Okie from Muskogee

Tak.

Właśnie kwestia jest ogólnie taka, że te wszystkie rzeczy, jak je człowiek zje z marketu, to naprawdę można mieć mieszane uczucia. Zbyt wielu okazji sam nie miałem zjeść coś, że się tak wyrażę, regionalnie. To jest tak, jak pan masorz powiedział. Wtedy ocenić. Ale nie latamy, nie jeździmy, żremy na miejscu, na ogół bez porównania jak dana rzecz powinna wyglądać i smakować w rzeczywistości. Stąd ja na przykład nie zjem jąder. No to proponuję załapać się kiedyś na świeżego dorsza.

Inne ryby, jak mniemam jesz. Chyba, że w ogóle, to sorry. Czemu śledzie? Źle zrobione, uraz? Przepraszam, pytam jako morszczak i wpierdalam takowe jak czipsy.

W sumie zaznaczyłem, że kutasy się nie liczą, ale poszedłem zapalić i zdałem sobie sprawę, że faktycznie, jakichś byczych -> wszystkich penisów, jąder itp. itd. też nigdy nie ruszę. No tu mnie nic nie przekona.

Poprzeglądałem sobie tematy żywieniowe i było kilka zahaczających, czasem nawet solidnie, o tę tematykę, niemniej nie były zakotwiczone dość mocno w tematyce, która mnie interesuje. A interesuje w największej mierze ze względu na to, że przez długi okres życia nie przyszłoby mi do głowy zjeść choćby głupią oliwkę. Potem kapara. Potem ślimaka, udka żabie, małże, omułki, ośmiornice. Poza ostatnią jadłem wszystko i wiem, że w największej mierze, to kwestia skąd, gdzie i jak. Nad tym rozwodzić się nie chcę, przyjmuję, że nie jemy ze śmietnika. Wracając do tematu - choć zjadłem już dosyć dużo rzeczy, o których zjedzenie nigdy bym siebie nie podejrzewał, to jednak długo nie widzę siebie jedzącego jakiekolwiek podroby, poza wątróbką z cebulką. A wy? Acha, kutasy się nie liczą.

No mi również. Codziennie piętnaście razy na drwala.

No to się obrażaj ;] Mi to szczerze mówiąc zwisa. Po prostu zwróciłem uwagę na pewien fakt, któremu nie zaprzeczysz. I nie, nie walę konia nad fastudem. Jeśli już chciałeś to skierować w tę stronę, to nad drwalem.

To nie jest tak zwany hejt, tylko ile się można spuszczać? W sumie macie rację, tylko w takim razie drwalowi powinno się założyć osobny dział w smakoszu. I tam sobie walcie konia do kanapki.

Ja pierdolę, gdybym mógł ci dać dwa minusy, to dałbym ci za to gówno obesrane dziesięć. Nowa strona, prawda.

Powoli zaczynam rozumieć Najtmera, choć na początku sam miałem mu ochotę powiedzieć, że jak mu się nie podoba, to niech (pipi) do innego tematu. No nie wiem panowie... To teraz może coś o lizania i ssaniu drwala? Albo co można zrobić z drwalem we kuchni? Jak energetyczny jest drwal wrzucony do pieca? W sumie stwierdza wasze zachowanie pewną psychologiczną zależność; ja tam nic nikomu nie ujmuję, wpierdalajcie co chcecie. Ale rzeczywiście można odnieść wrażenie, że stawiacie sobie ołtarzyki z kanapki i nic innego ponad nią nie istnieje.

Taki się urodziłem.

Co robiłeś, obciągałeś?

Co ma zgłaszać, skoro to nie jest wbrew regulaminowi?

Ale już avatary przecież skaluje chyba automatycznie do jakiegoś stopnia, nie? Więc nie jest to dla silnika niemożliwe.

No ja o tym wiem. I skoro się samo nie chce zrobić, to dlaczego karać za to użytkowników? Czyja to wina?

Obowiązek, obowiązek.. Samo się powinno skalować, a nie wymagać od użytkownika żeby jeszcze tego pilnował. Czekać tylko aż ktoś dostanie perma, bo wrzucił pięć za dużych zdjęć.

Zapierdolił jak muflon.

ale mi się tematy przypomniały, jak się z kolegami z wrotkarskiej sceny kręciliśmy, ja pierdolę ;D

Kwikałem o to od początku, ale temat zdechł własnym życiem, że się tak wyrażę.

No właśnie chciałem gdzieś na to zwrócić uwagę. Dziwnie chodzi. Tak jak we śnie, kiedy się chce przed kim uciekać, a tu ni uja.

Żebyś się głupio pytał.

Skoro Ural nie weźmie udziału w olimpiadzie, to i pisać nie musi.

Ale, ale ten, no.. to są schorzenia po czydziesce, a nie jakieś spartakusy

Dziwne to trochę, skoro na stronie głównej nie ma z tym problemu.

Wiem, że to taka niezgrabna głupotka, ale pozwolę sobie spytać raz jeszcze.