-
Postów
5 673 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez SlimShady
-
Jak nic nie wiem o Diunie, nie czytałem tych sześciu tomów, czy ile ich tam jest, to będę wiedział o co chodzi?
-
Jaka jest różnica między tymi środkowymi okładkami?
-
Ostatnio waga ciężka dostarcza, i to bardzo.
-
Tak było do premiery MGSV(a w zasadzie Ground Zeroes), tylko, że Splintery nigdy nie oferowały nic innego poza skradaniem. MGS-y są jednak dużo bardziej przekrojowe. Sama ilość gadżetów, broni, pomagierów, możliwości w terenie, kontrola postaci, to jest niebo, a ziemia między tymi grami. No tak się składa, że grałem praktycznie we wszystkie części obu serii, i Blacklist(tak bardzo jak go lubię, bo też jest spoko) został w główne mierze akcyjniakiem, tak samo jak Hitman Absolution. Za co obu częściom oberwało się od największych fanów, ale nie jestem aż tak twardogłowy, więc dla mnie nawet Conviction, to nie jest jakiś wielki gwałt na serii.
-
Nie sądzę, żeby Blacklist był tak responsywny, dynamiczny i dawał niemal nieograniczone możliwości pod względem skradania. Inna kwestia, że można z tego w ogóle nie skorzystać, przez brak kreatywności, czy umiejętności. Podobna sytuacja z TLoU2, można narzekać, że chodzisz w kuckach i grzebiesz w szufladach, ale jak się potrafi, to można robić cuda.
-
-Praktycznie wymyślił gatunek skradanek 2d i udanie przeniósł do trójwymiaru, ale chuj - przereklamowany. Mógł zrobić więcej. -Ma co najmniej dwa tytuły na koncie, które na zawsze będą kultowe(MGS1 i MGS3), a oryginalnymi patentami zawstydzają większość dzisiejszych gier. -Taki MGS5 do dzisiaj ma najlepszą mechanikę skradania, którą sobie pożyczyła pewna sławna gra roku z 2020. -DS, to tytuł mocno specyficzny, ale nie można mu odmówić, że udało mu się zrobić coś innego. -Nawet na wpół visual novele/point&clicki(Snatcher, Policenauts) wprowadził na wyższy level i były niespodziewane dynamiczne i filmowe jak na ten gatunek. -P.T. - wystarczył krótki, grywalny teaser, żeby zainspirować całą rzeszę twórców, a przypominam, gość nigdy nie robił horrorów. Fani SH do dzisiaj mają fantomowy ból i właśnie z tym się wiąże te całe szukanie powrotu do tematu. -Do tego można dodać nietuzinkowe pomysły na promocję swoich gier. Chyba nikt tak nie potrafi bawić się z graczami. Czy można nie lubić jego gier? No można, ale nigdy, nawet w swoich najgorszych tytułach nie spadł poniżej określonego, wysokiego poziomu. Czy jest niespełnionym reżyserem filmowym, który w gierkach znalazł swoją niszę? No pewnie, że jest, jak każdy w tej branży na czele z Davidem Cage'em. Czy ma wybujałe ego? No ma, ale jak ktoś ma pojęcie, to wie, że znikąd się to nie wzięło, bo zwyczajnie zapracował sobie na taki status jaki ma. Jest twórcą gatunków i jednej z największych serii gier. Każdy normalny ma świadomość, że to nie on w pojedynkę siedzi na 200 komputerkach i klika w klawiaturkę, ale jak każdy reżyser odpowiada swoją głową za te projekty. Tutaj nie ma czego tłumaczyć.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
SlimShady odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
lepsze niż w Automacie. W sumie dałoby się z tego zrobić -
Przecież Bend od zawsze robiło swoje rzeczy, jak potężny Bubsy 3d, później latami przy swoim Syphon Filter, cudze IP na kieszonsolkach, a teraz DG i kolejne nowe IP w drodze. Jeśli chodzi o BP, to dla mnie to brzmi jak stare Metal Geary z MSX-a, bo rimejkowanie takiego starocia, to jak robienie zupełnie nowej gry.
-
Wszystko jest git, oby jak najmniej obrazków, które można sobie samemu znaleźć w sekundę, a jak najwięcej wartościowej treści.
-
Pamiętam jak byłem zachłyśnięty nią na premierę i tym jak działała i wyglądała przy takiej skali na sprzęcie, który miał 512 RAM(technologiczna czarna magia), więc ten wynik mnie nie dziwi. Wiadomo, że ślemy na nich chuje, ale tutaj chodzi o ogólne rozgoryczenie po ogromnym sukcesie piątki niż właściwą jakość tej gry.
-
Tutaj miałeś o tyle dobrze, że silenty, to oddzielne części poza trylogią SHO-SH-SH3, ale zgaduje, że przed trójką grałeś w jedynkę. Z tym, że nawet jeśli nie, tutaj jest to do wytłumaczenia, bo gra
-
Tutaj można tylko zapłakać, nic więcej. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś przenieść wstecznie sejwów z wyborami z trójki do jedynki.
-
Young Leosia - sprawa jest poważna
SlimShady odpowiedział(a) na Soban temat w HHC - HaIPe HaOPe Crew
Tym, że jak będziesz jadł ludzi, to z czasem może dojść do nieodwracalnej degeneracji mózgu i ostatecznie będziesz srał pod siebie. Papua-Nowa Gwinea miała z tym problem, bo żarli siebie nawzajem. Rozwijać się może nawet po 40 latach także nie polecam, no chyba, że się rozbijesz samolotem w górach i nie będzie innego wyjścia. -
Tego nie wiem, bo jeszcze nie grałem w GR, tylko ogólnie mówię, że co innego gatunki, które są oparte tylko na gameplayu, i nic nie stracisz jak zaczniesz grać w lepszego Colina 2, Tekkena 3, a co innego, gdy są pewne fabularne powiązania. Każda Yakuza teoretycznie jest samodzielną odsłoną, ale jednak gdzieś tam pewne rzeczy wychodzą po drodze. Nawet samo przywiązanie na przestrzeni serii do postaci, lub nie ma, ma tutaj znaczenie. Tak samo nie wyobrażam sobie zacząć MGS-a od czwórki, bo zwyczajnie zrobisz sobie krzywdę. Zagrać można, wszystko można, ale czy jest to optymalne rozwiązanie? Nie sądzę.
-
Idąc tym tokiem rozumowania, to można nawet Mass Effecta zacząć od dwójki, a wiem, że były takie ananaski. Jeszcze pewne gatunki jak bijatyki, wyścigi, mogę zrozumieć, ale gry ściśle ze sobą powiązane? No tak średnio bym powiedział.
-
Mnie tam gameplay na tyle trzymał, że nawet jak kręciłem nosem na różne rozwiązania fabularne, to o zmęczeniu samym graniem nie było mowy. Co najwyżej byłem zmęczony tonem tej gry, i tym, że niekoniecznie była to tradycyjna zabawa w grę telewizyjną. Bywało ciężko i nieprzyjemnie, ale tak też miało być. Oczywiście za całokształt wyżej stawiam jedynkę, bo tam nie było fałszywych nut, ale jednak takich gier, jakby nie było, nie ma dzisiaj zbyt wiele.
-
Yakuza Dead Souls - Męczyłem się przy tej grze, nie mogłem grać więcej niż jeden rozdział dziennie, tylko od razu mówię, że nie lubię zombiaków(z wyjątkiem najlepszych przedstawicieli). Nie bez powodu ta seria nie jest nastawiona na broń palną. Na szczęście im dalej w las tym było lepiej, z naciskiem na długą końcówkę(jak to w Yakuzach), która nadrabia, winduje ocenę w górę i czuć tutaj nawet Residenta. Najbardziej irytowała mnie walka z latającym bossem, bo średnia ta gra jest zaprojektowana do patrzenia kamerą(snajperką) w górę. Dizajn przeciwników jak to u japońców daje radę, ale miejscówki nudne jak tylko się da. Technicznie też potrafi chrupać. Przerywniki jak zawsze w serii są fajne, można się parę razy uśmiać. Natrafiłem na pewną misję poboczną, gdzie ludzie protestowali, że zombie to też ludzie, i nie można ich zabijać, że wśród nich mogą być dzieci itd. Nie powiem, nawet mnie to rozbawiło, ale i tak najlepszy jest końcowy twist związany z Jeden z lepszych twistów jakie widziałem w grach. Scena po napisach też fajna. Ten spin off może nie był taki zły jak się spodziewałem, ale też nie był zbyt dobry. Taki tam tytuł do zagrania i zapomnienia, jak ktoś ma świra na punkcie zombiaków i Yakuzy, to warto sprawdzić, ale cała reszta może sobie odpuścić. Najgorsza zlokalizowana odsłona razem z piątką, ale można z niej parę miłych rzeczy wyciągnąć.
-
Grałem w demo na PS4, i nie było zachęcające(wręcz dłużyło się). Może brakowało gameplayu kosztem gadania? Mimo wszystko fajnie, że wyszła nowa gra na switcha. Po opinii wygląda na system sellera.
-
Ile na tej liście jest rimejków? Cały jeden? Reszta to remastery, romy w pełnej cenie i głównie powtórka katalogu z Wii U. Niesamowita nowa generacja.
-
Pod pewnymi względami jest lepsza od GOW 3 z tego samego roku. LoS ma lepsze miejscówki, zagadki, fabułę(z potężną sceną po napisach hajpującą na dwójkę). No i grafika jak na multiplatformę też nie jest dużo gorsza.
-
Najwybitniejsze tytuły, to te które potrafią połączyć jedno z drugim(i nie, nie mówię o czytaniu notatek i wyobrażaniu sobie chuj wie czego we własnej głowie). Zresztą umówmy się, że w tych flagowych tytułach od Nintendo ciężko o coś więcej niż sam gameplay. Może Zelda ma zadatki(przy odrobinie chęci), ale reszta to by była groteska jak skurwysyn. Chociaż z jednej strony mamy takiego Wolfika z 2014, który przecież zawsze polegał na pif paf do złych niemiaszków, a jednak udowodnili, że można udanie pójść do przodu i połączyć gameplay z jakąkolwiek narracją, więc jednak się da, ale Yoshi i Kirby, to chyba nie jest najlepszy materiał na takie przewroty.
-
Jeśli pamięć mnie nie myli, to ta gra miała cztery różniące się kampanie i była na ok. 30 h. Capcom teraz takie coś rozbiłby na cztery lata i cztery różne gry.
-
To jest kwestią bezpośredniego porównania. Nie mówię, że te starsze metody są lepsze, ale są zadowalające jak nie siedzisz nad tym z lupą i nie oglądasz filmików, których celem jest walenie konia do takich rzeczy. Na mnie większe wrażenie wizualne i gameplayowe robił PhysX odpowiadający za fizykę, destrukcję otoczenia i elementy pozostające na ziemi. W takiej Mafii 2 w 2010 r. robił robotę nawet na konsolach(wiadomo, że najlepiej było na solidnej blaszy). Z ciekawości sprawdziłem, w jakich grach jeszcze był używany, i rozczarowałem się, że w tak niewielu( z głośniejszy tytułów jeszcze coś tam było z Batmanami i śniegiem). Jak na śmietnikowe konsole z 2013 r. to też zaskakująco dużo było gier urywających dupę. Jak ktoś ma skillsy i zna sprzęt, to dużo wyciśnie nawet z rzekomo przestarzałego sprzętu.