Treść opublikowana przez Masamune
-
Final Fantasy XVI
Jestem na tym samym etapie, i rzeczywiście ten ostatni Eikon wymiata. Walki z dobrze znanymi mobami nabierają nowego wymiaru, bo gra od teraz praktycznie nie wymaga tak częstego klepania Wystarczy przytrzymać i puścić... Prawie jak turowy system walki, jeden przycisk i postać wykonuje komendę Aż chyba zrobię wszystkie dodatkowe misje z tego dobrobytu. Ten wcześniejszy Eikon też niczego sobie z tą nową funkcją parry.
-
FIA Formula One World Championship
Jaskiniowiec marvela to odleciał trochę tam wyżej. 0.003s to raczej fart Lewisa niż katastrofalna przegrana Maxa. Z resztą każdy widzi chyba jak idzie wyścig - standardowo. MCLAREN za to dostarcza po raz kolejny.
-
Final Fantasy XVI
Tutaj chyba mamy dwa obozy: - jedni chcą, żeby gra była DMC, więcej siekania, po co komu turowy system, questy poboczne, czy cokolwiek związane z jrpg, fabuła, kwadrat i trójkąt wystarczą, można by dorzucić jeszcze kwadrat i kółko, będzie bardziej Tekken (swoją drogą, myślałem że twórcy wykorzystają jeszcze przycisk X do trzeciej umiejętności, bo kombinacja R2 + x jest nieużywana) - drudzy wręcz przeciwnie - mało tu jrpg, chcieliby bardziej skomplikowanego systemu walki z elementami taktycznymi, magią, statusami Wydaje mi się, że tych drugich jest jednak więcej :>
-
FIA Formula One World Championship
Z Perezem ewidentnie coś się dzieje niedobrego. Co do Ricciardo, nie rozumiem tych zachwytów, nie pamiętam żeby ten gość dobrze jeździł w ostatnich sezonach, kojarzę go jako średniaka, dzisiaj też się jakoś szczególnie nie pokazał. Nowa forma kwali - rewelacja, sporo niespodzianek, powiew świeżości.
-
Apple TV +
Ja zacząłem oglądać Hijack, Boże pożal się, co za gniot. Grupa przygłupich terrorystów przejmuje kontrolę nad samolotem pilotowanym przez przygłupią parę pilotów romansujących z obsługą. Wymachując spluwami przed nosem infantylnym pasażerom, terroryści nawet wpadają na pomysł, żeby w samolocie strzelać... Na ziemi oczywiście niczym nie ustępująca tym pierwszym obsługa kontroli lotów, podejmuje absurdalne decyzje powodujące u widza momentalny facepalm. W centrum tego wszystkeiego jest szczwany weteran negocjacji biznesowych, który wykorzysta niskie IQ terrorystów w celu uratowania samolotu. Moja kobieta stwierdziła - to jest tak głupie, że aż chce się oglądać. Trudne sprawy w przestworzach.
-
Final Fantasy XVI
Na tym etapie gry niektóre zadania dla przyjaciół Kryjówki kończą się scenkami, widziałem chyba 3 - jedna top tier, jak w głównym story i dwie mid-tier, czyli niekoniecznie w jakości story ale z ujęciami ciekawszymi niż gadające kukły. Gdyby było ich więcej w takiej jakości , może byśmy nie czytali tylu narzekań. Ogólnie wszystkie side questy zapoznają nas bardziej ze światem i realiami, jak również postaciami. Przez to, że poszli w gadające lalki, prezentacja ma mało atrakcyjną formę. Informacje jednakowoż przekazywane w tych questach mają całkiem sporą wagę.
-
Final Fantasy XVI
Ta gra stoi swoim story i jego reżyserią. Gdyby zrobili z tego film, byłaby to nie lada gratka dla fanów serii. Gameplay ma wiele problemów, @michu86- świetnie to podsumował. Ja mam ~70h na karku i wydarzeniowo zaliczyłem Ładunek emocjonalny wydarzeń i nowe skille uspokoiły nieco moje rozdrażnienie i rozczarowanie spłaszczonym i uproszcoznym do bólu całokształtem produkcji. Na mapie masa zielonych wykrzykników, ale nie wiem czy mi się chce to robić, lecę z zielonymi plusikami i okazjonalnje chwytam wykrzykniki, chociaż za każdym razem próbuje sobie powiedzieć NIE. Z końcówką powinienem wyribić się w granicach 80-85h.
-
Final Fantasy XVI
Jestem po wydarzeniach w Tabor, chyba zaczynam odczuwać zmęczenie. W międzyczasie odpaliłem sobie FFVIIR, FFX, i kurcze XVI jednak jest uproszczona do bólu. Meczy mnie lekko ta schematyczność, o której wielu tutaj pisało. Poza schematami aktywnościowymi przychodzi moment, gdzie gdy już nie dostaję nowych umiejętności, powtarzanie nabytych już kombinacji w każdej walce robi się mega nużące. Chcę się lecieć "na pałę" aby tylko coś świeżego zadziało się w grze, jednak sumienie nie pozwala i masochizm bierze górę. Na tym "Normalu" ekwipunek nie robi żadnej różnicy co dodatkowo nie polepsza sytuacji. Z tego wszystkiego mam chyba już większą ochotę pograć w jeden z wyżej wymienionych tytułów, niż męczyć te same lokacje, tych samych przeciwników, te same misje, te same techniki w XVI. Nie zrobię jednak tego, bo wiem, że jeśli zacznę to XVI wyląduje w temacie "Właśnie porzuciłem". Na razie największym wyzwaniem dla mnie w XVI była walka ze smokiem lvl50 z huntu, który miał mnie na strzała, którego jednak udało mi się pokonać ekipą lvl 38. Walka wymusila kilka(naście) podejść i starannie dobranych technik + umiejętnego operowania przedmiotami. Gra pełna skrajności, niby fanservice, z drugiej totalny antyfan, żeby sobie dzieci mógły grę przejść jedną ręką... Gdzie jest DEMOKRACJA i wolność wyboru?!
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Ale co wy chcecie do GOW Ragnarok, on autentycznie jest bardziej RPG niż ten Final niestety. Głównie za sprawą atrybutów wyposażenia, można sobie ładny build zrobić, który będzie np spowalniać czas ułatwiając eksterminację przeciwników, można przyspieszyć ładowanie szału, można szałem się leczyć, można drugi pasek hp sobie zrobić, możliwości jest masa. Liczę że tryb Final Fantasy w XVI otworzy mi więcej podobnych możliwości i bardzo ubolewam, że twórcy od początku nie dali takich możliwości, aby urozmaicić grę bardziej wymagającej publice.
-
Final Fantasy XVI
Co jak co ale akurat rozmachu tej grze nie wolno odmówić. Pod względem epiczności przedstawianych wydarzeń ta gra nie ma sobie równych. No może ostatnia misja w Horizon 2 mogłaby się gdzieś lekko z tyłu skromnie uplasować. Fanservice jest niesamowity, kultowe summony, kultowe ataki, poczucie faktycznego uczestnictwa w epickich scenach a nie oglądania CGI. Walka to istny rozpierdziel, milion wybuchów na ekranie i dążenie do jak największego DMG dzięki odpowiednim kombinacjom ataków i technik - przeciwnicy muszą tu być gąbkami! Questy są jakie są. Potwory atakują wioskę, pomocy. Otoczka słaba, ale szkielet chyba wciąż ten sam i niezmienny. Poza tym jak nie patrzeć Goty należy się za całokształt, bo te plusy są znacznie większe niż minusy nowego Finala.
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Moim zdaniem skille aż tak bardzo nie wpływają na poziom trudności, grając bez nich w praktyce ograniczasz sobie grę do pustego . DMG na podstawowych wersjach umiejętności nie jest jakiś mocno przesadzony, myślę że więcej ugrasz zdejmując akcesoria i np biegając z pierwszym mieczem z jakim zaczynałeś grę. Poza tym, IMO im dalej w las, tym bardziej gra trzyma poziom w tym względzie i każde kolejne zadanie fabularne stawia jakieś wyzwanie wyższym poziomem wrogów, tak od 30lvl w górę potrafią zajść za skórę Klajwowi z 35lvl.
-
Final Fantasy XVI
Ja tam jakiegoś szczególnego parcia na poznanie historii Cida nie mam. Wolałbym żeby popracowali nad usprawnieniami gameplayu jak w XV, może udałoby się z tego systemu więcej jrpg wycisnąć. Fabularnych DLC postaci drugoplanywych w XV też nie przyjąłem jakoś super pozytywnie. Opcja na DLC dla mnie to np jakiś Omega Weapon, ewentualnie zostawić go na sequel, żeby się nie rozdrabniać.
-
Final Fantasy XVI
Jeśli już mówimy o kombinacjach w walce, polecam następującą, dla osób które mają 3 pierwsze Eikony odblokowane: Później już zależnie od sytuacji, jeśli mamy przeciwnika w staggerze, klepiemy go z Limit Breakiem, używamy stackujacych obrażenia umiejętności, najlepiej szybkich jakichś albo takich, które przy aktywacji zatrzymują czas. Dobre na duże grupy mobów lub właśnie kiedy mamy wroga na Staggerze. Każde uderzenie w sferę generuje dodatkowe obrażenia. Kombinacja bardzo przyjemna w codziennym użytkowaniu
-
Final Fantasy XVI
Fakt, brak tu jakichś ukrytych dungeonow, biegam po pustyni, wielki otwarty teren, z nadzieją, że trafię coś ciekawego, a tam zupełnie nic. Opcjonalnie wybijam huntowe bestie i nie mam więcej powodów aby wrócić do danej lokacji. W FFXII jak się gdzieś na pustyni człowiek zagalopował, trafiał do ukrytej jaskini z mobami 30lvl wyżej, znajdował opcjonalnego Espera, lub walczył z bydlakiem T-Rexem dopakowanym przez mgłę. W FFXV znajdowało się ukryte grobowce z Królewskim Orężem, w Royal Edycji nawet nową formę Limit Break'a można było dzięki temu odkryć, nie wspominając o ukrytej w górach świątyni pradawnej cywilizacji, w której było kilka fajnych przedmiotów i przynajmniej + 4h dodatkowej eksploracji i odkrywania sekretów. Tutaj świat jest zaledwie tłem do wydarzeń fabularnych. Wielka szkoda że do połowy gry nie wykorzystali go w żaden inny sposób.
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Ja ostatnio na ekranie widuję miły akcent nawiązujący do tradycji serii - Jill swoimi atakami potrafi zamrozić przeciwnika, dając chwilę na darmowe dmg główną postacią <3 W arsenale Clive'a istnieje też substytut czaru Shell/Protect. Jak na razie brakuje mi statusów jakie dawały Poison, Haste, Regen, gra mogłaby nieco bardziej nawiązywać do swoich korzeni poza stosowaniem settingu, znajomych bestii, summonów itd. Niemniej cieszy mnie to, że im dalej w las, tym sieczka staje się bardziej finezyjna. Liczę też, że twórcy z czasem spaczują możliwość zmiany skilli w trakcie walki - jak ktoś już wcześniej trafnie zauważył. A no i photo mode mogliby wyciągnąć bardziej na wierzch, pewnie wielu z was nawet nie wie o jego istnieniu...
- Final Fantasy XVI
- Final Fantasy XVI
-
Final Fantasy XVI
Nie rozumiem narzekania na poziom interakcji z otoczeniem, przecież istnieje na rynku tylko jedna gra, gdzie ten aspekt jest jakoś poważnie potraktowany, reszta tytułów to zwykła formalność. Jasne, mogli tu dodać skrzynki, które można by zniszczyć jednym uderzeniem i znaleźć Potion ale nie wydaje mi się, żeby był to jakiś poważny game changer. Co do poziomu trudności, minibossowie imo trzymają poziom na Normal. Jeśli chcę walczyć ładnie, wykorzystując ciekawe techniki, mam ku temu odpowiednie warunki - sporo hp. Dodatkowo np umiejętności pewnego eikona, którego nikt się nie spodziewał w serii FF - diametralnie zmieniają sposób prowadzenia potyczek, przez co częściej jestem narażony na ataki przeciwnika. Wydaje mi się że istnieje tu spory związek między poziomem trudności a systemem walki. Początkowe zdolności Clive'a wymuszają bardziej bezpośredni styl, łopatologiczny wręcz, dodatkowo balans jest zdecydowanie zaburzony i wrogowie padają jak betki. Eikon ratuje sytuację i dodaje kolejny wymiar do potyczek, dzięki czemu walka nawet ze zwykłymi mobami nabiera rumiencow, techniki wymuszają odsłonięcie, odpowiedni timing, przez to musimy się czasami odsłonić. Aż miło pomyśleć, co będzie jak już zdobędę kolejne Eikoniczne umiejętności.
-
Final Fantasy XVI
GOTY. Jestem świeżo po pewnych kluczowych wydarzeniach, zdobyłem moce trzeciego (lub czwartego jak kto woli) Eikona i generalnie pozamiatało mną to co zobaczyłem. Mam z 20h na liczniku i wrażenie, że gra dopiero w tym momencie się rozkręca, chociaż wydawało mi się, że wszystko widziałem. To jak jest pokazana ta historia to majstersztyk, klasa sama w sobie. Grafika moje Top 3, głównie dzięki przerywnikom, ale gameplay też trzyma poziom. Efekty cząsteczkowe, post, rozmycia, głębia ostrości, wygładzanie, oświetlenie, cieniowanie - rewelka, tego oczekiwałem od tej generacji, jedyne czego mi brakuje to może większej ilości obiektów geometrycznych. System walki nabrał głębi wraz z nowymi umiejętnościami, moja rządza większego zacięcia taktycznego została zaspokojona. Właściwie to od tego momentu twórcy równie dobrze mogli uznać, że chcą wydać to jako kolejną grę, jednak na nasze szczęście, pasja tworzenia czegoś ponadprzeciętnego wygrała z pogonią za pieniądzem. Dla mnie zapowiada się chyba najlepsza gra od czasu TLOU2. Zgodzę się też z wcześniejszą opinią - scenek sporo, jak w MGS4 i lubię to!