na smiechy moge dodac, ze tryb meczylem od poniedzialku, a nie gole sie od soboty, takze zaroslem, jak Swiety Mikołaj
ot moja filozofia: trzeba znac chaptery na pamiec, nabyc umiejetnosci strzelania HS czy, jak w moim przypdaku trzymania celownika na wysokosci ramion.
dalej nabyc odruchy przeladowywania zaraz przed koncem magazynku, badz po kazdej krótkiej serii, tak by zawsze byl 1 nabój w razie Last Stand - pamietac nalezy, ze nawet w tej ostatniej, krytycznej chwili tez mozna zmieniac strony z lewej na prawa, co naprawde jest pomocne w najgorszej opresji.
rowniez przekonac sie do shotgun'a, ktory robi robote na najbardziej zamaskowanych oprychach(1 strzal w bebechy i zgon).
najtrudniejsze etapy dla mnie to: ch6 part 2, part 1, (zgadza sie... ten 2 jest znacznie trudniejszy przez limit czasu i zycia), ch8 (z uwagi na granatnik, ktory strasznie kusi do uzycia, a tak naprawde jest zbyteczny), ch10 (z uwagi na ciezki poczatek, ktory decyduje o dalszej grze, bez niego ani rusz = bitwa nerwow i stresu), ch14 (ostatni bitwa to juz bardziej nerwowka, jak umiejetnosci, dlatego obralem inna droge niz wszyscy, heh.. - ci inni strzelają HS z kalasza, a ja pozwolilem sobie zaufac Shotgun'owi, ktory radzi sobie wspaniale w takich warukach (jakby ktos pytal to znalazlem go przy zwlokach wczesniej ).
podsumowując Max niezle mnie podszkolił w temacie shooterow, z czego sie ciesze, ale ten tryb to poraszka(celowy blad) na Max'a