A tutaj druga strona medalu i artykuł o tym jak sukces Fortnite'a prowadzi do niekończącego się crunchu developerów
https://www.polygon.com/2019/4/23/18507750/fortnite-work-crunch-epic-games
W starym modelu zazwyczaj wyglądało to tak, że studio kończyło pracę nad grą, zwalniało część zbędnych pracowników, reszte wysyłało na długi urlop by nieco odsapnęli po premierze. A potem cała machina znowu rozkrecała się znowu.
Teraz w przypadku gier takich jak Fortnite, premiera to często nie koniec, a dopiero początek intensywnej pracy często po godzinach po 60-70h w tygodniu. Wszystko po to aby nie pozwolić się graczom znudzić. A gracze są wiecznie nienasyceni i nawet po najlepszych i największych updejtach chcą więcej i szybciej
Pamietacie jak społeczność Siege była wściekła na Ubisoft gdy ten zrobił przerwe od udajetów na jakiś czas by popracować nad silnikiem sieciowym? Zobaczcie co teraz dzieje się w temacie Apexa czy Anthema, zwłaszcza ten drogi przykład jest trochę straszny bo z artykułu Kotaku wynika że wielu pracowników Bioware dużo zapłaciło za premiere Anthema (depresja i załamania nerwowe) a teraz gracze zamiast dać im chwile odpocząć, to chcą ich ukrzyżować za opóźnienie zawartości.
Jasne to tylko przypadki i na pewno da się nad takimi grami pracować w godnych warunkach. Ale tak naprawdę nigdy nie wiemy co się dzieje wewnątrz studia, póki jakieś smrody nie zaczną wyciekać na zewnątrz.