-
Postów
1 293 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Masamune
-
Może nie będzie tak źle, chocobros-ekipę da się lubić wbrew pozorom , świat ma kilka charakterystycznych smaczków (do jednego całkiem fajnego jednak potrzebowałbyś Royal Packa albo gry w tym wydaniu), no i może nie zwlekaj z odblokowaniem możliwości kontroli innych członków drużyny, mając nad nimi kontrolę od początku, mocno sobie urozmaicisz walkę. A no i nie nocuj w Galdin Quay! Lepiej żebyś nie przekoksował drużyny i grę przeszedł z maks 50 lvl, koksując tylko jeśli rzeczywiście zrobi się bardzo trudno. Miłej zabawy!
-
Dokładnie, Final to bardziej action-rpg, więc nie wiem czy się nie rozczarujesz z braku charakterystycznego systemu walki. Final będzie dobry, jeśli chcesz Finala, bez względu na formę
-
Kurde, byłem niedawno w Empiku i nie było ;> Ale jak mówicie, że już jest, to sprawdzę jutro!
-
No nie wiem czy tak bardzo warto. Zależy z jakiej perspektywy się na to patrzy, z mojego punktu widzenia nie warto, chyba że za 50zł. Piszę to z perspektywy fana serii, jeszcze z czasów, kiedy królowała na PSX. To zupełnie nie jest to co dawniej. Nie ma już kolekcjonowania i zabawy z kultowymi modelami samochodów, jest mocno arkejdowo - wygrywasz/kupujesz auto i jedziesz. Tryb Sport to mordęga, armagedon gwarantowany jeśli nie startujesz z pierwszej trójki, ale i to nie zawsze pomaga. Dodatkowo, gra jest strasznie kijowo zbalansowana. Wyścig przeważenie wygrywa jeden jedyny model, bo zwyczajnie jest najszybszy na danym torze, czasami tylko ktoś się wybija i jest w stanie pojechać i wygrać czymś innym. System kar to nadal żart, i nie mówię tu tylko o kolizjach między graczami, wystarczy włączyć sobie powtórkę kogoś z najlepszej 10 graczy, czasy często kręcone na granicy gliczy, cwaniaki wykorzystują fakt, że gra nie zawsze kara za mocne cięcie zakrętów, i zwyczajnie tną w uja... Jeśli chodzi o aktualizacje, ja tam widzę dodawanie zawartości z GT6, tak na prawdę tych prawdziwie nowych modeli aut było niewiele, większość to recykling i pic na wodę. Dodatkowo jesteśmy pół roku po premierze, a doszły dopiero 2 realne tory. Reszta to fantastyka na miarę Hot-Wheels VGT, które swoją drogą też mocno psują klimat... Gra ewidentnie zmienia swój target i ludzie tacy jak ja, którzy z serią są niemal od początku, już się nie liczą. Teraz czas na nowe pokolenie, nowy target.
-
Powalczyłem wczoraj z Omegą 8) Całkiem fajny boss, grałem bez zaglądania do YT i trzeba przyznać, że tym razem walka była ciekawsza niż w przypadku wielkiego żółwia z Leide. Zajęło mi to kilka godzin, no ale satysfakcja jest. Początek na prawdę mizerny, drużyna (a właściwie tylko Noctis) na 101 lvl zadaje tajemniczemu mechowi ~90HP obrażeń i trochę czasu zleci zanim coś się zacznie dziać. Nie będę wchodzić w detale, powiem tylko że tym razem developer postarał się aby w tej walce zróżnicować styl walki i lepiej wykorzystać mechaniki dostępne w grze. No i wyszło to całkiem nieźle.
-
Ja w swoim 4X po jakichś 9 miesiącach użytkowania zauważyłem martwego piksela na środku ekranu. Prawdę mówiąc nigdy wcześniej mnie to nie spotkało i lekko mnie to rozczarowało. Dodatkowo soft od auto-jasnosci szwankuje i nie potrafi przyciemnić tak jak należy. Nawet manualny suwak przestał działać i ściemnia dopiero jak jesteśmy 2mm od początku skali suwaka. Szwankuje soft albo hardware odpowiedzialny za napięcie podświetlenia matrycy. (Czy cokolwiek jest odpowiedzialnego za jasność ekranu) Bateria też już nie trzyma jak dawniej. Kiedyś dawała radę 2,5 doby bez ładowania, teraz starcza na 1,5. Chyba pora na reset do fabrycznych ustawień. Ewentualnie nastąpiła naturalna kolej rzeczy i zaczynają wyłazić skutki uboczne niskich kosztów produkcji mojego Chińczyka.
-
Ahh, o to chodzi Ogólnie też nie podoba mi się wydawanie teraz dodatków, żeby pozamykać wszystkie niedopowiedziane wątki. Jak już to wolałbym je mocno zintegrowane z grą, a nie odpalane z głównego menu. Mam nadzieję, że z XVI nie popełnią tego samego błędu i w końcu dostaniemy kompletnego, przemyślanego Finala, no ale patrząc po ich poprzednich dokonaniach z XIII, to są na dobrej drodze do powrotu do korzeni.
-
Bo do tego momentu chyba nie ma jeszcze nic z Royal Edition Nazywasz Noctisa śmieciem, rozdział w Altissii chyba dokładnie to miał to na celu. Wywołać u gracza niechęć do głównego bohatera. Jak dla mnie, świetny zabieg fajnie zbudowali atmosferę i pokazali słabość niedoszłego króla.
-
Hard Difficulty przyjął bym z miłą chęcią. The Line of Lucis i Ifrit's betrayal również! Ale to chyba jest stare, bo np ulepszony Armiger doszedł w Royal Edition, Ardyn i Luna są już zapowiedziani na kolejne DLC, "Noctis's disappearance" kojarzy mi się z wydarzeniami z dzieciństwa Noctisa, które były lekko poruszone w Platinum Demo, jeśli to to, co ostatnio zapowiedzieli, to słabo, bo wolałbym coś z późniejszych dziejów
-
Końcówka chyba jest inna w Royal, bo dochodzi nowa lokacja, nowi bossowie i scenki tłumaczące o co z nimi chodzi.
-
Chyba najlepiej by było opchnąć Day One, dołożyć parę dyszek i kupić Royal. Chociaż dla mnie sama podstawka w Royal była świetna, bez ruszania dodatków. Roboty jest masa. Chyba pierwszy tytuł z otwartym światem który tak mocno mnie wciągnął i nie nudzi! Dzisiaj pierwszy raz odwiedziłem sekretne dungeony z mobkami na ~80lvl, świetne miejsce do wykorzystania najpotężniejszych broni, jak i możliwości sterowania kompanami Noctisa!
-
Właśnie o to chodzi, że jednak ten Royal Edition robi robotę. Nie mam pojęcia co było na premierę , ale to co jest teraz, w żaden sposób nie zasługuje na takie z(pipi)y jak mu fundujesz No ale SE samo się prosili o takie opinie. Za źle decyzje biznesowe się płaci.
-
A to to też racja, bardzo przyjemna pozycja FFXV mimo wszystko nie jest taki zły. Opiniujesz na bazie tego co było po premierze, czy tego co jest teraz?
-
Klimat jest wszędzie. Design lokacji i muzyka świetnie współgrają tworząc atmosferę. Konstrukcja mapy to dokładnie to co było kiedyś, tylko że bardziej uszczegółowione, i widać to świetnie na jednym z loading screenów gdzie ujęty mamy cały Eos. Imo świat staje na wysokości zadania oferując nutkę tajemniczości którą zapamiętałem z FFVIII. Gra przechodziła katusze w kwestii fabuły, wizja Nomury poszła do kosza w ostatnim momencie, a Tabata z fragmentów musiał poskładać nową. Dzisiaj, edycja Royal pokazuje że Tabata to też jest gość, bo z gówna kazali mu zrobić cukierek, i w miarę dobrze wyszedł z tego z twarzą, ostatecznie oferując zarys całkiem dobrej historii mówiącej o poświęceniu jednistki dla dobra innych. Nomura chciał nam przedstawić inną historię, bardziej mroczną, która mogła jeszcze bardziej namieszać, no ale wg poprawności politycznej SE, nie wypadało tego ludziom pokazywać. Bardzo szkoda, ale powtórzę się, Tabata też włożył w to sporo wysiłku i jakotako uratował rozpadająca się grę. Oczywiście mam wyobrażenie tego, że na premierę piętnastka to była katastrofa, sam właśnie dlatego jej nie kupiłem, ale w kontekście tego co dzisiaj oferuje Royal Edition, jest to dobry FF, najlepszy od czasów FFXII. Jestem na prawdę pozytywnie zaskoczony, i mam ogromną nadzieję że SE w przyszłości pójdzie tym tropem, ale pozwoli twórcom w pełni realizować swoje wizje od początku do końca.
-
W moim odczuciu Gran Turismo Sport to jest gra robiona właśnie głównie z myślą o grze na padzie. Obsługa kierownicy to tylko dodatek, gdybym miał sobie porównać GTS na padzie vs GTS na kierze, to pad daje lepsze, bardziej realistyczne poczucie fizyki, ma się wrażenie, że coś się dzieje z tymi autami. Kierownica natomiast to straszna wydmuszka, gra ma dość ubogi FFB, auta wyścigowe jeżdżą jak przyklejone do asfaltu, poczucie transferu masy nie istnieje, a trakcję można zerwać tylko jeśli przekroczy się pewien próg prędkościowy dla danego zakrętu. Dlatego nie dziwię ci się, że cenisz sobie grę na padzie bo jest zwyczajnie przyjemna. PC2 to sytuacja odwrotna, tam nacisk kładziony jest przede wszystkim na zabawę z kierownicą, i dzięki temu jesteśmy w stanie odczuć znacznie więcej niuansów fizyki. Gra na padzie to cięższa sprawa niż GTS, wymaga trochę dłubania w ustawieniach, aczkolwiek jeden z tutejszych forumowiczów świetnie sobie z tym radzi i jest nawet w stanie wykręcić czasy konkurujące z czołówką światową grającą na PS4.
-
Nie puścił cię, a zwyczajnie zwolnił, bo miał nabitą karę, którą zbijał w ten sposób w ostatnich chwilach wyścigu Też to zauważyłem i jest to częsta praktyka szczególnie w przypadku kierowców z najlepszymi statystykami. Zakończenie wyścigu z naliczoną karą, powoduje najprawdopodobniej większy uszczerbek na ocenie fair-play kierowcy. Wcześniej grałem w PC2, i o ile tam problem jest z tym, że wiele osób nie potrafi opanować aut i jest destruction derby, to jednak z tymi kierowcami, którzy wiedzą co robią, jeździ się znacznie lepiej niż z czołówką graczy w GTS. Przede wszystkim w PC2 z jakiegoś powodu ma się lepszą świadomość gdzie są auta przeciwników i unikanie kolizji jest znacznie prostsze niż w GTS. Nie wiem czy to kwestia "hitboxów", czy jakości połączenia, ale jest zauważalnie lepiej. ( oczywiście pod warunkiem że gra nie wywali cię z serwera bez powodu)
-
Korzystam z 4X i jakość rozmów jest zwyczajna przez większość czasu. W takim Viberze natomiast, jeśli telefon mojego rozmówcy obsługuje dźwięk HD, to mamy już krystalicznie czysty dźwięk.
-
No cena odstrasza, a ten season Pass to zwyczajne dojenie graczy z kasy. Specjalnie nie dodali kultowych postaci w podstawce, żeby łaskawie je nam teraz wrzucać za dodatkową kasiorkę Bardock, Broly? Przecież od początku było wiadomo, że ludzie się rzucą na tak kultowe postacie.
-
Szkoda gadać, błędów ta gra ma co nie miara, ja grałem głównie po sieci, ale jakoś po którymś z ostatnich patchów nie dało się dołączyć w ogóle do żadnego pokoju. Kupiłem GTS'a, gra działa, ale fizyka to zupełnie inna półka, niżej o jakieś 5 poziomów. Dlaczego nikt z większych wydawców z kasą nie zainwestuje w taką symulację, żebyśmy mogli spokojnie pograć w kompletny, działający produkt?
-
Skończyłem parę dni temu Royal Edition na PS4, 110h grania na liczniku. Nie wiem w co wyście grali na premierę, ale to w co ja grałem przez ostatnie kilka tygodni, całkiem skutecznie staje naprzeciw moim oczekiwaniom, jakie miałem wobec Final Fantasy Versus XIII, a ostatecznie FFXV. Ta gra jest niesamowita! Swoje zachwyty wypisywałem na bieżąco na innym forum, nie chcę się za bardzo powtarzać, więc po krótce: Gra przede wszystkim ma klimat. Klimat Final Fantasy, charakterystyczny i niepowtarzalny. Otwarty świat jest piękny, miasta, mimo że tylko dwa, tętnią życiem, lokacje kryją swoje sekrety, które z wielką przyjemnością odkrywałem (i nadal odkrywam!). Poszczególne lokacje to miejscami kwintesencja serii. Ja jako fan FFVIII jestem mega zadowolony z kierunku jaki obrała ekipa przy projektowaniu miejscówek. W połączeniu z muzyką i wydarzeniami jakie dzieją się w grze, dostajemy świetnie oddany obraz całości. (Muzyka ponoć zaliczyła parę zmian w Royal Edition) Summony, mimo że niedostępne ot tak na zawołanie, robią niesamowite wrażenie kiedy w końcu widzimy je w akcji. Sól serii, każde pojawienie się boskich istot to opad szczeny gwarantowany, i to jest to. Kontrowersyjna lecz sprytna decyzja twórców w tej kwestii zdaje egzamin i podkreśla boską naturę przyzywanych istot. System walki również zdaje egzamin. Jest dynamicznie, jest taktycznie i przede wszystkim mega miodnie. Będąc gówniarzem, gdy grałem w FFVIII marzyłem o grze która pozwoli mi przejąć kontrolę nad akcjami, które postacie wykonywały po wybraniu odpowiedniej komendy z battle-menu. FFXV to spełnienie tych dziecięcych marzeń! Mamy pełną kontrolę nad postacią, z dodatkiem klasycznych jRPGowych komend wydawanych sojusznikom. Ciekawy balans akcja-klasyczny jRPG, w dodatku system rozwija się pod koniec gry, dzięki czemu po przejściu dalej czuję niedosyt i chęć dalszego korzystania z nowych umiejętności, które są wyczesane w kosmos... Armiger Unleashed dodany w Royal Edition jest przekozacki! To swojego rodzaju odpowiednik Limit-Break'ów znanych z poprzednich odsłon serii, ale tym razem kontrolujemy postać w dość dużym stopniu. A gdyby tego było mało, najnowszej wersji gra oferuje również możliwość przełączania się na innych członków drużyny, gdzie każda postać to zupełnie inny system, co daje jeszcze więcej możliwości czerpania przyjemności z gry, mój faworyt jak na razie to Prompto, ale Ignis też daje radę! Fabularnie jest trochę koślawo, większości rzeczy dowiadywałem się z notatek i opisów postaci czy lokacji (dostępnych m.in. w Archiwum dodanym w RE). Dodano też chyba jakieś kwestie dla NPC, które bardziej rozjaśniają sytuację i wydarzenia w grze. Problem dotyczy głównie tej pierwszej części gry, gdzie wydarzenia dzieją się w otwartym świecie. Część postaci które spotykamy na swojej drodze została potraktowana po macoszemu, widzimy je raz, czy dwa, sprawiają wrażenie ważnych postaci, a później nic, albo okazuje się że zginął, albo w ogóle nic nie wiadomo. Druga część gry, ta część bardziej zamknięta, jest wykończona całkiem fajnie, z wcześniejszych opinii internautów naczytałem się, jak bardzo końcówka gry jest gówniana, liniowa i w ogóle be, tymczasem ja bawiłem się świetnie i z zapartym tchem poznawałem dalsze losy młodego króla Insomnii. Wyszło im to całkiem nieźle, czuć powagę sytuacji i dramatyzm, do końca gry dąży się z determinacją, a świetny soundtrack jeszcze bardziej wzmacnia atmosferę. Największy mój zarzut wobec gry to poziom trudności, bossowie z głównego wątku w większości wypadków nie sprawiali mi trudności. No i może te 60GB patchy do ściągnięcia na dzień dobry (kompletna Royal Edition zajmuje ponad 100GB miejsca!) Na koniec powiem, że post-game jest przepełniony za(pipi)istością, i grania jest na jakieś dodatkowe 30h, jeśli nie więcej. Tajemnicze dungeony, wysokopoziomowe hunty, miejscami nowe zadania, lokacje do których warto powrócić... I cztery dodatki z Royal Edition, kiedy ja to wszystko ogarnę?! Świetna gra, zdecydowanie polecam każdemu lubiącemu Fajnalowe klimaty i każdemu kto jeszcze nie grał, a chciałby zagrać. Moja ocena - 9.5/10, dawno się tak dobrze nie bawiłem grając, chyba najlepsza gra singlowa w jaką grałem na PS4. Minusy: - poziom trudności głównego wątku - dziurawa fabuła (dobrze że ją trochę połatali!) Plusy: - KLIMAT - świat - system walki - muzyka - grafika
-
Ja dzisiaj mangę kupiłem w empiku. W porównaniu do anime, fabuła zapierdziela. Ale jakoś przyjemniejsze to jest w odbiorze. Nieszczęsna pierwsza walka Goku z Beerusem oczywiście 500x lepsza w takim wykonaniu Samo tło tej walki jest inne niż w anime, wiele wątków zostaje pominiętych i wszystko jest bardziej jasne i czytelne. Właśnie wątków fabularnych jestem tutaj najbardziej ciekaw, rysunki wiadomo - pierwsza klasa, a nie karykatury jak w anime.
-
Mi tam ten sponiewierany dizajn się podoba. Ten niesponiewierany trochę oderwany od realiów serii, bo wygląda tak jakby Goku miał 17 lat No ale Toriyama czemuś taki styl obrał dla tych konceptów dla Supera. Ogólnie czuję nawiązanie do kiedyśnich fanowskich chyba wizji SSJ5 Zbieg okoliczności albo miły smaczek. A tutaj jako bonus, najlepsze momenty z serii Super: Szkoda że tak mało porządnego rysowania było w tej części DB Chyba jedyna słuszna kreska spośród całej ekipy.
-
No zgoda, utrzymał się dzięki współpracy i taki był zamysł twórców, aczkolwiek jego potyczka sam na sam z Toppo czy Jirenem to jednak elementy które burzą hierarchię mocy w serii No bo sorry, nie powinno być tak, że android dorównuje szybkością postaciom o wiele potężniejszym, i nawet jest w stanie siłować się znimi na ki -blasty Frieza o wiele bardziej przypadł mi do gustu niżli fartowny Android i jego siła byłaby w tym momencie bardziej uzasadniona.
-
Nie wiem kto narzekał na to że tylko Vegeta i Goku się liczą, ale na pewno nie należę do tego grona. Dla mnie DB to przede wszystkim Saiyanie i tak jest nie od wczoraj. Seria od lat 80 opiera się na tym schemacie, a tutaj raptem android 17 dorównuje mocą bogom... No bądźmy poważni. Gdyby chociaż C17 był postacią nową, to bym zrozumiał. Równie dobrze mogli Kurilin'a tak dopakować i też byś mówił - a no bo on trenował dużo... Bardzo słaby zabieg reżyserski.
-
To prawda, Gohan to straszliwa porażka, Piccolo nie zachwycił ale jednak ten C17 to imo największa przesada.