-
Postów
5 673 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez SlimShady
-
Nie wiem, gdzie o tym pisać, tutaj, czy w temacie Mafii III, ale niech będzie tu, a jakby co, można przenieść: Z racji tego, że nie skompresowali, czy nie chciało im się rozbijać Mafii 3 na dwie płyty, to z okazji trylogii na płycie była pewnie przepakowana podstawka trójki, a trzy dodatki udostępnili za DARMO do ściągnięcia. Dawno nie grałem w trójkę, ale przy okazji dodatków od razu sobie przypomniałem, że narracja i gra aktorska w tej grze, to ścisła czołówka gierkowa. Do tego te różnorodne, brutalne egzekucje Lincolnem, można się poczuć jak w jakimś slaszerze grając Jasonem, czy tym od Teksańskiej Masakry. Czuć tego chłopa, jakby dziwnie to nie brzmiało. Jeśli chodzi o muzykę, niby trzy stacje, ale to jest taki rozpierdol idealnie pasujący do epoki, że praktycznie nie ma słabych kawałków. Chciałbym mieć ten soundtrack na fizyku. Najgorszej było z grafiką, stroną techniczną. Paskudnie wygląda padający deszcz, czy odbicia na ulicy, czy połyskujących fur. Mam uczucie jakby ta gra po ledwie 6 latach mogła dostać remake, między nią z 2016, a rimejkiem jedynki - cztery lata później - jest ogromna różnica pod tym względem. No, ale ja nie o tym, głównie chodzi o dodatki, no i te są zadziwiająco solidne. Każdy z trzech różni się znacznie między sobą, ale też zestawiając z podstawką. Tematycznie(pięknie wpisanych w tamtejsze realia) i gameplayowo chociaż czasami ma się wrażenie, że coś jest to naciągane, żeby tylko pochwalić się jakimś nowym patentem, którego nie wykonasz poza grą właściwą(wyłącznie w dodatkach), jak np. rzucanie granatami/c4 prowadząc furę. Pierwszy - Gaz do dechy - skupiony jest na bardzo efektownych pościgach na nowej mapie(peryferia fikcyjnego Orleanu), bardzo fajnym, redneckim wipizdowie, gdzie bijo mudinów. Doszło parę patentów, jak wspomniany wcześniej, czy np. możliwość strzelania podczas jazdy w kłody drewna, żeby blokować drogę pościgowi. Początek i końcówka zdecydowanie najlepsze, po wszystkim jeszcze można zajmować opcjonalnie plantacją marysi, ale to wymaga sporej kasy i chorego grindowania, więc nie polecam tego robić. Chyba, że koniecznie chcesz hipisowski busik. Drugi - Niezakończone Sprawy - Zupełnie nowa miejscówka, której raczej nikt by się nie spodziewał tj. Momentami można się poczuć jak w Klimaty szpiegowskie(CIA), wymieszane z kryzysem kubańskim ze znanym i lubianym Donovanem. Z nowości, obsługa działek na jeepie, czy bez jeepa i trochę czegoś w stylu celowniczków na szynach, ale nie tylko. Naprawdę dobra rzecz. Na koniec opcjonalnie można urządzić sobie kilka przyjemnych polowań m.in ze strzałką do usypiania. Trzeci - Znaki czasów - no tutaj, to już pojechali po całości, tego tym bardziej nikt by nawet nie był w stanie oczekiwać. Poszli w detektywistyczno(LA Noire/Sherlock)-sekciarsko(mansonowe)-horrorowe klimaty. Momentami zajeżdża nawet The Evil Within, czy SH. Można się wzdrygnąć parę razu. Jest tam trochę uproszczonego szukania poszlak, fabularnie jest dotykany temat, który w grach raczej jest mocnym tabu, a tutaj robią to dosyć bezpośrednio, ale też nie hardkorowo, bo musieliby sprzedawać grę z oznaczeniem PEGI30. Branża po tylu latach nadal niedojrzała do poziomów książek, czy filmów. Na koniec też zupełnie nowa miejscówka podczas burzy - wyspa nieopodal New Bordeux. Po wszystkim można się opcjonalnie zająć odbudową pewnej miejscówki, ale wymaga to w kurwę kasy, więc jak jej nie macie, to będzie wymagało to sporo czasu(zbieranie działki u pułkowników), więc też niekoniecznie polecam to robić. Także co, dodatki są skondensowane, jakieś 1/3 podstawki(zakładając parcie do celu), no i na pewno warto zagrać jeśli ktoś nadal ma przy sobie, albo podstawkę trójki, albo wydanie z trylogii. Tak jak podstawka najlepsza było na początku i końcu(z okazjonalnymi smakołykami w środku podczas odbijanie tych zjebanych dzielnic), tak tutaj jest podobnie, ale wypełniaczy nie wyczujesz, bo są ich śladowe ilości, i raczej dostajesz samo mięsko Najgorzej jest pod względem technikaliów i bugów, widać, że mało kto, w ogóle je kupił/odpalił, więc pewnie nie zależało im na odrobaczaniu jak przy standardowej kampanii. Nie, żeby tam było jakoś dużo lepiej, ale momentami jest pokaz slajdów, ale raczej nie podczas misji fabularnych. Normalnie takie rzeczy z reguły wyglądają na wycięte z podstawki, ale tutaj na tyle się wyróżniają, że ciężko to wychwycić, no chyba, że celowo się postarali, żeby tak to wyglądało, tylko w tym momencie nie ma się, co zastanawiać jeżeli nic to nie kosztuje, a jak ktoś lubił Mafię 3, to tutaj dostanie najlepsze rzeczy stamtąd z pominięciem tych najgorszych. Aż się nakręciłem na kolejną odsłonę, chronologicznie były lata 30-40/50-60, więc teraz mogłyby wjechać lata 70. z budowaniem przez mafię Las Vegas od zera(tak jak w rzeczywistości). Ewentualnie prequel w latach prohibicji na pełnej, czyli 20, z jakimiś epizodami we Włoszech, na Sycylii, w klimacie takiej starej, tradycyjnej mafii, jak z Godfathera.
-
Jednak dużo łatwiej je rozróżnić pod kątem wizualnym, gameplayowym i gatunkowym.
-
Konami jedzie tylko na kolekcjach: -contra -castlevania -turtlesy Teraz pewnie suikoden, później MGS collection(może rozbudowany) kolejny raz, a silent pewnie jest w drodze, ale oni bezpośrednio do tego ręki nie przyłożą.
-
No tutaj już było elegancko i tak jak wcześniej pokazywali jakieś marne ogryzki, tak po tym, jest to dla mnie najbardziej wyczekiwana premiera roku. Coś tam wrzucacie, że to dopiero przedsmak, i mają w zanadrzu coś o wiele lepszego do pokazania, ale nie wiem, czy chce sobie psuć zaskoczenie. Chyba tyle mnie wystarczy, bo się jeszcze okaże, że wszystko co najlepsze pokażą przed listopadem.
-
Trzeba będzie zagłosować portfelem, żeby jeszcze dużo starsze Kenzan zrimejkowali. Przy Ishin w zasadzie wystarczył remaster plus lokalizacja na angielski.
-
Ogólnie fajnie, ale już zlewają mnie się w jedno te wszystkie japońsko-chińskie gry, co prawda, od Cuszimy w 2020 jeszcze nic nie wyszło, ale jak zaczną mieć premiery w kolejnych latach, to będzie istny zalew. Nawet nie wiem, która jak się nazywa, tak są podobne.
-
Grają lepiej niż niejedna baba z WTA. W ogóle serwować z takiego pułapu, na siedząco? Jakiś kurwa kosmos.
-
Nie wiem, czy czasem w Sam's Story tego nie zmienili i nie pozwolili mu mówić podczas gry, więc chyba się uczą na błędach. Jest taka jedna gra, mniejsza perełka, gdzie grasz niesłyszącym, więc czasami ma to sens, ale pewnie i tak rozchodziło się o przycięciu na budżecie. https://www.metacritic.com/game/playstation-4/the-quiet-man
-
Sobek wysmażył eleganckie 1.5 strony o Elden Ringu, prychnąłem pod nosem ze śmiechu nie raz, a najlepsze/najgorsze, że można to odnieść do praktycznie każdej ich gry z serii. Bardzo prawdziwe. Do tego Adamus z 1984(szkoda, że niepodpisany, ale można się domyślić, że to on). Tyle razy się to przewija na przestrzeni lat, że sam muszę się kiedyś zabrać za lekturę, a jest to przerażające, że nie mówimy, o wydumanym S-F, tylko o pogłębiającej się rzeczywistości, tu i teraz.
-
To widocznie klikałem w krzyżyk. Jedyny raz kiedy byłem zadowolony z polskiego portalu o grach, to czasy polygamii, gdy urzędował tam m.in Piechota, który słusznie, co chwilę zgarnia propsy za publicystykę, ale to było w chuj dawno, teraz jest tam dosłowne wysypisko śmieci. Takie ambitniejsze rzeczy ciężko mają, żeby na siebie zarobić. Zawsze ktoś tam będzie chętny na takie treści, ale jak myślisz, że wygrasz z "KOJIMA ZAMORDOWAŁ PREMIERA JAPONII", to masz problem, bo to się nigdy nie wydarzy.
-
Długo odkładałem, bo musiałem się przygotować czytając drugi raz 2033(po ponad dekadzie), i pierwszy raz kolejne dwie książki, i dla samej gry jednak nie było warto. To nie jest jednak Wiedźmin pod tym względem. Metro 2033 robił robotę graficznie jako ex na 360, trzymał się dosyć wiernie książki, ale gdyby nie ona, to nawet bym nie skończył, bo straszna surowizna to była. Od Last Light, ze względu na poprzednika niczego nie oczekiwałem, a okazał się czarnym koniem 2013 roku, wszystko było lepsze, ale już poleciał mocno w swoją stronę. Z Exodusem jest ciężki temat, bo to jest ich trzecia gra, która wyszła 6 lat po Last Light, i ciężko żebym mógł w takim wypadku tolerować w fpsie słabe strzelanie, ale tych problemów jest niestety więcej. To już kolejna seria, który sama kopie sobie grób idąc w otwarty świat, może nie w całości, ale te dwa obszerne etapy są najgorsze, cały klimat się rozpływa i rozwadnia, tym bardziej, że nie ma tam tak naprawdę nic ciekawego do roboty. Zaznaczasz lornetką jakieś znaki zapytania na mapie, na których poza ulepszeniami i śladową liczbą misji pobocznych(na szczęście) nic nie ma. Pierwszy raz, gdy poczułem, że jestem z gry zadowolony tak jak powinienem, to liniowe Jamantau, bo Niestety to był tylko epizod, bo dosyć szybko nastąpił powrót do farkrajowej krainy. Rozumiem, że jest to zgodne z materiałem źródłowym(choć znowu, jest to bardzo delikatna adaptacja). Jestem za tym, żeby uniwersum otworzyć na całą kacapię, europę i ogólnie świat, i zrobić z tego post apokaliptycznego assasyna, ale w zamkniętych lokacjach, ewentualnie z iluzją otwartości jak np. w AW, czy w paru miejscach, jak w dodatkach. Niekoniecznie metro, i cały czas mielenie tego samego w ciemnicy, ale z umiarem open worldowym, bo nie ma z tego korzyści oprócz wydłużenia czasu. Twórcy w nazwie mają AAAA, gra wygląda na AAA(minus znienawidzone przeze mnie ziarno, pozdro Kyoku, nagramy coś wierze, i PRZEJEBANE loadingi), ale wiele rzeczy śmierdzi średnim budżetem, momentami nawet niskim. Skrypty czasami jak z gazetki, no ostra siermięga. Próbowałem wyciągnąć z tego tyle ile mogłem, więc stałem jak zjeb i wysłuchiwałem opcjonalnych dialogów(swoją drogą długich), i naprawdę, nie widać w tym ręki niezłego pisarza. Postaci i dialogi są po prostu chujowe, nudne i do bólu bezbeczne. Śmieją w niebogłosy z tych swoich mega żarcików, ale niestety beze mnie. Protagonista oczywiście niemowa, bo wiecie, awatar i w ogóle wczuwa jak to zawsze jest usprawiedliwiane. No i co zostaje tak naprawdę ze strzelanki bazującej na książkach? Strzelanie i reakcje potworów na pif paf? Bida. Klimat przez otwarty świat i często słoneczne miejscówki gdzieś ulatuje(chociaż po MP3, TLoU dobrze wiemy, że nie chodzi o słoneczko). Fabularnie raczej pretekstowo i bez szału, ale wybór w tych kilku miejscach, to zawsze coś fajnego i zajebiście się komponuję z najlepszym zakończeniem w serii, które miałem złe(a są dwa). Początkowo byłem pewny, że to najgorsza odsłona, przy Jamantau myślałem, że będzie najlepsza, a po ukończeniu postawiłbym to gdzieś pomiędzy jedynką, a dwójką z racji tego, że ogrywałem wersje GOTY, z solidnymi dodatkami(bardziej liniowymi), które mają niekiedy do zaoferowania więcej ciekawego niż podstawka jak np. trzyetapowa walka rozbita na cały dodatek z Więcej narzekam niż chwalę, ale nie było też jakoś bardzo źle. Jestem rozczarowany, bo gdzieś sobie ubzdurałem, że to ich opus magnum(nie wiem skąd, narzekań było sporo), do tego ta podkładka z literacką trylogią i jakoś czuję, że więcej w to włożyłem niż dostałem w zamian. Następna część musowo musi wrócić do liniowych lokacji. No i strzelanie ma być dobre i satysfakcjonujące.
-
Co jest nie tak? Namolne, za każdym jednym razem ZAPISZ SIĘ!
-
Są fizyczne wersje GOTY takie jak trzeba, ale są też GOTY tylko z nazwy, bo albo masz jednorazowy kod, albo ściągasz za darmo jak do Mafii 2, czy trójki, a na płycie podstawka bez patchy, więc tak po prawdzie niewiele się to różni od cyfry.
-
PSX Extreme - THE MOVIE - Zbieramy materiały
SlimShady odpowiedział(a) na Domino BoChcieć temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Do tego lubi spoilerować, bo pewnie myśli, że opowiadanie całej gry=recenzja, no i sporo błędów merytorycznych, tak jakby wiedział, że bije dzwon, ale nie wie, w którym kościele. -
Zostałeś wyczytany, jednak marzenia się spełniają.
-
Na pierwszej stronie o gamescomie, przy podpisie zdjęcia widać, że netflix zawitał nawet do was.
-
No nie wiem, czy taka przyjemna i oczywista. Bez checkpointów, wskazówek, co zrobić, z zaczynaniem poziomów od startu po zgonie. No i sam niedzisiejszy gameplay, te oceny znikąd się nie wzięły. To jest właśnie takie max 6/10, dla fanów takich jak ja można oczko wyżej na siłę podciągnąć. Co prawda, zółtko nie musi od razu oznaczać crapa, ale mogło i powinno być dużo lepiej.
-
Crash nie jest skopany, tylko jest trudniejszy, bo nie jest w 60 klatkach jak oryginał i nie możesz np. utrzymać się nad przepaścią na pięcie, czego w rimejkach nie ma. Reisidenta miałem na myśli jedynkę, nikt nie byłby w stanie w to grać jeżeli nie jest psychofanem znającym grę na pamięć, w sumie kolejne części też średnio by się nadawały, i to jest ta różnica między kolosami, a residentami. Jeden gameplay nadal grywalny tak samo jak na premierę(a nawet bardziej bo technikalia, poprawa kamery i sterowania też jest obecna choć nie idealna), drugi nadaje się tylko dla tych zagryzających sentymentem. Taki Medievil, którym się jarasz niewiele się polepszył, nadal słaba walka, nadal słabe sterowanie i kamera, może lepsze, ale nadal nie wystarczające, żeby wyjść do ludzi w 2019 roku.
-
Z tym, że kolosy mają nieśmiertelny gameplay, który nie potrzebował poprawek(oprócz kamery i sterowania), więc po co grzebać w czymś, co działa, nawet dzisiaj. To samo stare Crashe. Nie o wielu grach 3d, z piątej, czy szóstej generacji możesz to powiedzieć, w zasadzie o garstce. Dlaczego miałbym oczekiwać, żeby Dead Space miał nie wiadomo jak inny gameplay jak nadal jest grywalny w podstawowej formie? Tam gdzie jest taka potrzeba, tam zmieniasz rdzeń gameplayowy, bo taki Resident inaczej byłby na granicy grywalności, ale nie musisz tego robić jeśli nie ma takiej potrzeby, bo zamiast ulepszyć, tylko popsujesz.
-
Przecież nie twierdzę, że nie wykonali żadnej roboty, ale mówimy o rimejku jednej z najładniejszych gier 7 generacji, to siłą rzeczy nie może zniszczyć. W roku, w którym wyszło TLoU, wjechała ósma generacja. Demonsy mogły robić wrażenie, bo niedomagały już w oryginale, Dead Space z 2008, do dzisiaj trzyma się dobrze, więc ten nadchodzący remake też szału nie robi. To są po prostu gry, które tego nie potrzebowały, co w sumie jest bardzo dużym komplementem.
-
No, ale przecież nie recenzuje samej gry, a koń jaki jest każdy widzi. Na pierwszy rzut oka, tylko podmienione modele postaci rzucają się w oczy, a cała reszta, to drobiazgi typu zamiast telewizora CRT, masz telewizor LCD, albo zamiast żarówki jarzyniówka. Do tego dualsense i jakieś detale, których nikt bez lupy i porównania side to side by nie wychwycił. O tym właśnie mówię, gdzie indziej, nikt mi nie musiał niczego udowadniać w kwestii grafiki, i tak, filmik wystarczył, tutaj jest tak niesamowicie dobrze, że twórcy muszą się tasować sami do siebie.
-
Jakoś tego nie widać, a jeśli musisz udowadniać na każdym kroku, że tak jest, to widocznie odklejony jesteś co najwyżej ty. Jakby był rozpierdol, to ani ty ani ND nie musieliby, co chwile zapewniać w filmikach jaka to jest różnica, i że jak o tym mówią, to mają ochotę rzucić się do grania. W przypadku innych rimejków nikt takich zapewnień dawać nie musiał, to jest pierwszy raz. Ten filmik jest bardziej przekonujący niż cokolwiek pokazali.
-
Dead or Alive Ultimate, z tego co Piechota ostatnio pisał w retro, to wygląda na remake, ale grać, nie grałem. Ten Tony HD, jeszcze miał chyba trasy z trójki w DLC, więc nawet coś ponad, ale raczej nie był przyjęty zbyt dobrze,
-
Ta kolekcja Tonego to dostała już drugi remake, jeśli nie trzeci licząc wersje z xboxa, a jakoś ludzie nie oceniali tego przez taki pryzmat. Remake rimejka rimejka więc ocena bazowa 5/10 i lecimy trochę w górę jeśli było fajnie.
-
Dla mnie zawsze oceny, czy nawet treść recenzji, to tylko pewna wskazówka, a nie żaden wyznacznik, ale jednak pewne elementy w grach można ocenić czysto obiektywnie. W minusach jest brak minusów, a czy ci to zawadza, czy nie, to jednak wypadałoby multi tam wymienić, a nawet przez to dorzucić te Z tą surową oceną rimejków też nie to końca się zgadzam, bo jednak w przeciwieństwie do remasterów nie sprowadzają się do przesunięcia suwaczków w prawo w opcjach jak na PC i zwiększenie rozdziałki/klatek. Taka ich rola, żeby zrobić stare od nowa, i z takiej perspektywy też może być oceniany - jako remake(a nie że np. nie dostałeś 16 nowych kolosów, bo wtedy, to byłby sequel), ale też jako zupełnie nowa gra dla kogoś nowego w temacie. Tak samo nie odbierałbym czegokolwiek wiernym rimejkom 1:1, w przeciwieństwie do bigosu, który ktoś robi na bazie FF7(to w zasadzie remake, sequel siódemki i alternatywna wersja jednocześnie), czy wszystkiego w tym stylu od Capcomu, bo to już bardziej reinterpretacje, to nie są gry, które zastąpią ci ukochany oryginał. Masz jeszcze Mafię, który jest całkiem wierna, ale rozszerzona o parę rzeczy kosztem innych, ale tak samo można to uznać za wadę jak i zaletę. Także jest to ciężki temat, jak nasze blubery będa gmerać przy perfekcyjnej fabule Silent Hilla 2, to czy to będzie lepsze czy gorsze niż zostawić wszystko jak było? Nie da się na to jednoznacznie odpowiedzieć, mogą ulepszyć, ale mogą też spierdolić. Dla fana ciekawe, jakby dostał coś czego nie zna, nowy jak zobaczy ich, załóżmy, nieudaną wizję, może uznać, że to nigdy nie był dobry tytuł i z jakiej w ogóle paki jest objęty takim kultem. Jak Remady przy Max Paynach, zamiast ciężkiego tabu wrzuci babcię Maxa, to mam uznać to za coś lepszego niż oryginał, bo jest nowe? No chyba niekoniecznie.