Treść opublikowana przez SlimShady
-
Kaze and the Wild Masks
Na pierwszy rzut oka wygląda jak duchowy następca:
-
Temat ogólny.
Boku osobiście nie znałem, gdyby nie ciwa i jego lista wszystkich gier z wikipedii jakie wyszły na PS-a, a nie chcę też oceniać za samą oprawę, bo w takim razie głosowałbym na Order, czy Ryse w ósmej, a raczej tego nie zrobię.
-
Temat ogólny.
Przy formule drabinkowej nie ma też, co za bardzo silić się na super obiektywne zestawienie. Formuła turniejowa to wyklucza, a na pewno więcej osób zagrało w Final Bout niż w Poy Poy, i pewnie lepiej się bawiła katując samo intro. Bugsy 3d też teoretycznie jest trochę lepszy, ale nie wiem, czy kogokolwiek w Polsce cieszyło takie nieoteksturowane chuj wie co:
-
Temat ogólny.
łom lepiej zaśpiewaj razem ze mną, bo nie ręczę za siebie: Zawsze coś innego niż klasyczna sportówka/bijatyka. Jakby się nie znalazło w tej pierwszej liście, to tak, bo przy 128 trzeba mocno ciąć, ale tutaj powinna być jako godny reprezentant anime, którym żyła cała Polska w 90-tych i połowa świata.
-
Temat ogólny.
Final Bout jest słabe w porównaniu z innymi topowymi bijatykami, ale jako gra na licencji DB nic lepszego na szaraku nie wyszło. Na pewno zjada dupą Dragon Ball Z: Ultimate Battle 22 z potężnym 25% na meta, mimo, że było ładniutkie i miało niezłe filmiki. Jak już mówimy o grafice, to sprawdziłem Boku, i kurwa, ależ to dobrze wygląda graficznie. Mam na myśli prerenderowane tła i otoczenie. Trochę jak filmy Ghibli, i to na długo przed Ni no Kuni, ale w końcu gra z 2000, więc mieli czas rozkminić bebechy. Trochę kłania się Fear Effect.
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
-
Resident Evil 2 Remake
Powinieneś zagrać drugi scenariusz, bo ominiesz trochę fabuły, walk z bossami i lokacji.
-
Cyfra vs Pudło
Lalkarze są skończeni nawet w kręgach graczy, a to już mówi samo za siebie. Ewentualnie, dla złagodzenia efektu można używać słówek w języku, którego się nie zna, ale mimo wszystko, to może nie wystarczyć.
-
własnie ukonczyłem...
Teoretycznie wygląda jak coś, co chciałbym sprawdzić, ale jest podejrzanie długa jak na ten rodzaj gry (25h-40h), no i nie do końca pasuje mnie ten motyw z zarządzaniem/rozbudowywaniem.
-
Cyfra vs Pudło
W obecnej generacji jest Ultra HD Blu-ray(100GB), dwa razy więcej niż było na poprzedniej. Trochę mało, ale przy dwóch płytach powinno starczyć na większość rzeczy, które nie są stale puchnącymi gaasami. Do tego z kompresją jest lepiej niż było i te same gry zajmują dużo mniej na dysku niż wcześniej.
-
Cyfra vs Pudło
No, ale jednak gry już nie kupisz jakby była tylko w cyfrze, a z wielu powodów może wyparować z czasoprzestrzeni. To już się dzieje tu i teraz, to samo z kastrowaniem gier z muzyki, która ma niebagatelny wpływ na klimat danej gry. Jako gracz i tak jesteś stulejarzem, więc to nie ma wielkiego znaczenia, co sobie postawisz, lub nie, na półce. Spyro wyszedł też w wersji z CTR w dwupaku, który mam i wszystkie trzy części są na płycie, czyli jednak się dało wszystko zmieścić wbrew pierwotnemu pierdoleniu Activision.
-
Temat ogólny.
Ogólnie miałem takie przeświadczenie, że ta okrojona do 128 lista i tak jest wystarczająca mimo, że zabrakło na niej niemało tytułów, które mają dla mnie spore znaczenie, ale zdaje sobie sprawę, że i tak nie wygrają. Z drugiej strony może tutaj nie chodzi koniecznie o same zwycięstwo a zobaczenie, kto będzie w stanie zajść dalej dzięki np. bardziej sprzyjającej drabince. Jak byś nie zdecydował i tak będzie dobrze.
-
Mortal Kombat
Singla można przejść offline i parę innych trybów(chyba bez zapisywania nagród), ale kurwy zrobiły kryptę always online, także jak kiedyś wyłączą serwery, to chuja odblokujesz. Kretyński pomysł w takiej grze, jakbym wiedział, albo pamiętał, to bym nie brał.
-
PSX Extreme 292
Lepiej nie robić, bo dochodzi do absurdów, gdzie o jednej grze będziecie pisać przez pół/całą generacje. Jeśli już musicie, to tylko tytuły z konkretną, ustaloną datą premiery(nie żaden kwartał, tylko dzień - choć, jak jesteśmy nauczeni, niczego to nie gwarantuje), i najlepiej bez powtórzeń, żeby wyłuskać, skitrane, potencjalne perełki.
-
Konsolowa Tęcza
Wszystkie paluszki, które wystukają niepochlebne opinie skończą w ten sposób:
-
Kena: Bridge of Spirits
Wezyr był homoseksualistą zanim to było modne(w czasach, gdy każdy normalny miał szaraka, on bawił się sam ze sobą na słitaśnym Nintendo). Niemniej, sporo lat minęło, dzisiaj już jest dorosły, więc mógł zmienić z czasem swoje upodobania.
-
Temat ogólny.
Nie, to są dwa oddzielne tytuły, z różnymi datami premier.
-
Grand Theft Auto: The Trilogy
Dwójka SoF była jeszcze bardziej brutalna i szczegółowa. Jedynka była mocna, ale oprócz widoku jelit po postrzale w brzuch nie widziałem zbyt wiele na jej korzyść. Jedna i druga to PG 18. Sprawdziłem i mam takie info: "W pełni autorskim pomysłem studia Raven Software jest za to model zniszczeń ciała GHOUL. Opiera się on na 26 strefach". W sequelu było ich 36, doszła chyba jeszcze broń biała. Nawet dzisiaj mocna rzecz, dopiero The Last of Us 2 doskoczył do tego poziomu, a może nawet przewyższył. Generalnie pod względem obrażeń nie jest źle w ostatnich latach, RE2, RDR 2, więc coś się powoli dzieje. Jeśli chodzi o destrukcje i fizykę, to dobry był jeszcze Stranglehold John Woo z 2007, czy Mafia 2 z physx od Nvidia(z naciskiem na dobrego blaszaka). Tutaj niestety cofają się w rozwoju kosztem rozdziałki i klatek, i nie zapowiada się, żeby coś się zmieniło. Oczywiście nie każda gra tego potrzebuje, więc nie ma co przesadzać, ale jednak sporo mogłoby na tym zyskać. Wybaczcie za plugawą jakość, może na tamgoczi nie wypłyną wam oczy:
-
Temat ogólny.
@Kmiot Chodziło o jedynkę, ale jak rywalizuje już w amidze, to niech będzie Armageddon.
-
Disco Elysium
Jak stan techniczny na PS4 w tym momencie? Z chęcią bym zagłosował portfelem, ale wiem, że były z tym problemy w porównaniu do blaszaków.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Trochę tego było w dużych grach: dodatek do GTA IV, Vice City Stories, w Mass Effectach/Dragon Agach ruchanie w każdej konfiguracji. Raiden w dwójce był szemrany, później Volgin, czy ten raidenowaty jego kochanek(?) w MGS3. Fear Effect i odważne lesbijskie sceny w czasach PS1. Detroit, Life is Strange, Cyberpunk ,TLoU 1/2, z tym, że w jedynce było to zrobione dobrze, a w dwójce się zesrali. Nie powiedziałbym, że byli jakoś bardzo pomijani, niepełnosprawni tak samo byli tu i tam. Jedyni, którzy mogą protestować to karły i albinosi.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Zobaczycie co Netflix odpierdoli. Kupili tych ludzi od Oxenfree, pewnie będę się dalej rozrastać i będzie to samo, co w ich gówno serialach.
-
własnie ukonczyłem...
Jak przejdziesz trzy razy jak Niera, to będziesz wiedział.
-
własnie ukonczyłem...
Kentucky Route Zero TV Edition: Nie pamiętam kiedy miałem do czynienia z tak pretensjonalną, pseudoartystyczną, antygrą, ale bardzo możliwe, że nigdy. Gra składa się z pięciu aktów i ten pierwszy jeszcze nie jest zły, nawet było klimatycznie, byłem zaciekawiony, a oprawa przypominała Inside, które bardzo lubię, tylko tutaj jest chyba pełne 3d. Niestety im dalej w las, tym jest co raz gorzej i szybko wychodzi na jaw, że KZR zmierza donikąd, i jest po prostu bełkotliwym, luźnym zlepkiem przećpanego łba. Bije aż na kilometr, że twórcy tego tytułu lubią się brandzlować do samych siebie w lustrze. No niby można, ale jak się nad tym zastanowić, to jednak trochę to przykre, żeby nie powiedzieć żałosne. Trzeci odcinek był tak chujowy i męczący, że odebrał mi chęci nie tyle do KZR, ale też do innych gier i życia w ogóle. Wróciłem dopiero po bardzo długiej przerwie i w mękach ukończyłem całość(choć na epilog już nie mam sił, bo nie mam ochoty gapić się w Spytacie, dlaczego się męczyć? Mimo wszystko, to nie jest gra na 100h, a lubię mieć wewnętrzne pozwolenie na ocenę gry wiedząc, że ją praktycznie ukończyłem i widziałem niemal wszystko. Inaczej miałbym wyrzuty sumienia, że może później coś się wydarzy, może któryś odcinek mnie zniszczy. Niestety nie zniszczył...chociaż w pewnym sensie tak, całość to jakieś ponad 10h(2h-3h na odcinek), a czułem się jakbym próbował nadrobić wszystkie asasyny w miesiąc. Mimo, że te dwa tytuły nie mają ze sobą wiele wspólnego, to próbuje przekazać jak bardzo KZR jest nudne, rozciągnięte i wypełnione kiepskimi, nietrafionymi pomysłami. Nic się tutaj nie zgadza, dialogi w większości o niczym, postaci zlewające się ze sobą, zero emocji i zainteresowania z mojej strony. Naprawdę nie pamiętam kiedy nie mogłem tak wczuć się w intrygę i zauważyłem w pewnym momencie, że mam wyjebane, że chce mieć to jak najszybciej za sobą. Tych paru pismaków wystawiło bardzo wysokie oceny(gracze już dużo bardziej stonowani), ale obstawiam, że ma to coś wspólnego z przewijającą się w tle krytyką zgniłego kapitalizmu, służbą zdrowia(w stanach?), i jebaniem "bezosa" za niewypłacanie magazynierom kasy za wypadki w pracy(figaro?). Pewnie ich trochę bardziej czerwone serduszko zabiło nieco mocniej, ale mnie to nie zachwyca. To i tak nie jest główny problem, nawet nie nazwałbym bym tego w ogóle problemem, ale tak mnie podpowiada intuicja. Ogólnie to jest gra dla ludzi, którzy w czerwonej kropce na białym płótnie będą się doszukiwać sztuki wyższej i poczwórnego dna, gdy tymczasem dno jest jedno, a jest nim Kentucky. Nie jestem bynajmniej żadnym purystą, typu "UUU, tylko czysty gameplay, nie lubię czytać, nie odbieraj mi kontroli, za dużo fabuły" Jestem jak Frycz wpierdalający kebaba w samochodzie, lubię takie i takie. Pod warunkiem, że coś w sobie mają i czymś mnie zauroczą. To może być nawet gra doświadczenie, albo symulator chodzenia. Kentucky niestety nie dostarcza ani gameplayowo, ani fabularnie, a do tego jest wybitnie irytujące. Gdzieś tam się domyślam, że próbowali zgrywać Lyncha, ale oni są takim Lynchem jak zdrowy poetą(no offence). Teoretycznie można ich pochwalić, że zrobiły to trzy osoby i robili to przez prawie 10 lat(a może nie robili, tylko tyle im zajęło wydanie wszystkich odcinków, z dosyć dużymi odstępami tj. 2013-2020). Za co im wystawię najsłabsze 3/10 w historii? Ano, że KZR jest stylowe, ma super udźwiękowienie i te 2-3 bardzo fajne piosenki, ale oprawa audiowizualna, to dla mnie za mało w tym przypadku. Szczerze nie polecam nikomu, szkoda pieniędzy i czasu. No chyba, że będzie do wypożyczenia za darmo, za 55 zł miesięcznie w GP. Wtedy możecie zaryzykować śmiercią z nudów, albo kto wie, może będziecie wystarczająco dużym alternatywkiem, żeby poczuć coś, czego nie mogłem poczuć ja. P.S. Ostatnio mam chęć się rozprawiać z tymi magicznymi indykami(na oku jeszcze Oxenfree) "ratującymi branżę", nawet ledwo zacząłem jakiś czas temu Night in the Woods, ale chyba Ludwiczek mocno pocisnął tutaj tej grze, no i odebrał mnie chęci, bo to jednak nie jest tytuł na jeden wieczór, tylko też ponad 10h, a nie wiem, czy mam na to siły. Nie żebyśmy mieli jakoś bardzo pokrewne gusta, ale mimo wszystko przytemperował oczekiwania.