Od 4-tego sezonu siedziałem i oglądałem z zażenowaniem coraz głupsze pomysły, jakie tworcy Losta wdrażali do tego serialu. Nie przestałem oglądać ponieważ wierzyłem w jedno: koniec mnie roz***doli. I tak też było. Zostałem całkowicie zszokowany, ponieważ nigdy nawet przez myśl mi nie przyszło, że można tak spieprzyć zakończenie tego serialu. Brakuje mi słów by opisać to, jak bardzo jestem zawiedziony. Nawet nie wyobrażam sobie tego, jak komuś ten finał mógł się podobać. Ktoś już tu wcześniej wspomniał o tym, że serial ten skończył się w momencie wprowadzenia postaci Jacoba i jego brata. Z tym się jak najbardziej zgadzam.
Moim zdaniem LOST byłby mega, gdyby jednak okazało się, że wszystko co się tam działo (wyspa, podróże w czasie, dymek) było jednak wytworem wyobrazni Hugo. To byłby szoker, a nie tam jakiś trampek zawieszony na bambusie.
PS. Przypomnijcie sobie finały 1,2 i 3go sezonu. To było coś co przyciągało do tego serialu miliony widzów. Wysadzenie głupiego włazu i zjazd kamery w dół bunkru było 1000 razy bardziej emocjonujące niż cały 5 i 6 sezon razem wzięty.