Jakby nie było ta śrubka dodaje światu życia, tak samo jak "makieta" w stylu Days Gone, gdzie śnieg w czasie rzeczywistym pokrywa teren.
Jeśli chodzi o RPG-a fabularnego, to na pierwszym planie powinna być(przynajmniej u mnie) fabuła, postaci, dialogi i wybory. Reszta to dodatek.
Dlatego starfield był dla wielu rozczarowaniem, czy generalnie gry bethesdy. Jak tego nie ma, to jest źle. Chociaż jest też inne podejście, że możesz podnieść ziemniaka i rzucić w kurę, albo pójść na koniec takiej samej planety i to komuś rekompensuje rzeczy, które wymieniłem, bo on się bawi w EKSPLOROWANIE.
Wiadomo, że masz takie rarytasy jak Heniek, czy baldurs gay, gdzie możesz zjeść czosnek i chuchnąć komuś w ryj, a on nie będzie chciał z tobą gadać, i to jest kozackie, ale niektórzy grają we własnej lidze. To rzeczywiście jest definicja RPG-a.