Obejrzałem 48 epów Grappler Baki w 4 dni. Typowe anime dla samców alfa, coś jak jojo. Zero zbędnego pierdolenia, romansów, płaczów i innych dupereli. Oldschool vibe, czysta męskość i walki do upadłego o miano najmocniejszego bytu na planecie. Jak wjeżdża sezon turniejowy to już nie ma co zbierać. Doppo i Shibukawa najlepsze postacie. Walka między nimi to czysta poezja
Ogólnie te backgroundy zawodników zostały świetnie zrobione i czasami aż zbierałem szczenę z podłogi. Do tego jeszcze wszystkie techniki, które wymyślił człowiek na przełomie tysiącleci i pozamiatane. 2 sezon(24 odcinki) można na spokojnie łyknąć na jedno posiedzenie, tak dobrze wchodzi.Jedyne czego mi brakowało na koniec to walki Bakiego z Yuijiro. Chociaż wiadomo, że i tak by nie miał szans z tym potworem. Koleś jest silniejszy niż cała armia USA. "A walking nuclear warhead" No kozak anime i daję 8,5/10 bez zająknięcia. Jak ktoś trenuje sztuki walki to jedno oczko w górę do oceny.
Teraz czas odpalić nową serie z 2018.