wielkie kryształy spadające z nieba i dające chwilową osłonę, innym walczymy na powierzchni zamarniętego jeziora, gdzie strzelając w lód łatwo możemy utopić grupę przeciwników.
Na plus zaliczy również bestiariusz, gra co chwila rzuca w nas nowymi rodzajami wrogów, nie pozwalając na chwile znużenia. Nowi przeciwnicy jak. np pijawki świetnie wkomponawały się w klimat i walczy się z nimi inaczej. Znienawidzonych robotów prawie nie ma, ale nawet te starcia są znacznie lepsze niż w poprzednich częściach. Więc nie mam prawa narzekać.
Osobny akapit dla level desingu i pacingu. Nowe Gearsy mocno odchodzą od korytarzowego schematu i pomieszczenia wypchanego bloczkami do chowania. Cały drugi i trzeci akt mają mocno otwartą strukturę przypominającą raczej niektóre levele z Halo niż typowy openworld. Mniej jest w tej części nieustannego strzelania, a więcej momentów wytchnienia i czasu na rozmowę między bohaterami, to zdecydowanie na plus. Otwarte tereny mają kilka punktów aktywności, nie jest to nic szczególnego i robi się je bardzo szybko.
Nawet te liniowe poziomy zdają mi się bardziej rozgałęzione, bardziej przestrzenne i znacznie lepiej wyważone. Różnorodność gameplayowa też stoi na znacznie wyższym poziomie niż poprzednie części, nie brakuje typowo gearsowych motywów i gra ani przez chwilę nie nudzi.
Na ogromny plus zasługuje oprawa i generalnie klimat miło jest przyznać że Gearsy znów stanowią wzór dla całej branży pod względem grafiki. Każda z miejscówek jest niesamowicie wypieszczona i człowiek naturalnie zatrzymuje się co chwile by klepać screeny. Pełno tu ukłonów dla starych części i lore uniwersum. A lokacje wypełnione są detalami które same opowiadają historie. Widać że gra ludzie w Coalition kochają Gearsy.
nt. fabuły:
Co do postaci poza młodym Fenixem o którym pisałem w spoilerze, jest w porządku. Nawet taki Fahz który zaczyna jako nieznośny typ, przechodzi jakąś tam drogę i kończy grę jako co proawdawciąż d.upek ale jednak sympatyczny.
Podsumuwując chyba jedna z najlepszych kampanii w Gearsach, gdyby nie urwane zakończenie, jasno sugerujące następną część i ten rozdźwięk pomiędzy aktem drugim i trzecim kiedy nagle zmienia się ton opowieści byłoby jeszcze lepiej.
kilka screenów: