Ja od dawna już średnio licząc, to godzina 21 śpię. No wyjątki są, ale wiadomo co potwierdzają. Natomiast 4.30 jestem na kopytach. Zresztą, wolę poranki, niż wieczory. Cisza, spokój, świat się budzi. Uwielbiam gadki kosów nad ranem. U mnie mniej więcej właśnie ok. 4ej zaczynaj świergolić, pogoda sprzyja, okna pootwierane, więc po przebudzeniu leżę jeszcze jakiś czas, słuchając co mają sobie do powiedzenia i jakoś mnie to dobrze nastraja na resztę dnia.