Z Nadalem to jest w ogóle temat otwarty, bo on po przerwie już stosunkowo długo, jak na tenis, zbiera się do kupy i formę sprzed dwóch, trzech lat, jakoś ciężko uzyskać mu choćby i na 75%. Groźny jest i zawsze będzie, to oczywiste przy zawodniku tej klasy, ale póki co patrzę na niego z lekkim dystansem. A Djok? Jak gdzieś tutaj zostało już wspomniane, akurat przed finałem Garrosa miał, powiedzmy, ciężką przeprawę przez półfinał. Osobiście daleki jestem od stwierdzenia jasno, że miało to zabójczy dla jego formy wpływ, niemniej ciągłość turnieju zawsze daje o sobie znać. To w tym roku. W poprzednich też nie pykło, owszem; ale nie zapominajmy, że jest to gość, z którym należy się liczyć podczas każdego szlema. W pierwszej rundzie nie odpada.