Jak czytam bzdety, które wypisują niektórzy z was, to mi się widelec w kiermanie skręca. Piszecie, że PE jest teraz takie, a takie, bo nie ma w nim starej ekipy redaktorów, którzy, nie da się ukryć, mieli bardzo duży wkład w rozwój i charakter tego magazynu. Piszecie, że jest PE do bani. Po jaką cholerę, zapytam, je kupujecie? Czytajcie Neo, czy jak to się tam nazywa. Nie uważacie, że wasz nieprzemyślane opinie mogą być krzywdzące dla całej reszty grona redaktorskiego, które staje na uszach, aby dać wam co miesiąc dawkę mimo wszystko najlepszej pożywki dla konsolomaniaków? PE trzyma cholernie wysoko poziom, bo tworzone jest przez grupę zapaleńców, a nie wybitne jednostki. PE to nie HIV, choć jego brak to swego rodzaju strata. Ale, jak to mówiła pewna rybka - "i płynie się dalej!, więc przestańcie biadolić nad losem pisma, grzebać je zawczasu, bo to rzeczywiście nei na miejscu. Proponuje trzymać kciuki za resztę starej ekipy, pozostałej przy życiu i potencjalny nowy narybek, wtedy wszyscy będą happy. Swoją drogą, myślę że wasze utyskiwania i tak mało obchodzą tych, którzy powinni być tym bezpośrednio zainteresowani. Amen.