-
Postów
5 673 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez SlimShady
-
- to o ninjaskach eleganckie. Myślałem, że to ronin od niohów, albo sekiro 2. - morski miecz wyglądał na Journey 2, a okazało się, że to hybryda podróży z abzu. - spider bardzo fajny, dobrze, że będzie można pograć venomem(chciałem z nim gry), ale nie czuje po tym nowej generacji, choć fakt, że jakość tego streama i kompresja jebała chujem. - kolekcja MGS-ów rozbita chyba na dwa razy, żeby zgarnąć podwójnie. Pojedynczy mega zestaw bardziej by robił, no i jeśli to nie będzie Twin Snakes, to nieszczególnie będzie tam pasowało. Gdyby zjeby insajdery nie popsuły niespodzianki, to byłoby kozacko z MGS3, ale do momentu gameplayu jestem sceptyczny. - dużo niby fajnych gier, ale też zjebanych gier przysług, które nie są dla mnie, i już teraz wiem, że zbiera mnie na rzygi od samego gapienia się na te zapowiedzi. Wszystko identyczne, a będzie tego od groma. - Ta gra o kocie, to wygląda jak te mega przehajpowane badziewie night in the woods. Ogólnie gdyby nie AW, to strata czasu, i trzeba było oglądać z odtworzenia, i chyba tak będę robił.
-
Cieszycie się, że pajonk będzie dla odmiany w dżungli i na wodzie?
-
Gra targów. Sam Lake chyba będzie odgrywał Maxa Payne'a, albo Alexa Caseya. W sumie na jedno wychodzi.
-
Obrzydliwe.
-
Czujecie? Słyszycie?
-
Zobaczyłbym sobie coś takiego, z potężnym jegomościem z ostatnich sekund. Dzieło kilku osób, w tym jeden chyba pracował m.in w ND:
-
Będzie sequel P.T.
-
W zeszłej generacji i tak mieli dobre tempo, nawet teraz nie jest źle, ale obawiam się, że przejdą w tryb Rockstara z GTA Online, a frakcje będą temu winne.
-
Najbardziej futurystyczny jest pierwszy chlebak ps3 i ps5. Wizualny przepych, ale PS3 jednak bardziej robiło na tamten czas, ale najlepsze są te, które z daleka wyglądają na konsolę, czyli pierwszy szarak, czy xbox z litery X.
-
Nie polecam tego oglądać. Kiedyś mignął mi skrawek z wysokim ciśnieniem, czy czymś takim i do dzisiaj nie mogę tego wymazać z głowy. Nie można tego traktować w kategorii groteski z Mortal Kombat, czy starego God of War.
-
Środek i sama końcówka generacji zawsze są najlepsze, więc to już powoli ten czas.
-
Mam przeczucie, że robią Bloodborne'a na 10 lecie.
-
Trójka długo była exem, bo aż 7 lat, ale później wyszła kolekcja HD i pojawiła się też na 360, więc to nie jest aż takie zaskoczenie. Chyba, że grę robi BP, więc trochę by tak było, ale boję się o jakichś chińskich nołnejmów po taniości. Z Silentami też ostrożnie poszli, bez przepychu, więc póki co można się cieszyć, że cokolwiek się dzieję, ale jak się będzie działo, to już inna sprawa.
-
System walki i ilość dodatków oręży, gadżetów(każdym gra się inaczej, czy postacią czy bronią) taka, że można obdzielić kilka gier, ale całościowo to jednak żaden szał jeśli ktoś nie planuje grać 10 razy z rzędu. Najgorsze na świecie lokacje, i mimo wszystko gra jest trochę przeciągnięta, bo początkowo ten schemat, coś tam, coś tam, fajny boss jest ok, ale później już tak nie wygląda. Eksperyment z V też średnio udany, mimo, że jest czymś innym, to jednak gra się nim chujowo i zawsze męczy. Także powiedzmy, że DMC nigdy nie było wybitną serią, bo zbyt dużo fuckupów(dwójka, czwórka), reboot jest i będzie najlepszy jeśli chodzi o całokształt i coś więcej niż złożoność systemu.
-
Na PSP robienie dużych gier na małą konsolę kalkulowało się, a na Vicie okazało się, że te czasy minęły stąd tylko początkowe wsparcie, a później przeniesienie całej mocy na PS4. Nie mogli robić jednego i drugiego bez szkody dla innej konsoli.
-
Widzę, że do najlepszej platformówki 3d wszechczasow tj. Bubsego, nie chcą się przyznać.
-
Czekam na ekskluzywną mgłę do AW2.
-
Jest pierwszy w chronologii. Jedyny problem jaki mam to taki, że gameplayowo będzie ciężko przebić to co było wysmażone na zmarnowanym FoxEngine(chociaż Kojima go w dużej części przemycił do Decimy), a w sumie obawiam się, że bez niego będzie ciężko się nawet zbliżyć. Boję się drewnoty.
-
Celem samym w sobie jest obcowanie z tym diamantem. To uczucie, gdy możesz chodzić, rozglądać się, nic innego nie robić, a mimo to, czujesz się spełniony. Jakbyś dostąpił absolutu, i odleciał gdzieś hen, poza horyzont.
-
Lubiłem ten restart i jak podeszli do genezy różnych rzeczy, typu dlaczego ten ma metalowe łapy, a tamten blizny. Niby nic wielkiego, ale co w tej konwencji można wyczarować. Tak jak tamta część dała serii nowe życie, tak była trochę zacofana, ale od 10 mortale to jedyne bijatyki, które godnie reprezentują generację(graficznie i technologicznie). Wszystko inne, co nie jest stylizowane na anime, to zwykła taniocha po kosztach, a przecież masz tylko dwóch ludzików i arenę.
-
Jak 9 była rebootem, to teraz chyba będą robić rimejki części 1-3. Kiedyś się nawet pytali, czy fani chcieliby coś takiego dostać. No i coś było o beatemupie.
-
Nawet bym tego nie sprawdzał, ale kolejne rakowisko - always online w trybie singlowym - trochę mnie zmusiło, żebym się tym zainteresował szybciej niż później, a nie na ostatnią chwilę. Jestem za tym, że jeżeli używasz danej nazwy, żeby lepiej sprzedać grę, to musisz się liczyć z tym, że to miecz obosieczny. Tak jak pozwoli ci to nagonić kilka osób więcej, tak możesz ostatecznie z tego wyjść na tarczy(co też się stało), bo nie będzie taryfy ulgowej. W końcu nie nazwałeś gry "Recyklingujemy po taniości assety z (nie)sławnej gry Kojimy i dodajemy szczyptę, absolutnie niegenerycznych, kryształowych zombiaków". Podpiąłeś się pod coś dużego, więc wymagania też mogą i z pewnością będą duże. Ludzie też nie zawsze mają czas i chęci czytać recenzji, oglądać jutubka(choć tego można w tle), więc bezduszne oceny wychodzą na przeciw. Nie są żadną wyrocznią, ale coś tam powinny sugerować. Osobiście poza podsumowaniem, czy -+ poza opinią graczy, to też nie mam ochoty się w to angażować, bo zwyczajnie i tak wiem, że dla mnie liczy się, tylko to co ja sądzę o grze, a żeby wiedzieć z całą pewnością, to bez zagrania się nie obejdzie. Mogę dużo podejrzewać, ale gry=interaktywność, a nie bierne przyswajanie. Na pewno lepiej by wyszło jakby dla gier takie meta było tak samo surowe jak dla seriali i filmów, ale wtedy skończyłoby się sypanie 10, 9, a nawet 8 za damski chuj. To by było święto lasu, a nie codzienność. Branża jest robaczywa, i nie można jest ufać. Tutaj większość opiniotwórczych dziennikarzyn nawet nie potrafi grać, albo nieprzewidywalnego Aliena w surival horrorze będą uznawać za wadę. Za dużo tutaj jest pieniędzy, a jak nie pieniędzy, to innych benefitów. Samo to, że grę dostajesz za darmo(OCZYWIŚCIE, NIE MA TO WPŁYWU NA MOJĄ OPINIĘ, ale portfel już tak) powoduje, że nie masz do niej takiego szacunku jakbyś sam wydał własną kasę. Wtedy by nie pisali " u mnie działa", albo, że twórcy obiecali jubileuszowego patcha.
-
Z ostatnim GT było coś w tym stylu. Jebańce sobie dopiero po premierze i ocenach ustawili, że musisz grindować na Ferrarkę, czy inne takie, żeby było jak w życiu, bo rozumisz robaku, musisz sobie zapracować na takie rarytasy nawet w pełnocenowej gierce AAA. Zacznij od Poloneza Caro. No, ale dokładnie tak jest, bo grałem. W pewnych seriach są pewne, najwyższe standardy, a MG/S-y to głównie gry przełomowe/wybitne, częściowo minimum bardzo dobre, więc jak wychodzi totalny średniak(choć grywalny i kompetentny w tym co robi), to pasuje do tej marki jak mózg do czaszki frostiego. Nic dziwnego, że odbiór jest jaki jest. Przykro mi, ale nie da się tego wybronić nawet jeśli bawiłeś się całkiem nieźle. Wyobraź sobie, że Zelda z 99 schodzi na 47, możesz uznać, że fajnie się kosiło trawkę i łowiło rybki, ale jeśli nie ma nic poza tym, to dla fanów będących z serią od początku, to nie wystarczy.
-
Sprzedaż sprzedaży też nie jest równa, bo z tego jak takie Days gone niby zakręciło się w okolicy Cuszimy(jeden z twórców miał pretensje) jeżeli sporo z tego zostało pewnie wygenerowane na dużych obniżkach i promkach, gdzie Cuszima trzymała cenę i schodziła w najważniejszym momencie, czyli premierowym i chwilę po. To są właśnie te detale. Niby to samo, ale nie do końca.
-
Mieli też wielkiego pecha z Apokalipsą ze względu na tsunami w Japonii, więc cały marketing poszedł do kibla. Te ich późniejsze popłuczyny typu Onrush - ulubiona gierka mendrka, czy właśnie pomoc przy czerstwym dirt 5, to nawet nie śmierdziały jakością DC, czy MS. W sumie nie wiem, czy to faktycznie oni, czy tylko mały zlepek tych ludzi.