No brakuje Starfieldowi tego szwendania się ze Skyrima czy Fallouta. Niby są jakieś znaki zapytania na tych planetach, ale ja je całkowicie odpuszczam, bo gdy 2 lub 3 razy postanowiłem sprawdzić co tam będzie to nie ma trafiłem na nic ciekawego.
Dlatego gram w Starfielda bardziej jak w Mass Effecta, czyli ląduje na planecie, wykonuje questa i odlatuje, ograniczając chodzenie do minimum. Nie mam zupełnie ciśnienia żeby eksplorować całe planety, odkrywać na nich wszystkie lokacje i skanować rośliny i zwierzęta. Dla mnie osobiście jest to najprzyjemniejszy sposób na grę, kiedy skupiam się na tym co mi się najbardziej podoba
i to też jest spoko, gra jest tak duża że można spędzić w niej kilkadziesiąt godzin skupiając się wyłączenie na wątku głównym i wątkach każdej z frakcji. A ktoś inny poświęci się eksplorowaniu planet, jeszcze inny skupi craftingowi, badaniom czy budowaniu statków, czego ja np. kompletnie nie ruszam.