jak czytam opinie takie jak czeskiego i yetiego, to ogarnia mnie pusty śmiech
Rogue One ma wiele wad (chaotyczny montaż w pierwszej połowie filmu, stosunkowo nijacy bohaterowie, dziwna przemiana Jyn) ale krytykowanie filmu za brak charakterystycznej muzyki czy napisów jest dosyć śmieszne, obie te decyzje są całkowicie świadome i konkretnie umotywowane.
Brak początkowych napisów, zaskakuje i uzmysławia widzom, że film definitywnie odcina się od konwencji baśni głównej sagi. To miały być od początku inne gwiezdne wojny, więc mogły sobie pozwolić na zmiane typowej konwencji
Podobnie z muzyką, jasne mogli wziąć najlepsze kawałki Johna Williamsa, odpowiednio je zmiksować i malkontenci byliby zadowoleni. Ale otrzymany rezultat nijak nie pasowałby do pierwotnych założeń i ogólnego klimatu filmu.