@raven_raven ale sam sobie narzucasz tę presję w FM7 czy FH3. Gra w żaden sposób nie stanie się gorsza i niczego nie przegapisz jeśli nie zrobisz tego cotygodniowego wyzwania. Przypomina mi to trochę narzekania na początku ery 360-tki kiedy wchodziły Achievementy i ludzie pisali że gra nakład na nich presje ukończenia gry na 100%. Zresztą na naszym forum znajdzie się parę takich ananasów którzy nie uruchomią gierki jeśli nie zdobędą w niej platyny/calaka. chore.
Oczywiście innym przykładem jest takie Destiny i inne grindfesty (Division, Elite Dangerous itd. ) kiedy to gierka z premedytacją żeruje na instynkcie wypełniających się pasków i presji tego żeby nie zostać w tyle wobec innych, temu modelowi należy się pogarda. Na takie gry zwyczajnie szkoda czasu, to rak współczesnego gejmingu, projektowane z myślą aby uczynić z graczy cyfrowych narkomanów.
Ale są też pozytywne przykłady GAAS w takie Halo 5 przegrałem jakieś 300 godzin nie dlatego że grindowałem, gra nie zmuszała mnie do cotygodniowych logowań, ale dlatego że dobrze się przy niej bawiłem, a wsparcie i rozwój gry o nowe tryby, mapy czy funkcje były tylko miłym dodatkiem. Podobnie całkiem pozytywnym przykładem wydaje się być Battlefield 1.
Pewnie się powtórzę, ale małą rewolucją, za którą jestem pewny nikt nie podąży, będzie Sea of Thieves czyli typowy shared-world w stylu np Destiny, ale bez levelowania czyli znika ta nieustanna presja progresji aby nie zostać w tyle za innymi graczami. Dzięki czemu będzie można można grać we własnym tempie, robić sobie wielomiesięczne przerwy i po prostu cieszyć się grą. Jest to jednocześnie bardzo ryzykowany zabieg bo bardzo możliwe że gra przez to umrze bardzo szybko, bo będzie pozbawiona tego elementu który trzyma większość graczy przy grach typu Destiny.