Jako, że pare godzin temu włożyłem płytkę z grą świeżo odfoliowaną do napędu [co prawda pc, ale chyba nikt sie nie obrazi jak będe pisał tu] zarzuce co nieco od siebie by złagodzić moje emocje
Pierwszą rzeczą jaka mnie urzekła to tworzenie postaci - spełniło to moje oczekiwania w zupełności, ogólna mechanika nie różni się zbytnio od tej z Obliviona, ale teraz jakoś fajniej się to wszystko prezentuje. Każda rasa teraz faktycznie się od siebie różni. Wybrałem murzyńskiego Redgarda wyglądającego jak klon Tarzana i ruszyłem w droge. Kolejną fajną rzeczą jest bardziej wyrazista i dynamiczniejsza akcja typu walące się gruzy, płomienie, rozmazanie, wstrząsy i inne takie. Graficznie Skajrim w zupełności spełnił moje wymagania, nie oczekiwałem fajerwerków, a wszystko prezentuje się ogólnie w porządku prócz niektórych słabych tekstur przy bliższym spotkaniu z obiektami. Jak zapowiadali twórcy, NPC faktycznie wykonują swoje obowiązki, gdy do jakiegoś podchodze to rozmawia ze mną jednocześnie pracując.. ogólnie wygląda to dość sztucznie i plastikowo, ale cóż. Spotkałem się też z dziwną sytuacją gdy gościu spytał mnie po której jestem stronie - gdy mu odpowiedziałem [okazało się, że jesteśmy po tej samej] to przy następnej rozmowie krzyknął, że jestem jego dobrym przyjacielem, na którego może liczyć choć jeszcze nic dla niego nie zrobiłem. Jedyne co mi się jak narazie nie spodobało to to, że po buchnięciu gościa siekierą w łeb jemu nic nie jest i dalej na mnie szarżuje. Magia za to jest super, widok trzecioosobowy został dość solidnie dopracowany. Moj pierwszy epicki moment nadarzył się.. w nocy w lesie gdy nagle usłyszałem wycie wilków by po chwili zostać zaatakowanym. Dla was może niezbyt emocjonujące, ale o dziwo u mnie był to pierwszy dreszczyk emocji w tej grze [nie licząc pomylenia drzewa z olbrzymem]
Ogólnie całoksztalt to dla mnie totalny rozpjerdol, ogrom świata i smaczków do odkrycia.. myślę, że szykuje się nieco ponad 100h świetnej rozgrywki. Warto było czekać, jak dla mnie to kandydat do gry roku bez dwóch zdań. Dobra, teraz trzeba zbierać na dom, wracam za pół roku