Samo to, że napisy końcowe trwają ponad dwie godziny mówi dużo. Osobiście nie kojarzę czegoś takiego, a mam takie skrzywienie, że po każdej grze lubię posłuchać muzyki i pokontemplować aż do samego końca. Chociaż ma to też swoje źródło w tym, że bywały gry, które gdzieś tam miały zaszyte dialogi i sceny(w trakcie, lub po), dla wytrwałych.