Amnesia: A Machine for Pigs
Pierwowzór to legendarna produkcja. Jeden z najlepszych horrorów w historii. Niestety kolejna odsłona to ogromne rozczarowanie.
Tłumaczenia twórców o usunięciu wielu elementów rozgrywki ( a właściwie praktycznie wszystkich ) dla większej immersji i lepszego przedstawienia historii można włożyć między bajki. Cała historia która notabene nie jest dla mnie jakaś szczególna a czasem nawet irytująca spokojnie mogła zostać przedstawiona w mechanice pierwowzoru lub w nowych, świeżych elementach. Tutaj jednak, tylko liniowo idziemy do przodu. Nie ma praktycznie zagadek, nie ma praktycznie strachu, nie ma praktycznie "rywali". Nie ma praktycznie nic!
Pierwsza część posiadała wspaniałą fizykę obiektów i możliwości interakcji bodaj ze wszystkim. Tutaj już 95% przedmiotów jest nieaktywna. Poruszać można tylko tym co twórcy sobie zażyczyli. Dramat. Usunięcie ekwipunku doprowadziło do tego , że kilka marnych przedmiotów do kilku marnych zadanek leży z metr od punktu przeznaczenia. Lampa ma nieograniczone "paliwo". Łazimy z nią non stop włączoną. Nie ma już panicznego zapalania świec, nie ma dbania o zdrowie psychiczne bohatera. Nie ma nic nowego praktycznie. Wszystko to co skasowano, nie zostało zastąpione niczym nowym.
Większość drzwi, szafek, szaf jest "zakratowana" i nie możemy przeprowadzić jakiejkolwiek interakcji. Dodatkowo jak na jakość graficzna wymagania są zbyt duże i występują losowe , irytujące problemy.
Wystroje, tekstury bardzo szybko się powtarzają, brak różnorodności. Natłok różnorakich muzyczek, szumów, kroków moim zdaniem psuje budowę napięcia. No ile można nawciskać różnorakich dźwięków w minutę. Często chciałem w końcu doznać przerażającej ciszy, jednak nic z tego.
Produkcja już praktycznie nie straszy. Ani podświadomie, ani klasycznymi "straszakami".
Ktoś popatrzy na ocenę i pomyśli, o co gościowi chodzi, jedzie wszystkie elementy a potem wystawia znośną ocenę. No właśnie, znośną. Po legendarnym Mrocznym Obłędzie taka ocena to dno. Pomyśleć jak prosto ( wiem , ponieważ liznąłem tworzeniem misji fanowskich na tym enginie ) można było rozbudować wspaniały pierwowzór. Tutaj nie zrobiono nic a nawet jeszcze mniej. Owszem, eksploracja nie jest zła, można się wczuć, jest duszno, jednak w porównaniu do The Dark Descent to jakiś dlc-owy kastrat i to jakby zrobiony przez fana Amnezji. Nawet edytor zabrali. Rozczarowanie dekady. Ah dużo by pisać.
6/10
PS: Zatwardziali konsolowcy, niech i tak obadają ponieważ dla nich taki sposób potraktowania horroru może być objawieniem. Chociaż lepiej niech najpierw sprawdzą Mroczny Obłęd.