-
Postów
5 673 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez SlimShady
-
Pod warunkiem, że dorzucisz słuchawki douszne. Mogą być używane jeden dzień, ale nie dłużej.
-
Od notorycznie najebanego łowcy skór nie można zbyt wiele wymagać.
-
Ogarnąłeś to, czy dałeś sobie spokój? Nawet z checkpointami i 48 pszczołami przejebany ten poziom, może nie jestem jakimś platformówkowym hardkorem, ale nie wiem, czy będę miał na to siły. Do tej pory nawet do 50% nie dotarłem, ale to co mnie najbardziej wkurwia, to taniocha tego etapu, a najgorsze, że nie wiem dlaczego tracę pszczoły w momencie, gdy wpadnę w przepaść, a fioletowy nietoperz z donkey kongowej bryły lody przenosi mnie kilka miejsc dalej. No chyba powinny być jakieś klatki nieśmiertelności jak nic nie mogę postacią zrobić, a tutaj zawsze zbiorę kilka razów. Za dużo jest w tym przypadkowości, bo nie mam poczucia że w każdym miejscu mam kontrolę, dużo zależy od tajmingu, raz jest lepiej, raz gorzej. W ogóle ile powinien tracić maksymalnie pszczół na etap? Po pierwszym mam 36, a nie wiem, czy to wystarczająco, czy trzeba mieć ponad 40. Dobra, da się tego nauczyć na pamięć, ale nie przypominam sobie, żebym miał kiedykolwiek takie problemy w platformerze. 51 prób, kilka godzin i wyzerowanie z pszczół. Grałem już dawno, a teraz wróciłem dokończyć tylko robotę i problemy z tym ostatnim poziomem są takie: - Po pierwsze gra w żaden sposób na niego nie przygotowuje, więc skok trudności jest z dupy/ - Po drugie, jest bardzo długi tj. 20-30 min, składa się z czerech etapów(w tym jedna czasówka) i czterech walk z bossem, więc naprawdę ciężko utrzymać koncentracje i skupienie przez tyle czasu. Upociłem się przy tym jak świnia i rozjebałem kciuka, ale ogólnie gra dobra(choć bez rewelacji), lepsza od tej wcześniejszej surowizny 3d(chociaż brakuje bossów), ale też wolę liniowe, dynamiczne platformówki niż otwarte collectathony.
-
Dokładnie, dlatego też nie chodzę na wybory, bo jeden głos jeszcze niczego nie zmienił.
-
Przecież to jest stara, 13 letnia gra, to nie jest remake jak jedynka, tylko (de)remaster. Tutaj nie ma prawa, żeby coś nie działało na dużo lepszych konsolach, nawet 360 sobie dobrze radziła. Oryginał już latał świetnie na premierę na PC, więc ciekawe skąd teraz marne oceny, kompilacje błędów nawet na PC, ale niech ci będzie, że jesteś jedyną osobą na kuli ziemskiej, która otrzymuje po dziś dzień spersonalizowane, indywidualne, silent patche, a nawet gdyby nie to, to podkręcisz sobie śrubokrętem taktowanie procka z 4.9 na 5.0 i gra bez ingerencji twórców, samoczynnie się naprawi. Z Bogiem i szerokiej drogi na szlaku.
-
Nie chce mnie się pisać rozprawek o tym samym, co pół roku, ale skorzystałem z wyszukiwarki i jak cofniesz się do 71 strony w tym temacie, przeczytasz posty, to dowiesz się w szczegółach, co autorzy tego potworka odjebali z demasterem. I nie, nie wyszły w tym czasie żadne patche, więc klasyczne "u mnie działa" nie ma tutaj zastosowania.
-
Kosztem paru tekstur masz popsutą niemal całą grę, ale najważniejsze, żeby fotka dobrze wyszła i lecimy z następną.
-
Długo by opowiadać, już się kiedyś rozpisałem w szczegółach na ten temat. Screeny niezbyt wiele wyjaśniają. W skrócie, jest nieporównywalnie gorzej niż było w 2010(a było dobrze). Multum ekskluzywnych błędów, które występują do dzisiaj. To jest tak jakby się jarać SH Collection, który miał zgubiony kod i bazował na wersji beta, czy alpha. Naprawdę, nie trzeba oglądać porównań, to jest widoczne i to bardzo.
-
Niech wiem jak możecie nie widzieć techniczno-graficznej fuszerki względem oryginału, ale obstawiam, że albo nie pamiętacie, albo nie graliście. Nie bez powodu odbiło się to w ocenach recenzentów i graczy.
-
PEGASUS EXTREME 1 / 2023
SlimShady odpowiedział(a) na Shen temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
To niezła gra na 10, co nawet ćwiary nie potrafi zrobić. -
Dawno nic na mnie tak nie zrobiło wrażenia jeśli chodzi o grę aktorską(Zendaya) i natężenie emocji jak 5 odcinek w drugim sezonie Euforii. Odjebane perfekcyjne. Nie żeby reszta nie trzymała bardzo wysokiego poziomu, ale ten konkretny ocicnek trzeba koniecznie zobaczyć i przeżyć.
-
Do tego 70% nie wliczają się czasem mikrotransakcje, czy DLC?
-
Mad Max: wiecie co to za uczucie jak Shung Tsung niepostrzeżenie stoi obok was przez kilkanaście, czy tam kilkadziesiąt godzin? Nie? No to tutaj będziecie mogli trochę liznąć tematu, bo dusza będzie z was ulatywać jak piasek z klepsydry. Gdzieś tam widziałem dosyć często porównania do Mafii 3 jeśli chodzi o podobną strukturę gry i wymóg robienie pewnych rzeczy, żeby ruszyć z głównym wątkiem. No niby jest to prawda, ale uważam, że Mafia 3 mogłaby się słusznie obrazić, bo tam chociaż masz początek-koniec i sporo dobrego pomiędzy watą, a Mad Max robi się powtarzalny już po kilku godzinach i nie zamierza tego stanu rzeczy zmieniać aż do creditsów. Nieważne, czy robisz poboczne, czy główne misje, nie będziesz ich pamiętał na drugi dzień, tak jakby ktoś ci wrzucił tabletkę gwałtu do drinka, ale mimo to, nie będziesz czuł się aż tak bardzo wydymany. Spytasz jak to możliwe? Ano tak, że wszystko, co związane jest z furami, z naciskiem na walki między nimi, jest absolutnie fantastyczne. Jest efektownie, dynamicznie, różnorodne i w kurwę satysfakcjonująco. Wszystko real time, większość deweloperów, żeby coś takiego osiągnąć musiałoby pójść w ostre skrypty, a i tak nie każdy by to przebił nawet ze skryptami. To jest tak dobre, że porównałbym to do śmigania na pajęczynie w pająku, nie potrzebujesz kontekstu, fabuły, wystarczy, że to robisz i już czujesz frajdę, bo jest tak przyjemne. Przy tym osiągnęli poziom filmowy mocno kojarzący się z ostatnim, filmowym MM. Gdyby skupili się na misjach krążących dookoła fur byłby sztos, ale niestety jest też duża część związana z walką pieszą, którą może nie jest tragiczna(chociaż to raczej nie jest poziom batmanów, ale na tym się wzoruje), to jednak nie wytrzymuje porównania z lepszą połową gry. Do tego cała masa powtarzalnych, nudnych czynności typu obozy i pochodne. Gra też jest dosyć mocno skupiona wokół zbierania różnych zasobów typu złom, czy benzyna. Niby jest to wpisane w ten świat, ale czy jest pasjonujące w takiej ilości? Śmiem wątpić. Najebane tego jest jak pryszczy na mordzie nastolatka. No i największy grzech, jest w dużej części obligatoryjne, więc nie możesz sobie pójść głównym wątkiem, a nawet jeśli by tak było, to postać Maxa i jego fury byłaby mocno niedoszacowana, więc ciężko by było dany etap przejść bez ulepszeń, a na pewno byłoby to upierdliwe. Fabularnie i jeśli chodzi o postaci jest poprawnie, ale bez szału. Jeśli chodzi świat, klimat wszystko się zgadza. Graficznie jest dobrze, technicznie jak na nich też elegancko, bo gra śmiga dobrze(coś tam przytnie przy cutscenkach), ale podczas walk na pustyni, gdzie dzieje się najwięcej, większych problemów nie ma. Czytałem często, że te ich nowe Just Cause, to są ledwie grywalne, ale tutaj na szczęście tak nie jest, a dzieje się naprawdę dużo, bo jest i konkretna destrukcja, fizyka, wybuchy(kozackie ślady po nich). Swoją drogą gra z 2015, a do dzisiaj ciężko znaleźć grę z lepiej wyglądającymi eksplozjami, czy dymem. Do tego świetne warunki pogodowe typu burza piaskowa, czy jeszcze lepiej, czyli burza piaskowa wespół z jebitnymi wyładowaniami elektrycznymi, które nakurwiają w podłoże niczym artyleria. Jak to wygląda, brzmi(a raczej szumi), no po prostu poezja. Muzyki trochę jakby nie było, nie wiem, czy celowo, czy kwestia oszczędności. Może chodziło, żeby skupić się na dźwięku wysokooktanowych silników, czy jak tam się na to mówi. Prześwietne są możliwości jeśli chodzi o tryb foto, a nawet można zabawić się w robienie klipów(?). Wyjątkowo jest przyjazna, żeby porobić fajne szoty podczas rozpierdolu, gdzie kumulusy ognia, dymu, nitro, i walących się resztek pojazdów łączą się ze sobą. Ogólnie wkurwiają mnie gry, które mają naprawdę solidne fundamenty, ale przez różne dziwne decyzje wypierdalają się na ryj jeśli chodzi o całokształt. Wiesz, że nie masz do czynienia z nieudacznikami, ale coś tam nie jest dograne na ostatni guzik. Jakoś nie jestem fanem Avalanche, bo to są dla mnie zawsze takie bardziej popisówy niż faktycznie coś o czym będziesz myślał dłużej. Coś jak Just Cause 2, najlepiej żeby komuś pokazać jaka grafa, jakie możliwości(czy mówiłem wam, że sobie zdrowo poskakałem ze spadochronem?), jaki duży świat, "o pa jakie śmieszne rzeczy robi linka", tylko co z tego jak nigdy nie mam ochoty tego przechodzić. Bardziej się nadaje jako taka piaskownica do grania z doskoku, żeby sobie odpalić na chwilę i tyle. Walki aut trzymają tą grę za mordę, gdyby nie to, to nie byłoby po co grać. Jak ktoś jest w stanie wymaksować Maxa(hehe),a już szczególnie jeśli chodzi o wysprzątanie całego złomu z mapy, to bez obrazy, ale jest dla mnie większym psychopatą niż osoby nintendo. Za coś takiego, twórcy ze Szwecji powinni robić przelewy graczom, a jak nie, to chociaż renta od Państwa. Dla mnie to jest takie 6, może 6.5/10 przez niszczycielski schemat i powtarzalność, ale jak ktoś ma większą cierpliwość niż ja i ciągoty ubi-zbieracko-semisurvivalowo-wredno-boomciowskie, to może dać oczko wyżej.
-
PEGASUS EXTREME 1 / 2023
SlimShady odpowiedział(a) na Shen temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Powiem wam, że dojebaliście do pieca z tymi reckami, na chyba 40 stron. Fajnie sobie powrócić myślami nawet na podstawie samego screena, czy nazwy. Na razie jedyny zarzut jaki mam, to dosyć spora ilość literówek, może nie na tyle, żeby odebrać smak życia, ale jednak. -
Dwie naraz.
-
Jeśli miałbym taki znaleźć, to wystarczą na to dwie litery tj. P.T.
-
PEGASUS EXTREME 1 / 2023
SlimShady odpowiedział(a) na Shen temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Przy wspomince Adamusa niemal namacalnie czuć słodko-gorzki klimat jak z bajek Ghibli. Nienawidzę mleka i pochodnych, ale teraz to bym się nawet napił, tylko skąd siano wziąć? W sensie nie pieniądze, tylko prawdziwe siano. -
Strzelanie jest eleganckie właśnie, do tego przeciwnicy ładnie reagowali(plus gore), tak samo otoczenie, gdzie nie masz jak w residentach wszystko z tytanu przyspawane na sztywno, tylko te garnki, patelnie ładnie reagują(smaczki lepsze od nietoperza), a to daje dużo do frajdy. Tam są po prostu zaburzone proporcje, ale podstawy są więcej niż solidne. No i gościu biegał z kutasem latającym jak nietoperz, widzieliście kiedyś takie coś w grach z ósmej generacji? Gdzie teraz trzeba cenzurować gołą dupę w DMC, ale za to młotkiem w głowę bez problemu możesz jebnąć.
-
No właśnie zmierzamy donikąd, bo zawsze było pełno zajebistych gier na te ok. 10h, czy nawet mniej, i czy to było takie straszne? Pytanie, czy warto dostać krótką, fajną grę, którą być może będziesz chciał powtórzyć, czy grać w Valhalle przez 5 lat i przeliczać godziny na złotówki, jednocześnie chcąc się zabić. Chyba nie oto tutaj chodzi, a powody widzę dwa dlaczego tak się stało: - Po pierwsze, jęki graczy, że gry krótkie, więc co zrobić, żeby była wielokrotnie dłuższa? Otwarty świat na siłę, albo zapychanie watą, żeby czas gry sztucznie pomnożyć. - Po drugie sami deweloperzy chcą cię uwikłać w jedną grę, na długie tygodnie, miesiące, a ich największym marzeniem jest mieć swoje GTA Online, i żeby najlepiej trwało to przez lata. Widocznie ludziom to pasuje, ale wole jednak od stołu odejść w niedosycie, niż żeby mnie się ulewało.
-
Jakby co, to nie była szydera, bo naprawdę mnie interesuje jak ktoś zareaguje na różne gry działając w swoim własnym, żółwim tempie. Na chłodno, bez hajpu, presji, czy czegokolwiek. Czekam na MGS-a 5, bloodborne'a, i rimejk demonsów(tego ostatniego pewnie nie dożyje). Co do Orderka, to nawet dzisiaj jest fotorealistyczny, ale zalet jest dużo więcej. Oczywiście rozdziały, które się składały z samym przerywników nie mogły mieć zbyt wielu fanów. Bardzo szkoda, że pozwolili im marnować się u cukiera w hełmie, bo sequel mógłby zarządzić. Wcześniej dostarczyli świetnego ducha sparty, więc coś nie coś potrafią, a takie korytarzowe strzały na 7-10 h też by się przydały. Jebańce nie dają drugiej szansy, wystarczy, że choć raz lekko upierdolisz się w musztardzie i jesteś dla nich skończony.
-
Jeżeli dobrze się spiszą, to w tym przypadku zadecyduje wieloletnie wyposzczenie, i jednak sądzę, że mogą zrobić ładny wynik, ale też bez szaleństw.
-
@Mejm Od kiedy postanowiłeś zdradzić PS3 i zacząłeś recenzować gry z PS4? Order jest pierwszy, czy jeszcze coś było wcześniej, bo jak tak, to muszę koniecznie nadrobić.
-
Na pierwszy rzut oka, nie wygląda nawet na AA, prędzej niski budżet, ale coś w sobie ma. Trochę zajeżdża Kill Billem. Kiedyś był taki dosyć solidny tytuł w kolorze moczu, a zwał się WET.
-
Małe smaczki/mechaniki które tarmoszą siusiaka
SlimShady odpowiedział(a) na XM. temat w Graczpospolita
Teraz kumam, coś w stylu ostatniego Ragnaroka, gdzie można znaleźć martwego i zmrożonego Żaden rozpierdol, mrugnięcie okiem i tyle. -
Małe smaczki/mechaniki które tarmoszą siusiaka
SlimShady odpowiedział(a) na XM. temat w Graczpospolita
Pokaże wam mega smaczek, który jest tak unikatowy, że nigdy więcej nie pojawił się w magicznym świecie gier. To wszystko w czasie rzeczywistym: