tak jak haven pisze w przypadku śmierci/zatopienia nic nie tracimy, więc nie ma żadnej konsekwencji. Jedyną wartość w grze stanowią przewożone przez nas skrzynie, jeżeli nie mamy żadnej konsekwencje są zerowe, jeżeli jakieś mieliśmy możemy zaryzykować powrót to miejsca zatopienia i je odnaleźć (z mojego doświadczenia wynika że unoszą się na wodzie conajmniej ładnych kilkanaście minut) ale trzeba się liczyć z tym że piraci jak to piraci chętnie ukradną cudzą własność.
Wiem co czujesz bo grając w pojedynkę sam zaliczyłem dwa rage-quity, dwukrotnie przez całą grę nikogo nie spotykałem a gdy już wracałem do outpostu by sprzedać łup trafiałem na agresywne ekipy które zatapiały mnie z całym dobytkiem. Bardzo irytujące momenty bo straciłem cały progres z ostatnich godzin. Od tego momentu nauczyłem się grać ostrożniej, zdecydowaną większość starć da się uniknąć gdy odpowiednio szybko dostrzeżemy okręt. Gdy podpływam do wyspy parkuje zazwyczaj najbliżej jak mogę, często wpływając między skałami, albo w ogóle wpływam w środek wyspy xD zwijam też żagiel aby być mniej widocznym. Mimo wszystko nawet przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności w czasie powrotu do outpostu z kilkunastoma skrzyniami można się nabawić nerwicy, wtedy dosłownie wszystko na horyzoncie wygląda jak żagiel
Druga kwestia jest taka że małe statki wcale nie są bez szans z dużymi, wstyd się przyznać ale często nam się zdawało zostać zatopionymi przez jedno/dwuosobowe okręty Galeon zwłaszcza w trakcie walki wymaga naprawdę bardzo skordynowanej załogi, gdy ekipa nie jest zgrana wszystko wykonuje się na nim potwornie długo (podnosi żagle, podnosi kotwice, ustawia żagle) więc mały statek wcale nie jest bez szans (zwłaszcza że jest znacznie zwrotniejszy, wszystkie czynności wykonuje się szybciej i jest szybszy pod wiatr)
Trzecia sprawa to samo nastawienie graczy, gra jest tak zrobiona aby po zobaczeniu innego statku trzeba było kalkulować - atakować inny statek czy nie atakować, może przewozi cenny ładunek i warto zaryzykować, a może jest pusty więc nic zyskam, a tylko ryzykuje stratą własnego łupu. Teraz to nie działa, bo większośc graczy miała już kilkukrotnie resetowany progres, więc wydaje mi się że nie mają motywacji do zbierania skarbów i z nudów oddają się przyziemnej rozrywce czyli zatapianiu wszystkiego co się rusza. Sami jak graliśmy z ekipą to Hum zawsze powtarzał że: Po co mamy robić znowu te same questy, skoro i tak wszystko zresetują, pozatapiajmy inne statki
Chociaż to też nie jest żadną regułą, ostatnio jak grałem i płynąłem sprzedać skrzynie zauważyłem drugi statek stojący przy outposcie, podłączyłem headset i zacząłem mówić żeby mnie nie zabijali i że przypływam w pokoju, żeby uwiarygodnić moje przyjazne nastawienie zacząłem grać na harmonii ;D Elegancko kazali mi poczekać aż sprzedają swoje skrzynie, a wtedy ja wyszedłem i oddałem swoje, wszystko w przyjaznej atmosferze.
Nawet jeżeli wszystkie te rzeczy wciąż nie Cię nie przekonują to mam jeszcze jednego tipa dzięki któremu unikniesz frustracji. Mianowicie gdy podpływasz do wyspy, wyjmij wszystkie swoje skrzynie i schowaj je gdzieś w krzakach. Nawet jeżeli inny statek podpłynie i zatopi twój okręt to raczej do głowy im nie przyjdzie aby pomyśleć że schowałeś gdzieś swoje skrzynie na wyspie Gdy opłyną a ty zrobisz questa możesz bez konsekwencji zrespić statek i żeglować dalej