Goście pewnie kupują gry i sprzedają je na lewo i prawo na allegro, potem dzwonią do banku i zgłaszają pomyłkę - z tym sie mogę zgodzić.
Ale nie w sytuacji gdzie przez 10 lat wspierania marki banują mnie za 15 euro, bo coś zaszło nie tak. Nie powiem, ze dobrze zrobiłem, bo tak nie było.
Chciałem tylko dociec swoich praw, skąd sie wzięła ta subskrypcja i tym samym przelew. Do dziś nie wiem, ale chociaż wiem, jak PlayStation Support podchodzi do klienta. Maja dużo cierpliwości i współczucia. Wiem to teraz, po sobie. Tylko stracha żeście mi narobili, ze stracę konto przez taka głupotę. Wydaje mi sie, ze wiekszosc spraw idzie normalnie przedyskutować, wyjaśnić z supportem. Trzeba tylko normalnie podejść do tematu i sie wytłumaczyć z zamiarów. Nie wiem skąd Wy bierzecie te pomysły?